Zniknęli na zawsze recenzja

Tim Weaver, czyli autor, z którym spotkałam się po raz pierwszy, autor, który napisał kryminał "Zniknęli na zawsze" i autor, który zachwycił mnie zapierającymi dech w piersiach akcjami. Kolejna książka, która opiera się na pracy detektywa, ponieważ policja zawiodła. Ale od początku. Zaginięcie całej rodziny Lingów. Jest to o tyle dziwaczne zaginięcie, bo wszystko wygląda tak, jakby cała rodzina, czyli Carrie i Paul Lingowie z dwoma córkami nagle zniknęlii. Wchodząc do ich mieszkania, policja znajduje włączony telewizor, zabawki porozrzucane po całej podłodze, otwartą lodówkę, rozlane mleko i stół nakryty do posiłku. Nie mogąc trafić na jakikolwiek ślad, uruchomiona zostaje specjalna infolinia, pod którą można dzwonić z informacjami. I owszem - informacji jest dużo, bo co chwila ktoś widzi albo dziewczynki, albo ich rodziców. Koniec końców wszystkie tropy do niczego nie prowadzą, więc sprawa zostaje uznana za zamkniętą. Siostra Carrie, Emily nie daję jednak za wygraną i chwyta się wszelakich sposobów, żeby znaleźć zaginioną rodzinę. Prosi o pomoc swojego byłego chłopaka - Davida Rakera, który to obiecuje jej pomóc. W tym samym czasie w Devon zostają znalezione zwłoki człowieka, którego nikt nie jest w stanie zidentyfikować. I tutaj nasz detektyw wyczuwa powiązanie i węszy. Całe to jego poszukiwanie świadków i tropów jest świetnie opisane. Raker szybko ustala, że coś wspólnego z zaginięciem rodziny ma pewna fotografia. To jest naprawdę ciekawa historia. Prowadzone przez detektywa śledztwo jest niebezpieczne, a więc wciągające i zaciekawiające. Taka fabuła pojawia się wyjątkowo często w tego typu kryminałach, jednak w tej książce wszystko było opisane w taki sposób, że ciężko było się oderwać. Na końcu, kiedy już dowiedziałam się co się stało z rodziną Lingów, oraz jaki sekret tkwił w fotografii, byłam zaskoczona. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Jedyne, do czego muszę się przyczepić jest to, że całość była aż zbyt obszerna. Moim zdaniem za dużo szczegółów, a tak to książka rewelacyjna, polecam Wam ją serdecznie.