Krwawa Róża recenzja

Szybcy i Wściekli: Winterfell Drift.

Autor: @RuBrykaPopkulturalna ·4 minuty
2020-11-04
Skomentuj
4 Polubienia
Podczas gdy w Królach Wyldu motywem przewodnim było hasło „stary człowiek, a jeszcze może”, tak drugiej części znacznie jaśniej przyświeca myśl zaczerpnięta z serii o szybkich i wściekłych. Dom Torreto zwykł powtarzać, że „nie ma przyjaciół, ale rodzinę”. To właśnie w zgodzie z tą dewizą żyje i walczy Baśń.

Pam jest młodą dziewczyną wychowaną przez dwójkę sławnych najemników. Chociaż żyje w świecie pełnym potworów, magii, potężnych artefaktów i epickich wypraw, jej największe marzenie jest zaskakująco przyziemne. Na podobieństwo swoich rówieśniczek marzy o tym, aby wyrwać się z rodzinnego miasta, zobaczyć kawałek świata, przeżyć przygodę i nie harować przez resztę życia jako kelnerka w tawernie. Los uśmiecha się do dziewczyny, gdy do miasta z tournée przybywa grupa pod wodzą legendarnej Krwawej Róży. Kompania tak niezwykła, jak Baśń, nie może funkcjonować bez barda sławiącego jej osiągnięcia w ponadczasowych pieśniach. Braki kadrowe drużyny postanawia uzupełnić zbieg okoliczności we współpracy z poczciwym wujkiem. Pam chwyta za lutnię i wstępuje w szeregi najemników, by posmakować życia pełnego adrenaliny i niebezpieczeństw. Tymczasem z północy docierają złe wieści. Sześć lat po ataku Hordy z Wyldu kolejna potężna armia potworów zagraża ludzkości. Podczas gdy każda szanująca się drużyna najemników zamierza odeprzeć najazd i okryć się wieczną chwałą, Baśń wyrusza w przeciwnym kierunku.

Nicholas Eamers po błyskotliwym debiucie szybko powraca do Grandualu i jego niebezpiecznych okolic. Tym razem autor daje jednak odetchnąć styranym i zasapanym weteranom z legendarnej Sagi i wprowadza na scenę nową ekipę. Baśń to grupa złożona z niezwykłych i nietuzinkowych jednostek. Krwawa Róża od lat próbuje wyjść z cienia swojego ojca, podejmując kolejne ekstremalne wyzwania. U jej boku trwa wiernie najprawdopodobniej ostatni (chociaż kto by ich tam wiedział) druin Bezchmurny. Złośliwa i skryta Tuszowiedźma zapewnia ekipie potworne wsparcie, przywołując na pole bitwy stwory z najgorszych koszmarów. Brune natomiast to kawał chłopa, który zamienia się w niedźwiedzia… poza tymi momentami, gdy pod presją nie staje na wysokości zadania i wychodzi mu mały niedźwiadek, ale przecież to się zdarza. Funkcje managera grupy sprawuje lubiący wypić i przekąsić skórzany pasek satyr, a młoda dzielna Pam do tego towarzystwa pasuje jak hobbit do drużyny koszykówki.

Autor uzupełnia drużynę wykokszonych wojowników żółtodziobem niskiego poziomu nie po to, by pośmiać się z nieporadności i otworzyć sobie drogę do żartów w stylu „czemu dostałam drewnianą pałkę zamiast porządnego miecza +10 do groźnej postawy?”. Pam przypada w udziale rola obserwatorki. Dzięki temu, że dziewczyna nie przesiąkła awanturniczym życiem, dostrzega rządzące nim zjawiska oraz jego prawdziwe oblicze. Świat, chociaż tak znajomo fantastyczno-rpgowy, nieco się zmienił. Walka z potworami i najemnictwo stało się rozrywką porównywalną do igrzysk. Dawniej, jak gdzieś koło wioski czaił się parszywy stwór, trzeba było zamknąć dzieci w piwnicach, robić zrzutkę na nagrodę i czekać, aż jakiś bohater sam lub z drużyną będzie przechodził w okolicy i zainteresuję się zadaniem pobocznym. Teraz potwory przestały zbliżać się niebezpiecznie do okien. Organizuje się im więc wjazdy na leża i zaciąga do miast, by ginęły ku uciesze gawiedzi. Po co więc ryzykować w obronie bezbronnych, skoro sława i chwała czekają na arenie? Tylko kto tu jest teraz większym potworem?

