To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Sekrety pachnące lawendą" jest kontynuacją "Szeptu lawendowego ogrodu" i książki z tej dylogii należy czytać w odpowiedniej kolejności żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Autorka pierwszy tom zakończyła w taki sposób, że ja wprost nie mogłam się doczekać dalszych losów bohaterów. Na wstępie muszę wspomnieć, że książka została pięknie wydana, począwszy od cudownej okładki, barwionych brzegów po rewelacyjny środek. Coś pięknego! Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Ja pochłonęłam ją w jeden poranek i nie byłam w stanie odłożyć choćby na moment. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w niesamowicie barwny i autentyczny sposób wykreowani. To postaci, z którymi śmiało możemy się utożsamić w niektórych przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne, a także myślę, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Razem z bohaterami przeniosłam się do Holandii, Włoch, Francji, a także nad polskie morze, do miejscowości Wicie i uważam, że autorka świetnie oddała klimat każdego z tych miejsc. Czytając niektóre opisy widziałam wszystko oczami wyobraźni, czułam każdy zapach, każde muśnięcie wiatru. Ogromnie podobał mi się taki małomiasteczkowy klimat bałtyckiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i w razie potrzeby sobie pomagają. W tej historii teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Mowa dokładnie o czasach młodości Rossetty spisanych w formie pamiętnika, kiedy to ze swoją matką i siostrą mieszkała Egmond aan Zee. Nie ukrywam, że to z jakimi przeciwnościami losu rodzina Dussen musiała się mierzyć w latach siedemdziesiątych bardzo mnie poruszyło. Na kartach powieści tak naprawdę poznajemy kilkoro bohaterów: Rossettę, jej przyjaciół, mieszkańców Wicia, trzech siostrzeńców głównej bohaterki, którzy przyjeżdżają z Holandii z odsieczą, a także przyjaciel Nikodema i osoby z jego otoczenia. Tym sposobem każda z postaci odgrywa tutaj istotną rolę, wprowadzając do historii wiele zawirowań i emocji. Z dużym zaangażowaniem śledziłam to z czym po wyjeździe do Barbaresco mierzy się Rosetta, jak wyglądało jej rozliczenie się z przeszłością, jakie emocje wzbudzało zarówno w niej samej, jej bliskich, a przy okazji w Czytelniku. Z uśmiechem na ustach czytałam o perypetiach mieszkańców nadmorskiego miasteczka, a tych tutaj co nie miara. Dodatkowego smaczku tej historii dodawały wiadomości lokalne "Co w Wiciach piszczy". A także z zaciekawieniem przypatrywałam się zawirowaniom mającym miejsce w życiu siostrzeńców głównej bohaterki. Każde słowo, każdy gest chłonęłam całą sobą. Przeżywałam razem z bohaterami ich smutki, bolączki, cieszyłam się z ich radości, kiedyś coś szło po ich myśli i naprawdę z całych sił im kibicowałam. Czytając tą historię tak naprawdę ciężko było przewidzieć co dostanie się na kolejnych kartach powieści, jaka dalej potoczą się losy każdej z postaci... Było sporo elementów zaskoczenia, które wywoływały we mnie całą gamę skrajnych emocji. Do ostatnich stron autorka w pewnych kwestiach trzyma Czytelnika w niepewności, co przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. "Sekrety pachnące lawendą" to opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu, to historia o pasji do gotowania, pokonywaniu przeciwności losu, dzieleniu się dobrem i pozytywnymi emocjami, to także opowieść o silnych więzach rodzinnych, przyjaźni oraz niewyobrażalnej miłości. Świetnie spędziłam czas z tą dylogią i nie ukrywam, że z przyjemnością powróciła bym jeszcze kiedyś do tych bohaterów. Polecam!