Jedna z najbardziej charakternych, intrygujących i zabawnych postaci polskiej powieści fantasy - Ida Brzezińska vel Szamanka od umarlaków, powraca! Powraca za sprawą premiery najnowszej i zarazem trzeciej już odsłony bestsellerowego cyklu Martyny Raduchowskiej - książki pt. "Fałszywy pieśniarz", która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Uroboros. Poznajmy zatem kolejne losy młodej czarownicy i doznania, jakie płyną z lektury tej książki!
Wrocław, czasy współczesne, posępne miejsce zwane "ogrodem kusiciela". To właśnie tam rozpoczyna się ta opowieść, gdy oto Ida oraz Kruchy przybywają w związku ze sprawą tajemniczych zwłok mężczyzny, które spowite łańcuchami magicznych zaklęć ochronnych, zachowały swój naturalny i nie tknięty żadnymi zmianami, stan. Jak się wkrótce okaże, niełatwe ich złamanie zapoczątkuje serię zagadkowych zaginięć wrocławskich magów, a następnie też i śmiertelne ofiary wśród niewinnej ludności. By zapobiec tym wydarzeniom, Ida będzie musiała nie tylko wykazać się swoimi nadprzyrodzonymi talentami, ale też odkryć dramatyczną przeszłość Kruchego oraz skonfrontować się z drzemiącą w niej mocą...
Najnowsze dzieło Martyny Raduchowskiej kontynuuje sobą fantastyczną opowieść o przygodach głównej bohaterki, która z każdym kolejnym tomem godzi się coraz bardziej ze swymi nadprzyrodzonymi zdolnościami, starając się wykorzystywać je w jak najlepszym celu. Kontynuuje w atrakcyjny, porywający i niezwykle emocjonujący sposób, jak i też konsekwentnie zmierzając w kierunku coraz bardziej mrocznej i należącej do gatunku grozy, relacji, co mnie osobiście bardzo się podoba. Oczywiście, nie oznacza to w żadnej mierze, że zabrakło tu czarującego, czarnego humoru, gdyż tego znajdziemy na stronach tej książki naprawdę wiele. I tak, jak miało to miejsce w poprzednich częściach tej sagi, tak i tym razem mamy tu do czynienia z udanym połączeniem powieści fantasy z klimatycznym kryminałem.
O fabule powieści można powiedzieć z pewnością to, że jest absolutnie nieprzewidywalną. To, jak toczą się losy naszej pary śledczych, dokąd doprowadzą ich kolejny kroki i decyzje oraz z czym łączy się tajemnicze ciało, zaskakuje nas z każda stroną tylko i wyłącznie bardziej. Oczywiście, jak wiedzą doskonale wszyscy fani talentu Pani Martyny, nie ma tu mowy o choćby chwili monotonii i nudy, gdyż wciąż coś się dzieje, walka i ucieczki przeplatają się z nocnymi koszmarami, zaś magia i demoniczne emanacje, są tu oczywistą oczywistością. Tym razem akcja skupia się wokół Idy i Kruchego, wokół których skupiają się najważniejsze wydarzenia, aczkolwiek znalazło się tu także i miejsce na perypetie innych doskonale znanych nam bohaterów - choćby ze wspaniałą Teklą, na czele. Jest intrygująco, elektryzująco, zabawnie, a nierzadko i naprawdę strasznie - czyli tak, jak być powinno!
Wiele można by opowiedzieć o bohaterach tej książki, którzy są po prostu fascynujący w każdym calu. Mam tu na myśli przede wszystkim nasz duet śledczych - Idę i Kruchego. Ona wydaje być się już o wiele dojrzalszą, bardziej świadomą tego, kim jest, jak i też pogodzoną z tym faktem kobietą, która też coraz lepiej radzi sobie na polu nowej misji. On wciąż jest równie szarmanckim i charakternym, twardy facetem, który jednak tym razem odkrywa przed nami także i tę swoją bardziej intymną twarz, co wiąże się z jego trudną i bolesną przeszłością, która raz jeszcze daje tu o sobie znać. I co by nie powiedzieć, nie można nie zachwycić się tą literacką parą, nie ulec jej urokowi i nie darzyć wielką sympatią.
Równie pozytywne słowa cisną się na usta względem kreacji tej powieściowej rzeczywistości, a dokładniej rzecz biorąc - perfekcyjnej koegzystencji realnego świata, ze światem o charakterze nadprzyrodzonym. Z jednej strony mamy oto prawdziwą policję, śledztwo, ludzkie emocje i jak najbardziej realne śmiertelne wypadki z udziałem ludzi..., z drugiej zaś codzienność magii, zaklęć, klątw, demonów i całej masy przedziwnych osobników nie z tego świata. I najwspanialsze jest to, że oba te "obrazy" nie kłócą się tu ze sobą w żadnej mierze, a tworzą coś niezwykle normalnego, oczywistszego i naturalnego. To także fantastyczny, baśniowy, a i też odrobinę mroczny klimat tej relacji, za osiągnięcie której to, należą się pod adresem autorki książki wielkie słowa uznania!
Nie będzie chyba zatem wielkim zaskoczeniem to, że oceniam tę powieść niezwykle wysoko. Wysoko z uwagi na jej nieprzewidywalny i intrygujący do ostatniej strony, scenariusz wydarzeń, nietuzinkowych bohaterów, jak i też emocje, które oscylują pomiędzy radością, współczuciem, ekscytacją, jak i autentyczną grozą. Lektura "Fałszywego pieśniarza" gwarantuje sobą wspaniałą i porywającą rozrywkę, którą z pewnością docenią wszyscy polscy miłośnicy dobrej literatury fantasy. Tym samym nie pozostaje mi już nic innego, aniżeli gorąco zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł, który w mej ocenie stanowi jedną z najlepszych premier tego gatunku, jaka miała miejsce tej jesieni. Polecam - naprawdę warto!