Tak dbamy o nasze ogrody, balkony, działki. Każda zbędna trawka jest wyrywana, kwiatek wychuchany i wypielęgnowany. Tak dbamy o nasze domy, sprzątamy je i szybciej nazwiemy sobotę dniem gospodarczym niż dniem relaksu. Tak dbamy o codzienny obiad na stole, o domowników i ich zainteresowania (zawozimy i odwozimy jak zawodowi kierowcy z grafikiem na lodówce, aby o niczym nie zapomnieć). Pamiętamy o wszystkim, bo jesteśmy mistrzyniami planowania i organizacji domowego ogniska.
A jak dbamy o siebie? Ile czasu poświęcamy sobie? Ale tak naprawdę sobie, gdzie nasze potrzeby dochodzą do głosu, gdzie na przykład nasza kobiecość gra pierwsze skrzypce? Czy nie jest tak, że stawiamy nasze potrzeby na szarym końcu?
Może nie u wszystkich tak jest, ale wiele kobiet jest na siebie zamknięta…
Ja postanowiłam otworzyć się na tę książkę, choć tytuł wcale mnie do niej nie przyciągnął. Bliżej mi do „Czułego narratora”, a przewodniczka źle mi się kojarzy, choć zdaję sobie sprawę, że kobiety to z natury „kierowniczki”. Zaciekawiła mnie ta „Kobieca droga do siebie”.
Natalia De Barbaro rozpoczęła od zaprezentowania kobiecych postaw (tych nazw też nie lubię choć są celne): „POTULNA”; „KRÓLOWA ŚNIEGU”; „MĘCZENNICA”. Co za trafność w scharakteryzowaniu kobiecych sylwetek.
Potulna to taka dobra, miła dziewczyna, która empatię myli ze strachem i nie ma związku ze swoją złością. Królowa Śniegu to wypisz wymaluj Miranda z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”. Męczennica (najciekawszy model) zrobi wszystko, aby tylko nie zająć się sobą, ale tak naprawdę siebie stawia w centrum.
Dalej autorka na swoim przykładzie opisuje drogę do siebie. Wiele osób znajdzie tu wycinki ze swojego życia, będzie się utożsamiać z podanymi przykładami zachowań - swoich i innych. Można by powiedzieć, że to takie punkty zaczepienia w zrozumieniu tego, co się z nami dzieje. Taka próba poszukania siebie, która może być udana.
Książka jak ten „sezam”, otwiera przed nami życiowe prawdy, na które wcześniej nie zwróciliśmy uwagi, albo nie zdawaliśmy sobie z nich sprawy. Wspomnę tylko o kilku.
Zbawienne słowa, że nie musimy nosić przyklejonego uśmiechu, możemy mieć gorszy dzień, możemy uczyć się od innych. Czy nie wzbudzą w nas pozytywnej reakcji słowa: „wiesz, dziś jestem taka niefajna, spotkajmy się za jakiś czas”. Ja mam od razu dużo sympatii do takiej osoby, za to, że komunikuje mi swój gorszy stan, swoją potrzebę pobycia samej ze sobą. Świetne to jest, podoba mi się.
Inna sprawa to porównywanie się. Powiedzenie, że „trawa jest zawsze zieleńsza u sąsiada” jest zastanawiające…Ktoś ma lepiej albo gorzej. Porównywanie się jest zgubne, bo każdy ma inną sytuację, inny bagaż doświadczeń i inne osoby wokół siebie. Inaczej reagujemy na słowa o porównywaniu się, więc musimy sami dotrzeć do tej prawdy o nas w tym aspekcie.
Duże znaczenie przywiązuje autorka do snów, które według niej są bardzo ważne, mówią coś śniącemu o jego życiu, może są zapowiedzią zmiany albo symbolem zmiany, która się właśnie dokonuje. Nie lubię senników i obawiam się znaczenia snów, jakie były mi przekazywane z pokolenia na pokolenie. Taki śniący się dom, zęby czy jagody zawsze postrzegane były jako nadchodzące zło. Wolę sama odczytywać je zgodnie z przeżyciami jakich doświadczam w danym okresie życia. Jest tak również, jak w przypadku autorki, że pojawiają się sny prorocze, ale o tym możemy przekonać się, gdy coś ze snu w naszym życiu się zadzieje. Wtedy postrzegamy je z większym zastanowieniem.
„Po burzy zawsze wychodzi słońce” – ktoś powie, oklepane te słowa. Przecież zawsze tak jest i nie trzeba czytać książek i chodzić do psychologa, aby się o tym dowiedzieć. Czy na pewno? Pamiętaj, dla ciebie też wyjdzie słońce, pozwól tylko sobie na ten pierwszy krok, a obok miej kogoś, kto pomoże ci nie poobijać się w tym pierwszy kroku. Gdy nie ma tego kogoś, takim wsparciem może być ta lub inna dobra książka.
