𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢to historia kobiety, która zniknęła w tajemniczy sposób, opowiedziana z punktu widzenia członków jej rodziny. Ślad się po niej urywa po ostatniej rozmowie telefonicznej z mężem. Co wtedy do niej powiedział? Czy to, co usłyszała kobieta, spowodowało, że postanowiła nie wracać? Czy stało się jej coś złego? Z tymi i wieloma innymi pytaniami rodzina kobiety boryka się latami. Trwają w zawieszeniu, trwają w niewiedzy, trwają w żałobie, która nigdy się nie kończy.
Nie od dziś wiadomo, że słowa mając moc. I że słowem można zranić tak, jak nożem. Parę słów wypowiedzianych w złości, może zaważyć na czyimś życiu i zmienić jego bieg. Sprawić, że czara goryczy się przeleje. Nie będzie już odwrotu, bo gorzkich słów wcześniej padło tyle, że szala nagromadzonych emocji mogła przechylić się już tylko w jedną stronę, nie ma nic pomiędzy.
Joanna Malicka siedzi we włoskiej kawiarni z daleka od domu i popija kawę. Trudno odgadnąć, czy jest szczęśliwa, czy nie i z jakiego powodu siedzi samotnie w tej kawiarni. Gdy przysiada się do niej nieznajomy mężczyzna, jego obecność ewidentnie ją drażni, początkowo wykazuje mu niechęć. Czeka na jacht, którym ma przypłynąć jej syn, którego chce zabrać do domu. Sytuacja diametralnie się zmienia, gdy okazuje się, że na jachcie nie ma Filipa, a nieznajomy nie jest kimś obcym, tylko kolegą z dawnych czasów. Od tej chwili wszystko toczy się inaczej, niż Joanna sobie zaplanowała.
Wydaje się, że Joanna jest osobą, która ma poukładane życie, ale w miarę rozwoju fabuły łatwo dostrzec, że za rogu tego poukładanego życia wyglądają problemy, z którymi kobieta musiała zmagać się przez całe życie. Obraz rodziny Joanny w powieści jest przedstawiony z różnych punktów widzenia i wcale nie jest tak idealny, jakby z początku mogłoby się wydawać. Konsekwencje toksycznych relacji pomiędzy nią a Andrzejem odbiły się na życiu ich dzieci, które, pomimo że są dorosłe, nie potrafią poukładać sobie życia.
Filip to wieczny student, inteligentny chłopak, który nie potrafi sobie znaleźć miejsca na ziemi. Rodzice próbowali walczyć z jego niefrasobliwością, szukali pomocy u psychologów, jak mają sobie z nim radzić, ale wtedy zaczęły się wędrówki chłopaka po świecie. Niestety nie doszli do tego, czym spowodowana była niedojrzałość emocjonalna syna. 𝐶𝑜 𝑠𝑖ę 𝑠𝑡𝑎ł𝑜, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ł 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑙𝑒źć 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚ó𝑔ł𝑏𝑦 𝑜𝑠𝑖ą𝑔𝑛ąć 𝑤𝑒𝑤𝑛ę𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑘ó𝑗. Ojciec miał synowi za złe, że wciąż szukał szczęścia po świecie, a żonie, że zawsze trzymała stronę Filipa. Ostatnia wyprawa, której Filip o mało nie przypłacił życiem, sprowadza w końcu chłopaka na ziemię. Wtedy postawia się ustatkować i założyć rodzinę.
Córki odcięły pępowinę najszybciej jak to było możliwe.
Ewa zaszyła się w bukowym lesie i chociaż z wykształcenia jest plastykiem, to ze względów finansowych została rzemieślnikiem. Wydaje się, że prowadzi życie jak w bajce, bo żyje z dala od problemów i wielkomiejskiego szumu. Wyszła za mąż za leśnika, człowieka, którego poznała w ośrodku dla załamanych nerwowo, do którego trafiła po tym, jak ojciec nie zaakceptował chłopaka, którego kochała i zrobił wszystko by ich rozdzielić, a gdy mu się to udało, Ewa wylądowała w psychiatryku. Mogło się wydawać, że Ewie takie życie odpowiada i że teraz jest szczęśliwa. Jednak codzienna rutyna i brak zainteresowania ze strony męża, powodują u niej zniechęcenie. Ewa zastanawia się, czy jeszcze może coś zmienić w swoim życiu i wtedy pojawia się dawny ukochany, a uczucia Ewy zostają wystawione na próbę.
Marta pojechała za siostrą do Polski, a właściwie to uciekła z domu. Wyjechała na studia do Polski, skończyła dziennikarstwo i tam została. Nie ciągnie ją do Niemiec, do rodzinnego domu, bo wciąż pamięta toksyczne relacje, jakie w nim panowały. Zaliczyła wpadkę z mężczyzną, który nie zamierzał ponosić odpowiedzialności za swoje dziecko, pomoc w wychowaniu synka uzyskuje jedynie ze strony niedoszłych teściów. Marta zawiedziona postawą mężczyzny nie potrafi zaangażować się w żaden trwały związek. Jej znajomości z mężczyznami są przypadkowe i zwykle kończą się po jednej wspólnie spędzonej nocy, a zainteresowanie kolegą z pracy okazuje się kolejnym falstartem. Czy kobieta ma jeszcze szansę na miłość i trwały związek?
Joanna studiowała psychologię i miała szansę na karierę w Polsce, ale Andrzej postanowił wyjechać do Essen, gdzie zaproponowano mu stanowisko, nie licząc się zupełnie ze zdaniem Joanny. Nie interesuje go, czego oczekuje Joanna i nie bierze tego pod uwagę, że kobieta z jej wykształceniem może nie znaleźć w Niemczech zatrudnienia w swoim zawodzie. Joanna nie może znieść bezczynności i wbrew Andrzejowi zatrudnia się w kwiaciarni, a gdy po latach udaje się jej poprowadzić kwiaciarski interes na własny rachunek i mieć z tego wymierne korzyści, Andrzej obrażony na niemieckie uczelnie, za brak awansu, nie konsultując tego z Joanną, postanawia wrócić do Polski. Joanna kolejny raz ulega mężowskiej presji i posłusznie postanawia zrobić, to czego od niej oczekuje i sprzedaje swoje kwiaciarnie. Jednak zanim uda im się wrócić do kraju, Joanna otrzymuje rozpaczliwy telefon od syna, który prosi ją o pomoc w powrocie do domu. Joanna rusza do obcego kraju zdezelowanym samochodem, na ratunek swemu dziecku. Po drodze informuje Andrzeja, gdzie jest i po co pojechała, jednak jego reakcja jest taka, jak zawsze. Mężczyzna wykazuje skrajne niezadowolenie i zamiast okazać jej zrozumienie, kolejny raz wyładowuje na niej swoje frustracje. 𝑊 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖 𝑢𝑠ł𝑦𝑠𝑧𝑎ł𝑎 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑠łó𝑤 𝑐ℎ𝑎𝑚𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑖 𝑜𝑘𝑟𝑢𝑡𝑛𝑦𝑐ℎ […] 𝐴𝑛𝑑𝑟𝑧𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑟o𝑐𝑧𝑦ł 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑗𝑛ą 𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐ę. Potem kontakt się urywa.
Od tego momentu nikt nie wie, co dzieje się z Joanną, rodzina żyje w niepewności i bezskutecznie próbuje ustalić, co się stało. Niestety nawet policji trzech państw nie udaje się natrafić na ślad zaginionej. Każde z członków rodziny próbuje żyć w cieniu tragedii, jaka ich spotkała. Z upływem czasu są coraz bardziej przekonani, że Joanna nie żyje. Wydaje się im bowiem, nie możliwe, żeby kobieta dobrowolnie nie szukała kontaktu z najbliższymi. Dopiero po zaginięciu Joanny stopniowo na jaw wychodzą relacje łączące rodzinę i tajemnice z przeszłości. Mąż psycholog, który całkowicie podporządkował sobie dzieci i żonę. Teraz po jej zaginięciu zupełnie sobie nie radzi, bo okazało się, że to ona dbała o wszystko, a on tylko z tego korzystał. Nie dostrzegał nic oprócz końca swego nosa. Nie widział, że żona cierpi. 𝑁𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść 𝑛𝑎𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑤 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦, 𝑘𝑎𝑟𝑚𝑖 𝑠𝑖ę 𝑔ł𝑢𝑝𝑠𝑡𝑤𝑎𝑚𝑖, 𝑧𝑎𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑜𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑎𝑚𝑖, 𝑙𝑒𝑘𝑐𝑒𝑤𝑎ż𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎. […] I pomimo tego, co się stało, to on nadal jest ofiarą, bo żona nie miała prawa tak sobie zniknąć. Nie poczuwał się do winy, że być może to on doprowadził do tego, że jest teraz sam i sobie nie radzi. Pogardzał światem i uważał się za człowieka wysokiej kultury. Nadal nie rozumiał, że traktował swoją żonę przedmiotowo. 𝐿𝑖𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑜 𝑡𝑦𝑙𝑒, 𝑜 𝑖𝑙𝑒 𝑏𝑦ł𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑎, 𝑖 𝑑𝑜𝑝ó𝑡𝑦, 𝑑𝑜𝑝ó𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎ł𝑎 𝑘ł𝑜𝑝𝑜𝑡ó𝑤. […] 𝐵𝑦ł𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑏ę𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑏𝑦𝑡𝑒𝑚, 𝑎𝑑𝑖𝑢𝑡𝑎𝑛𝑡𝑒𝑚, 𝑙𝑜𝑘𝑎𝑗𝑒𝑚, 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧o 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒. Nie docierało do niego, że ich małżeństwo było dla niej więzieniem, które nie przyniosło jej nic dobrego. Nie rozumie, że przez te lata się dostosowywała, myśląc, że nie ma innego wyjścia. Nadal sądzi, że wszystko to jej wina, bo nie miała prawa mu tego zrobić i że nie znał jej tak dobrze, jak mu się wydawało. Nie mógł już jej kontrolować. 𝐾𝑜𝑛𝑡𝑟𝑜𝑙ę 𝑚𝑖𝑎ł 𝑤𝑒 𝑘𝑟𝑤𝑖, 𝑙𝑢𝑏𝑖ł 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒ć, 𝑐𝑜 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑜𝑚𝑢 𝑖 𝑐𝑧𝑦 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑙𝑒ż𝑦.
