Przed przeczytaniem książki ,,Chemia śmierci" warto wiedzieć, że entomofobia jest to patologiczny lęk przed owadami, tymi pełzającymi i latającymi. Niestety ta książka nie jest dla wszystkich... Jeśli masz w sobie zalążki tej fobii, będzie Ci ciężko ją czytać. Co więcej, co powiesz, gdy latające i pełzające owady połączymy z rozkładem ludzkiego ciała? Robi się ciekawie... Właśnie tego możesz się spodziewać w pierwszej z serii książce o Davidzie Hunterze.
Autor książki Simon Beckett zabiera czytelnika w podróż do małego, cichego miasteczka Manham, położonego w Anglii. David Hunter, bohater powieści, przeprowadza się w to urocze miejsce, pozostawiając za sobą życie w zatłoczonym i ruchliwym Londynie, ale nie jest to jedyny powód, dla którego postanowił wyjechać. Wraz z życiem miejskim pozostawił również swoją dotychczasową karierę zawodową, jako antropolog sądowy, a także życie naznaczone wspomnieniami o strasznej tragedii.
Minęły już trzy lata, odkąd wiedzie spokojne życie, natomiast wspomnienia o tym, co wydarzyło się w jego przeszłości, nie dają mu o sobie zapomnieć. Wszystko się zmienia, gdy zostaje znalezione ciało Sally Palmer, okaleczone nie do poznania i w trakcie rozkładu. Były antropolog sądowy nie chce pomóc policji w odnalezieniu sprawcy, jednak zmienia zdanie, kiedy znika kolejna kobieta. Mężczyzna przestaje udawać, że jest tylko zwykłym internistą w miasteczku. Wykorzystując umiejętności zdobyte w Londynie, a także na farmie ciała w Tennessee, pomaga w polowaniu na mordercę, który musi się ukrywać. Sprawa okazuje się trudniejsza, gdy ludzi w miasteczku ogarnia strach i podejrzliwość. Paranoi nie ma końca, każdy staje się podejrzany, nawet sam doktor Hunter. Na domiar złego koszmary Davida stają się coraz bardziej realne.
Już pierwsza strona książki wprowadza nas w przebieg rozkładu ludzkiego ciała, gdzie dowiadujemy się o tym, co dzieje się z ciałem człowieka po jego śmierci, w tym także opisy pełzających i latających owadów.
,,Rozkład zaczyna się cztery minuty po śmierci. To, co dotąd było kokonem życia, teraz przechodzi ostatnią metamorfozę. Zaczyna trawić samo siebie. Komórki rozpuszczają się od środka. Tkanki zamieniają się w ciecz, potem w gaz. Martwe ciało staje się pożywką dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem dla owadów. Dla much. Z jaj złożonych przez muchy wylęgają się larwy".
Sam początek książki niektórych może przerażać, a innych zdecydowanie zaciekawić. Myślę, że dla większości, jak i dla mnie, był szokiem, gdyż nie spodziewałam się tak mocnego wstępu. Książka skupia się w niewielkim stopniu na seryjnym mordercy i samych ofiarach, natomiast głównie są to perypetie byłego antropologa sądowego, a także jego pracy i śledztwa. Simon Beckett przedstawia nam nawet to, co przewidywalne, w całkiem nieprzewidywalny sposób. W książce czytelnik stara się zgadywać, ale nie ma znaczenia, jak bardzo jest przekonany o swojej racji. Akcja rozwija się w sposób, którego najmniej się spodziewasz.
Książka napisana jest z perspektywy głównego bohatera. Autor utrzymuje napięcie bez chwili wytchnienia, wprowadzając całkiem nowe zwroty akcji, i to w każdym możliwym momencie. Miłym zaskoczeniem jest zaprezentowanie natury ludzkiej, określenie tej dobrej i złej strony, a także jej zakresu. Poznajemy również dokładnie ludzi, jacy są, ich uczucia i emocje. Styl pisania wydaje się trochę nietypowy, ale na pewno konkretny i wyraźny. Na początku trochę może przeszkadzać, ale czytając dalej, zupełnie nie pamiętałam, dlaczego wydawał się dziwny.
,,Chemia Śmierci" jest książką trzymającą w napięciu i nawet zaprawieni znawcy kryminałów będą usatysfakcjonowani. Nie ma tu typowych schematów, a autor sypie tylko kłody pod nogi, podrzucając fałszywe tropy, aby na końcu totalnie nas zaskoczyć. Cóż mogę więcej napisać, wspaniałe otwarcie intrygującej serii o byłym antropologu sądowym Davidzie Hunterze.