Sixth Grave on the Edge recenzja

Życie Charley nie jest proste. Po wydarzeniach z piątej części, dziewczyna ledwo uchodzi z życiem. Ma to jednak poniekąd swoje plusy, gdyż wydaję się, że dzięki temu że jej życie jest w niebezpieczeństwie lub jej bliskich poznaje ona swoje moce. 
Kiedy faceci w kominiarkach przedstawiają jej pistolet do głowy, w środku nocy, w jej łóżku i grzecznie proszą aby odnalazła świadka koronnego zgadza się. Nie ma wyjścia, inaczej zginie jej przyjaciel.
Oprócz bandytów, Charley poznaje demona, który podstępem zabiera ludzkie dusze a który okazuje się być znajomym Reyesa. 
No i jeszcze musi odpowiedzieć na ważne pytanie Synowi szatana, wtedy ich związek ewoluuje całkowicie.
A tak poza tym trzeba pomóc Cookie w miłości i dowiedzieć się czego kapitan Eckhert może od niej chcieć a także odczytać przepowiednie...

Dzieje się wiele. Choć przyznam szczerze, że jednak wole jak dzieje się mniej. Zbyt dużo wątków wziętych na warsztat sprawia, że czytelnik pędzi przez książkę. Czyta się bardzo szybko lecz wolałabym skupić się na jednej porządnej sprawie i Charley i Reyesie niż na kilku innych. Co prawda każde poboczne dokładają tą cegiełkę do całości i wplatają się w nią aczkolwiek myślę, że szósta część jest przeładowana informacjami.
Po kolejnym tomie jest też kolejna poważna sprawa, która pewnie wyjaśni się w następnej części a dotyczy bezpośrednio Charley i Reyesa. Wbiło mnie to w fotel, czekam niecierpliwie jak autorka poprowadzi to co zaczęła a co będzie dla mnie ciekawe.