Syrena z błękitnej toni recenzja

Przy poprzedniej części wspominałam, że odniosłam wrażenie jakbym czytała kolejny tom, a nie pierwszy. I z pomocą Lubimy czytać, przekonałam się, że mam rację. Nie mam za to pojęcia dlaczego ale wydawnictwo zaprezentowało nam te serię jakby od środka historii niezwykłych sióstr i ich drugich połówek. Czuć to niestety, brak pewnych informacji,są luki choć autorka stara się co ważniejsze kwestie opisywać ponownie.

Po historii miłosnej Sorchy i jej Leśniczego, dostajemy tu tom o Maeve, najmłodszej z piątki, zmiennokształtnej, która od pewnego czasu czuje coś więcej do innego zmiennokształtnego. Brody'ego już miałam okazję poznać i polubić we wcześniejszym tomie. Został on lata temu obciążony klątwą - może zmieniać postać, jednak swoją własną może zachować tylko na 2 godziny dziennie. Wszystko za sprawą potężnej i siejącej postrach, Wiedźmy Morskiej.

Wszyscy bohaterowie są przekonani, że go znają. Od dawna odgrywa rolę szpiega w ich królestwach. Ale tu przekonają się jak mało o nim wiedzą.

Maeve zaniepokojona faktem, że długo Brody dość długo się nie pokazał wśród nich, postanowiła go poszukać. A gdy jej się udało go odnaleźć, zamiast czekać na jego kolejny powrót, ruszyła na poszukiwania Tajemnej Wyspy i ...Armii Objętych.

Czy rzeczywiście takowa istnieje ? Gdzie schowała się i ona i Wiedźma Morska ? Do czego doprowadzą dziwne wizje jakie zaczęła miewać nasza bohaterka ?

Czuje niedosyt. To książki mające potencjał. Jednak niekoniecznie wykorzystany. Autorka nie zagłębiła się w wątki, które stworzyła, przez co historia wydaje się dość płytka. I cała grupa bohaterów z poprzednich części ma przed sobą nie lada wyzwanie, niebezpieczeństwo, które okazuje się...niezbyt niebezpieczne.

Co mam na myśli ?

Już gdy zaczynałam odczuwać niepokój, takie napięcie poprzedzające te najgroźniejsze wydarzenia, wszystko w momencie szło pomyślnie, wg planu, nic nie stawało na przeszkodzie do osiągnięcia celu przez każdego z bohaterów. A to nieco odbiera przyjemność z przeżywania takiej historii.

Nawet nieco bardzo.

Brakowało mi takich niespodziewanych komplikacji, momentów zapierających dech ze strachu. Otrzymałam za to namiętny romans, taki bajeczny, w którym szczęśliwe zakończenie jest wręcz pewne i oczywiste. Szkoda.

Sądzę, że to może być przyjemna lektura, jednak dla młodszych czytelniczek, które nie mają za sobą aż tak wielu książek i tak wysoko podniesionej poprzeczki przy ich ocenianiu .

Jednakże oczywiście dziękuję za egzemplarze do recenzji .