To właśnie uwspółcześnienie świata przedstawionego oraz nadanie mu nowego charakteru wypada w Krwawej Róży najciekawiej. Cała reszta to w zasadzie powtórka z poprzedniego tomu. Dostajemy pełno akcji, mnóstwo potworów, sporo humoru, ciekawych bohaterów z własnymi demonami do pokonania, trochę odwołań do popkultury oraz zabaw konwencją. Dzięki kilku podmiankom oraz zmienionym proporcjom Eames zachowuje świeżość i nie zajeżdża początkowego pomysłu. Fabularnie oferuje nam inną przygodę, chociaż ta nadal jest klasycznym schematem, przedstawia opowieść z perspektywy zupełnie innego typu postaci, a relacje między bohaterami rysuje w nieco odmienny, bardziej familijny sposób.

Największa zmiana zachodzi w proporcjach klimatu. Emocjonalne, dramatyczne i podniosłe chwile przeważają nad tymi niepoważnymi. Komiczne i absurdalne elementy świata nadal cieszą oko, lecz nie są już tak częste, jak w Królach Wyldu – a szkoda, bo już wtedy nie można była narzekać na ich nadmiar. Na szczęście pozostało sporo błyskotliwych dialogów, które bawią, jakby napisane były z myślą o kinowym filmie akcji. Kanadyjczyk wyraźnie próbuje uderzać w inne tony. Chociaż na głęboki ukłon zasługują jego poszukiwania, eksperymenty i dbanie o świeżość, to widać, że znacznie swobodniej czuje się w uroczym naigrawaniu się z fantastycznych światów.

Podczas gdy Królów Wyldu można porównać do Niezniszczalnych z weteranami kina akcji ze Stallonem na czele, tak Krwawa Róża ma w sobie sporo z Szybkich i wściekłych. Bohaterów łączą nie tylko cieplutkie rodzinne więzi, ale również niemożliwe do wykonania zadanie, które wpakuje ich w jeszcze większe kłopoty. Akcja miesza się z poświęceniem, złośliwymi docinkami i brawurową jazdą. Dynamiczne tempo prowadzi wprost do efektownego finału, którego nie powstydziłby się ostatni sezon Gry o tron – kilka pomysłów mogłoby nawet trafić do Winterfell z zyskiem dla produkcji. Eames może i przez większość książki nie bawił się tak swobodnie, jak za pierwszym razem, ale za to ostatnie rozdziały wyglądały jak mokry sen, na który zasłużyła adaptacja powieści Martina.


Drogi wędrowcze! Tak, Ty! Skoro dotarłeś/aś aż tu, to znaczy, że Ci się spodobało. W takim przypadku koniecznie zajrzyj na RuBryką Popkulturalną. Tam znajdziesz jeszcze więcej ciekawych tekstów, dyskusji i okazji do żartów!

RuBryka Popkulturalna ocenia: 8/10
Recenzja ta została początkowo opublikowana na portalu Nerdheim.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-09-08
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Krwawa Róża
Krwawa Róża
Nicholas Eames
7.3/10
Cykl: Saga [The Band], tom 2

Drugi tom cyklu „SAGA” Żyj szybko, umieraj młodo. Tam Hashford ma już dość pracy w podrzędnej spelunce, w której jej głównym zadaniem jest nalewanie piwa sławnym na cały świat najemnikom i wysłuchiw...

Komentarze
Krwawa Róża
Krwawa Róża
Nicholas Eames
7.3/10
Cykl: Saga [The Band], tom 2
Drugi tom cyklu „SAGA” Żyj szybko, umieraj młodo. Tam Hashford ma już dość pracy w podrzędnej spelunce, w której jej głównym zadaniem jest nalewanie piwa sławnym na cały świat najemnikom i wysłuchiw...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @RuBrykaPopkultur...

Wieża asów
Rozdanie na porządnym haju

Potwór rodem z opowiadań Lovecrafta? Masoneria złożona z niepoczytalnych nadludzi? Międzyplanetarni szpiedzy, inwazja kosmicznego robactwa, superbohaterskie starcia i za...

Recenzja książki Wieża asów
Bogowie muszą być szaleni
Toksyczne uczucia do własnej bohaterki

W drugim tomie przygód niezwyciężonej Dory Wilk okazuje się, że nie tylko bogowie potrafią być szaleni. Wszystko wskazuje na to, że nieokrzesane rozentuzjazmowanie swego...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl