Czasem w ramach odskoczni od thrillera, czy fantastyki lubię sięgnąć po literaturę piękną, ale trudno znaleźć mi coś na tyle intensywnego żeby mnie wciągnęło i zafascynowało. Pierwszy raz trafiłam na książkę, która była niemal zbyt intensywna. Drugi raz w dorosłym życiu płakałam nad książką. Pierwszy był nad " las 4 rano" Kolskiego, taką chyba już mam skrzywioną psychikę, że kręcą mnie tylko nieszczęśliwe, "brudne" historie miłosne. Najlepiej że starszym mężczyzną i "niewskazane". Przypadek? No, cóż, nie o sobie miałam tu pisać...
Vanessa ma 15 lat, rozpoczyna drugi rok w prywatnej szkole ze swoich marzeń. Do tego ma pojedynczy pokój w internacie! Jest niesamowicie podekscytowana- szkołą, internatem i swoim nauczycielem literatury amerykańskiej. Nie ma w tym nic dziwnego, która dziewczynka nie czuła fascynacji dorosłym sąsiadem/ nauczycielem/ znajomym? Jednak Vanessa ma wrażenie, że Jacob Strane odwzajemnia jej uczucia. Zaczynają od lekkiego flirtu, muśnięcia dłoni, poklepanie po kolanie, jednak gdy Vanessa się nie płoszy Strane pozwala sobie na coraz więcej. Cały czas pyta nastolatkę o pozwolenie, jednak, gdy dziewczyna waha się z udzieleniem zgody, nieznacznie się odsuwa, przestaje uśmiechać, a ona tak pragnie jego szczęścia... Strane robi z Vanessą, co chce, jednak dziewczyna jest przekonana, że to ona zdobyła władzę nad mężczyzną, starszym od niej o niemal 30 lat. W razie potrzeby jest gotowa wszystko poświęcić dla jego dobra.
Dorosła Vanessa nadal pozostaje pod wpływem swojego kochanka.
Dziwnym trafem on już nie jest tak namiętny, chętny i gotowy na każde jej skinienie. Nie jest to tylko kwestią tego, że jest już sporo starszy. Może chodzi o to, że ona jest starsza? Że już dorosła? Czyżby on nadal wolał piętnastolatki? Ale przecież przysięgał jej, że jest wyjątkowa, najważniejsza. Vanessa całe życie dostosowała do Stranea, liczyły się tylko te chwile, które spędzali razem, dlatego kiedy nie ma go u jej boku, kobieta nie wie, jak ma żyć. Nie wie, czego pragnie, czego powinna chcieć. Bez niego czuje się niekompletna. Ale czy na pewno on jest tym, czego ona chce?
A co z samym Stranem? Czy kochał naprawdę tę rozwiniętą emocjonalnie ponad wiek dziewczynkę? Czy tylko wykorzystał to, że zawsze była sama i potraktował to jako intrygującą przygodę? Jest pedofilem, wyrachowanym manipulantem, który dostanie zawsze to, czego chce, czy może słabym, wrażliwym człowiekiem, który nie potrafi poradzić sobie z własnymi słabościami? Trochę brak mi spojrzenia na historię z jego perspektywy, wiemy tylko jak odbierała go Vanessa i ja mam trochę problem z wysonodowaniem jego intencji, ale w życiu też mam z tym problem, a z kolei narracja w książce jest tak poprowadzona, że nie ma jak wprowadzić spojrzenia "strane'owego". Natomiast w pełni rozumiem Vanessę- jej zachłyśnięcie się mocą na myśl, że oto ją wybrał i docenił starszy mężczyzna. Że ktoś tak wyrafinowany i inteligentny wielbi ją i się nią zachwyca. Płakałam nad nią, gdy Strane nagle odwrócił od niej oczy. Rozumiem, co czuła, nie mogąc dalej kąpać się w blasku jego miłości. No i ostatecznie jestem pełna podziwu dla niej. Na koniec pozostaje mi wierzyć, że on naprawdę ją kochał, ale już wiem, że ta historia na długo pozostanie w mojej głowie, jakbym sama ją przeżyła.
Tak na marginesie myślę, że warto, żeby powieść przeczytały mamy młodych dziewczyn. Moja córka ma dopiero 10 lat i wiem, że uczuciom w domu należy poświęcać mnóstwo czasu i uwagi. Jednak Vanessa miała kochających rodziców, wychowywała się w szczęśliwym domu, ale może gdyby dostała więcej czasu i uwagi, a mniej krytyki nie trzymała by się tak kurczowo uznania płynącego od dorosłego mężczyzny? Może gdyby rodzice mocniej o nią zawalczyli w szkole mogłaby być szczęśliwsza? Nie wiemy tego, mimo, że rodzina wpasowywała się we wzorzec i trzymała się razem, brak między nimi bliskości i uwazności że strony rodziców...