Na co dzień zwykle nie sięgam po książki psychologiczne i poradniki kobiece. W związku z tym, nie potrafię określić jak "Czuła przewodniczka" wypada na tle literatury w swojej kategorii. Sięgnęłam po nią zachęcona przez osobę, której zdanie sobie cenię. Wcześniej przejrzałam pobieżnie opinie czytelniczek na jej temat - o dziwo, skrajnie różne. Chyba domyślam się skąd taka rozbieżność.
Powiedzenie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" pasuje tu idealnie. Nie każda czytelniczka doceni tę książkę, ponieważ nie wszystkie zostałyśmy jednakowo zaprawione w boju, jakim jest życie. Każda z nas ma innej grubości pancerz i o innej wrażliwości duszę pod nim ukrytą. Autorka pisze: "Są ludzie naziemni, kobiety i mężczyźni, którzy żyją szczęśliwe życie..." (str.185) - one raczej nie docenią tej pozycji. Myślę, że większość z nas to jednak osoby "zgubione po drodze" - wypalone, rozczarowane, mniej lub bardziej sponiewierane, czasem bierne i zrezygnowane - dla tych, książka będzie pocieszeniem, promyczkiem słońca w pochmurnej codzienności. Części z nas "Czuła przewodniczka" może uświadomić, że droga, którą podążamy, którą sobie wybrałyśmy, wcale nie prowadzi nas do obranego wcześniej celu. Części, każe się zatrzymać i rozejrzeć wokół, a może nawet zawrócić, by odnaleźć siebie zgubioną gdzieś po drodze i ruszyć w innym kierunku.
Ja dowiedziałam się m.in. że nie jestem wzorem z Sevres. O!