Masoneria była tematem znanym mi tak powierzchownie, że nie mogłam przejść obojętnie obok tytułu, który ukazał się nakładem wydawnictwa Czarna Owca — „Masoni. Architekci nowoczesnego świata". W końcu jak jedna organizacja, która teoretycznie jedynie łączy ludzi wspólnymi zasadami etycznymi, zyskała taką sławę? Dlaczego tylu znanych ludzi dołączyło do jej szeregów? I dlaczego ciągle powstają wokół niej teorie spiskowe?
Żeby odpowiedzieć na te pytania John Dickie cofa się do XVIII wieku, by prześledzić historię masonerii. Przemieszcza się z miasta do miasta, z kontynentu na kontynent, a to po to byśmy mogli dowiedzieć się, jak wiele twarzy na przestrzeni wieków organizacja ta przybierała. Początkowo więcej było w niej zabawy mitologią, poczucia wspólnoty i spotkań towarzyskich, ale z czasem doszły konflikty wewnętrzne, powstało wiele odłamów, a o mieszaniu się w politykę można mówić godzinami. Wolnomularze byli na przestrzeni wieków prześladowani, torturowani i piętnowani, ale też posiadali dużą władzę i cieszyli się byciem prestiżowym klubem, do którego każdy, kto się liczył, chciał należeć. Masoneria obrosła w legendy i otoczyła się obłoczkiem tajemnicy, co sprzyja tworzeniu teorii spiskowych, ale tak naprawdę niemalże wszystko jest jawne i dostępne do wglądu.
To jedyny tak obszerny tytuł, jaki na polskim rynku możemy znaleźć, ale mógłby on być prawie o połowę krótszy, gdyby autor surowo ocenił, które informacje tak właściwie są ważne, a które można pominąć. Wiele razy miałam bowiem wrażenie, że John Dickie stworzył tekst przegadany, momentami nużący i może temat sam w sobie był bardzo ciekawy, ale już czytanie po raz kolejny i kolejny o czymś lustrzanie podobnym męczyło. I okej, mamy tutaj przekrój całej znanej nam historii masonerii, a autor całkiem przyjemnie pisze, ale co z tego skoro jest to tak niezgrabne? Największą wadą książki jednak jest brak przypisów (poza kilkoma od tłumaczki, za które dziękuję!). Autor chciał, by była to pozycja dla każdego, a nie każdy lubi co krok przerywać, by czytać adnotacje, ale co z tego, skoro tyle szukałam na własną rękę? Gdzie tu sens? Tak jak na przegadanie można przymknąć oko, tak tutaj jedynie wzdycham z irytacją, bo to coś, czego wybaczyć nie mogę.
„Masoni. Architekci nowoczesnego świata" to pozycja interesująca, ale jednocześnie słaba. Lepszego tytułu o masonerii jednak na rynku polskim nie mamy, więc wciąż warto pamiętać właśnie o tym. Dowiedziałam się bowiem wielu interesujących faktów i nareszcie czuję, że mam jakieś pojęcie o wolnomularstwie. Obecnie mamy zbyt wiele odłamów masonerii, by dało się jasno określić jej zasięgi i działania, ale historię mamy szansę zgłębić i to właśnie dzięki chociażby Johnowi Dickiemu, więc warto skorzystać, by lepiej zrozumieć ogrom plotek i fake newsów.
przekł. Aleksandra Ożarowska
Psst, pr*stytutki, homoseksu*liści i inne brzydkości znaleźć możemy w tekście. Chwilami nie wiedziałam, czy autor ironizuje, czy jest poważny, a jeśli to drugie — zdecydowanie się nie lubimy.