„Cena rośnie wraz ze stopniem determinacji klienta”.
Cornelia Funke
Zaraz po II wojnie światowej, na Węgrzech można było zakupić dziecko. Zresztą nie tylko tam, można je było za niewielką sumę zakupić na Ukrainie, w Rosji, czy w Rumunii. Sierot w tamtym okresie było mnóstwo, więc nikt nie zwracał uwagi na te nielegalne działania. Dzieci i młodzież stanowiły nie więcej niż 20 proc. znanych przypadków handlu ludźmi w latach 2003-2006 - przypomina UNODC. Dzieci stanowią większość ofiar handlu ludźmi w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w krajach takich jak Egipt, Indie, Angola i Peru, gdzie ich liczba przekracza 60 proc. - informuje UNODC w wydawanym co dwa lata raporcie.
Jak ten temat ma się do surogacji? Czy pozwalanie na legalne działanie tak zwanych matek zastępczych nie zahacza o przestępstwo? Zmieniona unijna dyrektywa, wprowadza rygorystyczne przepisy definicji handlu żywym towarem. Zgodnie z nią zmuszanie do macierzyństwa zastępczego, czyli surogacji, przymusowe małżeństwa i nielegalne adopcje będą odtąd klasyfikowane jako formy tego przestępstwa.
Jak to wszystko ma się do rzeczywistości? Już Naziści (Niemcy) prowadzili badania nad stworzeniem danego towaru, dziecka na potrzeby par, które nie mogły mieć własnego potomstwa. Manipulacja genem, to nie domena XXI wieku, ale całych lat doświadczeń na ludziach. Ponieważ jest to temat kontrowersyjny, surogacja wydaje się lepszym, a na pewno tańszym rozwiązaniem, nikt nie patrzy na to, że domy dziecka na całym świecie pękają w szwach. Procedury adopcyjne są tak utrudnione, że wynajęcie brzucha jest prostszym rozwiązaniem. Przemysł surogacji, istnieje od lat, jednak do dziś nie jest traktowany poważnie i mam wrażenie, że przymyka się na niego oko.
Pani Brigit Kelle w swej odważnej książce Żywy towar, przemysł surogacji – handel ludźmi w XXI wieku, porusza ten niekomfortowy temat, przy okazji mówiąc o szerokim handlu żywym towarem na świecie. Napisać o tej pozycji, że jest wstrząsająca to za mało. Czytałam i się drenowałam na ten świat i na rządzących nim. Autorka porusza tutaj wiele ważnych kwestii. Targi dzieci, działalność handlarzy w darknecie, rozwój pedofilii, selekcja i manipulacja genami… Przyznam, że po lekturze tej książki zaczęłam się zastanawiać, czy zapłodnienie in vitro również nie jest handlem dziećmi… Ukraina, Tajlandia, Cypr, Meksyk, ceny za dziecko są kosmiczne, jednak jest na nie wielu chętnych. Tragiczny, jest brak kontroli tego, kim jest człowiek, który kupuje niewinne dziecko, ile teorii spiskowych jest prawdą w związku z niekontrolowaną surogacją i handlem, jak np. wykorzystywanie seksualne, czy składanie dzieci w ofierze… Jestem pełna podziwu dla Pisarki, za to, że poruszyła ten temat, a to tylko wierzchołek góry lodowej.
Pozycja Pani Kelle wywołał u mnie w domu wielką dyskusję. Najbardziej chyba o przepisach wręcz absurdalnych dotyczących adopcji. Wszyscy, jednak zgodziliśmy się, że ochrona dzieci na świecie nie istnieje. Nie tylko w temacie handlu, ale np. wykorzystywaniu w kopalniach diamentów czy kobaltu.
Muszę tutaj napisać, że bardzo dokładnie przejrzałam ofertę Wydawcy tej książki. Uważam, że Wydawnictwo Wektory robi kawał dobrej roboty w uświadamianiu społeczeństwa w tych najtrudniejszych i najbardziej zamiatanych pod dywan tematach. Książka Żywy towar dopiero wchodzi na półki w księgarniach, ale powinna być szeroko reklamowana oraz otoczona głęboką dyskusją. Z całą pewnością, jest to publikacja dla ludzi o mocnych nerwach, mnie wbiła w fotel. Chciałbym jeszcze dodać, że moim zdaniem, jest to jedna z najważniejszych książek tego roku.