Czy literatura młodzieżowa faktycznie ma się coraz gorzej? Ponoć jest płytka, źle napisana i nie niesie za sobą żadnych wartości. Otóż Robert Beatty udowania, że da się to zrobić inaczej, a przez inaczej rozumiem - dużo lepiej.
Sylvia jest niepokorną trzynastolatką, która regularnie ucieka od rodzin, do których kieruje ją ośrodek wychowawczy. Dziewczyna najlepiej czuje się w Highground, tymczasowym ośrodku położonym w malowniczej okolicy. Uwielbia tamtejsze zielone tereny i zwierzęta, z którymi od zawsze żyje w zgodzie. Nadchodzi jednak moment, w którym wszystko to co kocha, zostaje zagrożone. Nad dolinę nadciąga wielka powódź. Rwący nurt zalewającej rzeki niesie za sobą przedmioty, które nie powinny się tam znaleźć. Wraz z kolorowymi kryształami w dół rzeki spływają zwierzęta, które od lat uznawane były za wymarłe. Sylvia na brzegu znajduje też tajemniczego chłopaka, który nie chce powiedzieć jej nic o swoim pochodzeniu.
„Sylvia i powódź stulecia” to opowieść o poszukiwaniu samego siebie. Główna bohaterka wie, że nie pasuje do otaczającego ją świata. Jest sierotą, która nie wie zupełnie nic o swoim pochodzeniu, o rodzicach, o swojej przeszłości. Swoją ścieżkę odkrywa przypadkowo, jednak nie boi się podążać za swoimi pragnieniami i przeczuciami.
W powieści znajdziemy elementy fantastyczne, które doskonale współgrają z całością. Opowieść o powodzi niesie za sobą ekologiczne przesłanie, a historia Sylvii pokazuje tęsknotę za przynależnością. Wszystkie te elementy są odpowiednio wyważone i łączą się ze sobą w perfekcyjny sposób.
Nie sposób nie wspomnieć także o wspaniałych ilustracjach, które pojawiają się w książce. Są doskonałym uzupełnieniem fabuły, a przy okazji naprawdę zdobią to wydanie.
Teraz trochę o minusach, bo niestety niewielkie się pojawiają. Kilkukrotnie musiałam upewniać się, czy główna bohaterka ma na pewno trzynaście lat. Jej zachowania i wypowiedzi niejednokrotnie różniły się od typowych zachowań dziecka. Sam fakt, że drobna trzynastolatka była w stanie ratować z rwącego nurtu wezbranej rzeki zarówno ludzi, jak i zwierzęta, jest zastanawiający. Chyba, że to także uznajemy za elementy fantastyczne, niemające odzwierciedlenia w rzeczywistym świecie. Jednak w takim przypadku Sylvia musiałaby wykazywać jakieś super moce lub specjalne zdolności, a o żadnych z nich nie było mowy w powieści.
Podsumowując:
„Sylvia i powódź stulecia” jest naprawdę dobrą młodzieżówką, która stawia nacisk na prawdziwe wartości i problemy. Główni bohaterowie zbudowani są naprawdę doskonale. Odpowiedzialni, dojrzali, z poukładanym myśleniem i odpowiednim systemem wartości (dalej nie chce się wierzyć, że mieli tylko trzynaście lat).
Mądra, poruszająca i spokojna historia, którą naprawdę chce się czytać. A wydanie naprawdę zachwyca.