Druga odsłona przygód specjalistki od Szekspira Kate Stanley. Obecnie już jest uznaną reżyserką jego sztuk, ale gdzieś rozeszły się jej drogi życiowe z Benem, jej współtowarzyszem z "Szyfru Szekspira". Jednak na rozmyślanie o swoim życiu prywatnym nie ma zbyt dużo, bo już do jej drzwi dobija się kolejna tajemnica związana z angielskim mistrzem. Słynna aktorka, która kilkadziesiąt lat temu porzuciła scenę dla małżeństwa, teraz chce wystawić "Makbeta". Gzie tu zagadka? Zagadką jest sam utwór, a raczej jego pierwsza wersja, o której nie wszyscy wiedzą, bo dramatopisarz miał swoje sekrety, o charakterze raczej mrocznym. Sama inscenizacja ma mieć miejsce w święto Samhain. I od tego miejsca zaczynają się nowe perypetie bohaterki z życiem i twórczością Szekspira. Okazuje się bowiem, że autor zaczerpnął pomysł na swoje dzieło po tym, jak był świadkiem pogańskiego obrzędu. Ba ! Nawet zawarł w nim zaklęcia, a może nawet dzięki nim stał się tym kim znany jest teraz - mistrzem dramatu angielskiego ... Od tego już tylko krok w świat magii, czarownic i rodzinnych tajemnic. Każdy z bohaterów jest narażony na zemstę mocy magicznych i całkiem współczesnego oraz ponadczasowego pragnienia - władzy. A pośród tego pani reżyser, na której spoczywa odpowiedzialność za odnalezienie zaginionego rękopisu "Makbeta", wyjaśnienie zniknięcia pewnego młodego aktora czasów elżbietańskich oraz uratowanie życia młodej dziewczynie i sobie. Atmosfera zagęszcza się z każdym kolejnym morderstwem, po których następuje uchylenie rąbka prawdziwej historii życia wielkiej diwy teatru. W końcu czarownice to nie tylko fantazja przelana przez twórców literatury, a gdzie jak nie w mglistych krajobrazach wrzosowisk oraz ruin zamków najlepiej pasują? Historia "Wciąż mnie prześladują" toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych - teraźniejszość i elżbietańska Anglia. Bohaterami są osoby z epoki Szekspira oraz nam współcześni. Autorka przeplata wydarzenia z przeszłości z tymi z XXI w. Intryga zawiła, wątków kilka, tajemnic jeszcze więcej, jednak wszystkie ze sobą prędzej czy później się łączą. Powieść w części bazuje na postaciach i miejscach historycznych oraz na opisywaniu tego co mogło się wydarzyć, w końcu znamy historię z przekazów, w tym przypadku relacje z pierwszej ręki, a raczej ust nie są możliwe. To co jest fikcją świetnie uzupełnia historyczne tło. Może początkowo akcja nie jest żwawa, ale każdy kolejny rozdział ją przyśpiesza. Pomysł ciekawy by w jednej książce zawrzeć okruchy historii, kawałek dobrej sensacji, odrobinę romansu i szczyptę magii. Po lekturze tej opowieści trochę inaczej można spojrzeć na dzieła Szekspira, niż przez pryzmat lektur szkolnych. Książka na zimowe wieczory, jesienne popołudnia i wiosenno-letni czas wolny.