Gdy rodzi się dziecko, rodzice przeżywają istną euforię. Ich radość jest tak ogromna, że aż trudno to opisać. Kochają swoje maleństwo bezgranicznie i pragną dla niego wszystkiego co najlepsze. Myślę, że kto nigdy tego nie przeżył, nie jest w stanie pojąć, jak silne jest to uczucie. Ja dawniej słuchałam innych matek, lecz nie potrafiłam zrozumieć. Teraz sama jestem mamą i nie wyobrażam sobie życia bez mojej córeczki. Chciałabym by moje dziecko było zawsze szczęśliwe, by nigdy nie spotykała ją żadna przykrość, by nikt nigdy nie zdołał jej skrzywdzić. Gdybym mogła oddałabym za nią wszystko. A przecież wszyscy wiemy jakie jest życie. Zdajemy sobie sprawę, że niekiedy podczas trudnego procesu wychowywania naszych maluchów nam także zdarza się popełniać błędy. Nam również zdarza się zadać ból naszym dzieciaczkom. Co więcej, wiemy także, że nie jesteśmy w stanie uchronić naszych maluchów od całego zła tego świata. Nie możemy wiecznie trzymać ich pod kloszem... Czy zatem to wszystko oznacza, że nasza miłość słabnie? Że niekiedy zdarza nam się zapomnieć o tych naszych uczuciach?
Oczywiście, że nie. Miłość jest bardzo trudnym uczuciem, które czasem troszkę nas ogłupia. Sprawia, że nie myślimy racjonalnie i nie zachowujemy się tak jak powinniśmy. Choć z naszej perspektywy wydawałoby się, że to co robimy jest dobre i właściwe. Jednak, czy postępujemy odpowiednio przymykając oko na niektóre występki naszych dzieciaczków, tylko po to by nie robić im przykrości? Czego nauczymy naszego brzdąca, gdy np podczas zabawy zawsze dajemy mu wygrać? A może inaczej. Kochając nasze dzieci pragniemy dla nich tego co najlepsze. Najlepszej szkoły, najlepiej rozwiniętych umiejętności, najwspanialszych przyjaciół. Jednak, gdy maluch czasem jest nieposłuszny, czy zawsze postępujemy zgodnie z naszym sumieniem, czy niekiedy zdarza nam się ponieść emocjom? Wiem z własnego doświadczenia, że niekiedy brakuje nam cierpliwości, czasami mamy kłopot z odpowiednią oceną sytuacji. Ale musimy także pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi, którzy również popełniają błędy...
Gdy sięgnęłam po ten poradnik zastanawiałam się o co właściwie chodzi. Przecież ja uwielbiam moje dziecko i nikt nie narzuci mi, że mogę Alicji nie kochać. Czym więc jest ta sztuka rodzicielskiej miłości? Czy nagle dowiem się, że moje uczucia względem Ali są niewystarczające? W tym przypadku zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Nawet spis treści w tej publikacji nie mówił mi niczego. Zatem z zainteresowaniem zagłębiłam się w lekturę. Byłam bardzo ciekawa czym jest miłość dla autora tego poradnika i jakie ma on rady dla rodziców.
Na początek dowiedziałam się więc czym jest miłość. Ta widziana nie tylko oczyma rodzica, ale także i dziecka. Jak wyglądają relacje pełne miłości pomiędzy członkami rodziny... Czy mimo iż wszyscy darzą do siebie to piękne uczucie, zawsze jest różowo? Czy to, że tak bardzo wszyscy się kochamy wszystko staje się proste? W tym poradniku przeczytamy jak kochają dzieci, jak matki, i jak ojcowie. Co się dzieje, gdy w pewnym momencie miłość rodziców się kończy. Jak wytłumaczyć takie zjawisko dziecku, w jaki sposób ułatwić mu ten czas. Jest tu także wiele rad dotyczących wpływu otoczenia na relacje między nami i naszymi dziećmi. Uczy nas rodziców tego, że miłość nie zmusza nas do uległości i spełniania wszelkich zachcianek naszych dzieci. Że słowo nie, nie oznacza braku uczucia, czy odtrącenia, jeśli wiemy jak i kiedy je stosować. Autor porusza te tematy z wielką łatwością. Radzi jak podchodzić do niektórych problemów wychowawczych itp. Tematyka tego poradnika jest zatem dość obszerna i kompleksowa.
Głównym przesłaniem tej publikacji jest uświadomienie rodzicowi, że rodzicielstwa nie wysysa się z mlekiem matki. Że jest to umiejętność, której uczymy się całe nasze życie poprzez popełnianie błędów i wyciąganie z nich wniosków. A najważniejsze w zgodnej, pełnej harmonii rodzinie jest kierowanie się sercem.
Nie będę ukrywać, że była to dla mnie trudna lektura. Poradnik o takim układzie nigdy nie był moim ulubieńcem. W zasadzie, by poznać dobrze jego treść, trzeba przeczytać całą książkę. A i tak z pewnością każdy z nas inaczej zinterpretuje jej treść. Jest to lektura niewątpliwie bardzo mądra. Zawiera porady, które z pewnością doceni nie jeden rodzic. Uprzedzam jednak, że sposób przedstawienia nam swoich poglądów przez autora nie jest łatwy. Fakt, wiele porad jest tu popartych licznymi przykładami z życia. Nie ma tu suchej teorii czy regułek filozoficznych. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Jest to książka napisana z sercem. Jednak mnie nie do końca zachwyciła. Nie potrafię Wam powiedzieć dlaczego. Widzę w niej wiele zalet, ale jednocześnie jestem pewna, że nie jest to publikacja, do której będę wracać. Jedno jej przeczytanie w zupełności mi wystarczy.