Autorka zastosowała zabieg napisania książki w książce. Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami, będącymi tropem do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, którą przed laty zaangażowana była policja trzech krajów. Trop odkryty przez Lenę inspiruje ją do napisania powieści na ten temat. Lena rzetelnie krok po kroku opowiada o rodzinie Joanny, podpierając się relacjami jej dzieci. W tej powieści urzekł mnie styl pisania autorki i przepiękny język literacki. Krystyna Januszewska dokonała rewelacyjnej analizy relacji rodzinnych, które jak się okazuje, są mocno zaburzone. 𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 to dobrze opowiedziana historia, ale jej czytanie mnie nużyło, bo momentami opisy perypetii członków rodziny wydawały mi się przydługie i traciłam zainteresowanie nimi. Zwłaszcza że każdej postaci, ich przeżyciom, rozterkom Krystyna Januszewska poświęca sporo czasu w swojej powieści. Ze szczegółami przedstawia ich wybory i ścieżki życiowe, próbując w ten sposób pokazać, jak naprawdę wyglądały relacje w rodzinie Joanny. Losy każdej z postaci wystarczyłyby do napisania odrębnej książki. Teraz z perspektywy lektury całości, wiem, że to miało swój sens i to rozumiem. Autorka opowiada, jak zaginięcie Joanny sprawiło, że rodzina straciła poczucie bezpieczeństwa i życiowy komfort. Wcześniej dzieci nie interesowały się, z czym zmagała się ich matka i nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo miało to wpływ na ich życie. Wiedzieli o niej tylko tyle, ile sama zechciała im zdradzić. Znali taki obraz swojej rodziny, jaki sami stworzyli, dopiero zaginięcie Joanny uświadomiło im, że ich matka nie żyła, jak chciała, tylko zgodnie z oczekiwaniami innych i zapłaciła za to cenę najwyższą z nich wszystkich.
𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 to powieść przepełniona emocjami, ze wspaniałą analizą psychologiczną postaci, a przede wszystkim pełna mądrości życiowej, które zmuszają do refleksji i przemyśleń. To wielowątkowa historia z wieloma postaciami, bardzo ciekawie skonstruowana z zaskakującym zakończeniem.
Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami. Okazują się one tropem prowadzącym do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, w którą przed laty zaangażowała się policja trzech krajów. Cho...
Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami. Okazują się one tropem prowadzącym do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, w którą przed laty zaangażowała się policja trzech krajów. Cho...
"Zniknij z moich oczu" Krystyny Januszewskej to książka o wewnętrznej, ale też dosłownej podróży głównej bohaterki, poprzez którą Joanna Malicka uświadamia sobie, że jest nieszczęśliwa. Fabuła książ...
Nie od dziś wiadomo, że ciekawa fabuła i nieznana mi dotąd Autorka przyciągają mnie do siebie niczym magnes. Tak było również w przypadku tej pozycji. Co w niej znalazłam? Czy jestem zadowolona z lek...
@Bibliotekarka_Natalka
Pozostałe recenzje @gala26
𝗪ó𝗱𝗸𝗼, 𝗽𝗼𝘇𝘄ó𝗹 ż𝘆ć
Alkoholizm to temat, który często pomijamy, bagatelizujemy lub nie dostrzegamy w naszym otoczeniu, mimo że dotyka on coraz większą liczbę osób. Marek Sekielski, w swoim...
𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literacka – autorka oczarowała mnie niebanalną historią, w...