“My mieliśmy szczęście” to niesamowicie poruszająca historia rodziny Kurców - polskich Żydów, których uporządkowany świat legł w gruzach wraz z nadejściem II wojny światowej. Sol i Nechama mają pięcioro dorosłych dzieci i malutką wnuczkę, prowadzą w rodzinnym Radomiu sklep z tkaninami, żyją szczęśliwym, dostatnim życiem. Wszystko zmienia wrzesień 1939 roku, kiedy Niemcy i Rosja najeżdżają Polskę, rozpoczynając najczarniejszy okres w historii kraju i największe prześladowania Żydów w dziejach świata. Rodzina Kurców, dotychczas zjednoczona, ulega rozproszeniu, a los rzuca poszczególnych jej członków w odległe zakątki świata: od Lwowa, przez Syberię i Francję, aż po Iran i Rio de Janeiro. Wszystkim im przyjdzie zmierzyć się z okrucieństwem wojny i zapłacić wysoką cenę za swoje pochodzenie, łączy ich jednak wola przetrwania i miłość, których nie są w stanie zgasić najgorsze nawet prześladowania.
Powstało wiele powieści o II wojnie światowej, o tragedii Holokaustu, o losach zwykłych ludzi w tym strasznym okresie. Co więc czyni książkę Georgii Hunter wyjątkową? Przede wszystkim to, że tę historię napisało samo życie. Autorka, po wielu latach badań, nie tylko opisała dzieje autentycznej żydowskiej rodziny, ale do tego była to jej własna rodzina, Georgia jest bowiem prawnuczką Sola i Nechamy. Spędziła kilkanaście lat, zbierając materiały i wspomnienia swoich przodków, czego rezultatem jest powieść, o której teraz mam przywilej pisać.
Żadna ilość materiałów nie jest jednak w stanie zapewnić stworzenia dobrej, wartościowej książki - potrzebny jest również talent pisarski, a tego z pewnością nie można Georgii Hunter odmówić. Połączyła ona wszystkie zebrane od swojej rodziny informacje w spójną całość, zachowując autentyczność całej historii, ale ubierając ją w formę wciągającej powieści. Poszczególne rozdziały pisane są z perspektywy różnych członków rodziny, przedstawiając ich losy, często aż nieprawdopodobne, na przestrzeni tych kilku wojennych lat. Pomiędzy rozdziałami pojawiają się również wstawki z wycinkami z kalendarium II wojny światowej, istotnymi dla fabuły.
Chociaż autorka opisywała prawdziwych ludzi z krwi i kości, w trakcie lektury trudno było myśleć o nich inaczej, niż o wspaniale skonstruowanych bohaterach literackich. Hunter wiernie odtworzyła charaktery swoich przodków, razem z ich wadami, zaletami i uczuciami, pozwalając czytelnikom naprawdę ich poznać i przywiązać się do nich. Polubiłam całą rodzinę Kurców i z wypiekami na twarzy śledziłam ich losy - ich tułaczkę, walkę o przetrwanie, trudne wybory, których musieli dokonywać, drogę, którą dosłownie i w przenośni musieli przebyć od początku do końca wojny.
“My mieliśmy szczęście” nie jest lekką lekturą, jak można się spodziewać po książce o wojnie i Holokauście. Opowiada o bezmiarze ludzkiego okrucieństwa, o cierpieniu, o życiu w ciągłej niepewności, co przyniesie jutro, ale pokazuje też ogromną siłę ducha i wolę życia u ludzi, których szanse na przetrwanie malały z każdym dniem, tak że w rezultacie całość nie jest przytłaczająca, ale podnosząca na duchu. Jest to wspaniała, poruszająca powieść, którą powinien przeczytać każdy, kogo interesuje historia naszego kraju. Polecam gorąco!