Jak często jeszcze będziemy słyszeć słowa: „nie szanuję kobiet, które żyją w związku przemocowym”, albo „na psychologię idą ludzie z problemami”. Czemu tak łatwo przychodzi nam ocenianie innych?
Nie dajmy sobie wmówić, że pójście do psychologa nam umniejsza, albo będzie potwierdzeniem w oczach innych, że z nami jest coś nie tak. Dobrze dobrany psycholog jest często największym zbawieniem na zrozumienie siebie i zrozumienie otaczającego świata, jest lekarstwem na odzyskanie spokoju. Tego wewnętrznego spokoju. Pandemia pokazała jak duże jest zapotrzebowanie na fachową pomoc, dla małych, dużych i najstarszych.
Zapisałam wiele ważnym dla mnie słów z książki „Czuła przewodniczka”. I tak proponuję podejść do tej książki, z zeszytem pod ręka. Wszystko się wie i rozumie w momencie czytania. Można się utożsamiać z przedstawionymi przez autorkę modelami kobiecej natury, czerpać wiedzę i odkrywać, jak postąpić w konkretnej sytuacji. Z czasem cała wiedza ulatuje z pamięci i powielamy stare nawyki albo znów odkrywamy nie(znane) lądy. A mając taki zeszyt, który jest jak przyjaciel, który dobrze nam życzy, łatwiej sprostać problemom, w momencie, gdy się pojawiają. Wystarczy wtedy zajrzeć do niego, aby przesterować myślenie na dobre dla nas. Taka jest moja podpowiedź, ale myślę, że każdy znajdzie swój sposób i odbierze książkę najlepiej dla siebie.
Trudno jest oceniać tego typu książki, napisać tak, aby nie powiedzieć za wiele a zaciekawić czytelnika. Ta książka jest kopalnią wiedzy nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn – synów, mężów, ojców, aby bardziej zrozumieli kobiety, które mają obok – matki, żony, córki. To też dobre źródło dla piszących, bo przecież bohaterowie książek muszą być wyraziści, a nie zawsze sama subiektywna obserwacja osobowości i charakteru ludzkiego wystarcza. Ta książka jest niezwykle inspirująca i nawet zastanawiałam się, czy autorka zdaje sobie z tego sprawę. Ja mam bardzo dużo przemyśleń i pomysłów, które przyszły ze słowami Natalii De Barbaro. Kolaż kobiety w folii tak podziałał na moją wyobraźnię, że przyszło do mnie wiele ciekawych zdań, tytułów i obrazów, które na pewno wykorzystam w swojej pisarskiej przyszłości.
Podsumowując, książka dostarczyła mi bardzo dużo wiedzy, ciekawych skojarzeń i wiele, wiele przemyśleń. Pokazała też, jak pięknie można się nie zgadzać, bo w temacie przebaczania innym, przebaczania przeszłości, miałam zupełnie inne spojrzenie niż moje koleżanki, ale dałyśmy sobie prawo do swojego zdania. I to jest najcenniejsze.
Nigdy nie jest za późno, aby odnaleźć drogę do siebie. Czasami trzeba przeżyć nawet połowę życia, aby się obudzić…
AleBabka AleBabka
Natalia De Barbaro - [Czuła Przewodniczka. Kobieca droga do siebie] - wydawnictwo Agora
Książka znanej psycholożki i felietonistki magazynu „Wysokie obcasy” Natalia de Barbaro pracuje z kobietami, które poszukują odpowiedzi na pytania: „Kim tak naprawdę jestem? Czego chcę? O czym mar...
Książka znanej psycholożki i felietonistki magazynu „Wysokie obcasy” Natalia de Barbaro pracuje z kobietami, które poszukują odpowiedzi na pytania: „Kim tak naprawdę jestem? Czego chcę? O czym mar...
Wczoraj przeczytałam książkę pod tytułem ,,Czuła przewodniczka" autorstwa Natalii de Barbaro. Mamy tutaj do czynienia z książką skierowaną do kobiet. Pokazuje nam różne oblicza kobiecości. Pokazuje ...
Ciągnie mnie ostatnio do książek traktujących o kobiecości, miłości do siebie, samoakceptacji i rozwoju. Z czego to wynika? Sama nie wiem. Możliwe, że jestem w takim momencie życia, w którym potrzebu...
@bookoralina
Pozostałe recenzje @ale.babka
Paniutka i Łowika - moje nowe koleżanki!
@Obrazek BAJKOLORY na dobranoc, na śnienie Ilustarcje: Nina Peret Bajanki: Autor Nieznany. Specjalnie czekałam z moją recenzją Bajanek do wieczora…, a tu jeszcz...
Stanisława Brejdyganta pierwszy raz zobaczyłam w serialu Klan. Pamiętam, że pomyślałam, dlaczego tak dystyngowany, dobrze ubrany i mający coś do powiedzenia człowiek nie...