Imperium Kolibra recenzja

Uważam, że aztecka kultura jest bardzo ciekawa. Tak samo, jak mitologia, chodź nie chciałabym mieć z nią do czynienia, gdyż bogowie byli okrutni i rządni ludzkiej krwi...

Żaneta Siemsia- Pindur wykreowała oryginalną wizję alternatywnej przeszłości, w której to Aztecy podbili Europę. W "Imperium kolibra" wydanym przez Spisek Pisarzy Aztecy stanowili śmietankę towarzyską w europejskich miastach, spychając rdzennych europejczyków na sam dól społecznych zależności i budując w ich miastach swoje świątynie.
Eztli de Garlande za wszelką cenę stara się utrzymać na szczycie drabiny społecznej i choć funduszy mu nie brakuje, a jego rodzina przysłużyła się miastu, jego mieszane pochodzenie kładzie się cieniem na jego aspiracjach. Natomiast Toltecatl Tecciztecatl jest potomkiem wysokiego rodu, pretendentem do roli wysokiego kapłana, musi jedynie poprowadzić krwawą ceremonię. Ci młodzieńcy to przyjaciele od najmłodszych lat. Połączeni przygodami oraz dramatami. Jeden za drugiego oddałby życie. W Londynie, w którym rozgrywa się ta historia, coraz mocniej zaczyna działać Ruch Oporu, przeciwstawiający się krwawym obrzędom, kapłani nie mogą czuć się bezpiecznie. Eztli chce chronić życie przyjaciela, nie przeczuwając, że jego własne jest zagrożone. Czy ich przyjaźń przetrwa ciężką próbę?

Bardzo podoba mi się styl autorki. Miałam wrażenie, że czuję zimno i niewygody, jakie zimą musieli znosić mieszkańcy XIXwiecznego Londynu. Widziałam oczami wyobraźni pracowników fabryk i dorożkaży, bałam się Świętej Policji i zgrzytałam zębami na dekadencję niektórych, z Eztlim na czele. Doceniam fantastykę bez wplatania zbędnych wątków romantycznych- mam wrażenie, że ostatnio coraz trudniej o to. Na początku miałam problem z wgryzieniem się w historię gdyż trafiamy w środek akcji i musimy zmagać się z trudnymi imionami bohaterów i bogów, ale z czasem się wciągnęłam. Z resztą autorka wyposażyła książkę w słowniczek, który ułatwia sprawę. Dalej zgrzytem były jedynie literówki, których było dość sporo zwłaszcza na początku, jakby korekta długo się rozgrzewała. Jednak całość broni się treścią i pomysłem na zupełnie nowy wątek na rynku wydawniczym