To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, a za mną praktycznie wszystkie historie spod jej pióra ( do nadrobienia został mi jedynie "Pociąg" i "Pieprz"). Iza jest jedną z tych pisarek, po których powieści sięgam w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej powieści, czyli "Bo jesteś Ty". W książce tej znajdziemy motyw pierwszej miłości, starszego brata przyjaciółki (policjant), a także wątek związany z muzyką z płyt winylowych oraz SLA, czyli stwardnienie zanikowe boczne. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w świetny i niesamowicie prawdziwy sposób wykreowani. To postaci, które mają swoje tajemnice, a także wady i zalety, borykają się z różnymi problemami (niektóre z nich wydają się naprawdę trudne do udźwignięcia), popełniają błędy czy postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem przekonana, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Na kartach powieści mogłam lepiej poznać tak naprawdę troje bohaterów - Weronikę, Damiana i Sylwię. Mogłam dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają takiego dnia, stopniowo także jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Jeśli chodzi o Weronikę to początkowo dziewczyna trochę irytowała mnie swoim zachowaniem, podatnością na wpływy innych, jednak z czasem, kiedy poznałam jej historię i kiedy za sprawą pewnej osoby zaczęła w zupełnie innych sposób postrzegać pewne kwestie, powoli przewartościować swoje życie, zmieniać je całkowicie zyskała moją sympatię i z całych sił jej kibicowałam. Damian natomiast był dla mnie człowiekiem zagadką, nie rozumiałam jego niektórych zachowań, jednak zagłębiając się w jego historię zrozumiałam dlaczego mężczyzna zachowywał się tak, a nie inaczej i z czego wynikały jego poszczególne działania. Nie ukrywam, że całkowicie urzekła mnie jego opiekuńczość względem młodszej siostry. Natomiast osobą, która od samego początku składka moje serce jest Sylwia. Podziwiałam ją za to, że pomimo ciężkiej, wyniszczającej i nieuleczalnej choroby, jaką jest SLA dziewczyna starała się odnajdywać w życiu najdrobniejsze radości i pozytywy, przekomarzać się z rodzeństwem. Mam wrażenie, że Sylwia ze względu na to co ją spotkało stała się doskonałym obserwatorem i dostrzegała to co pozornie niewidoczne dla oczu. Osobiście znałam jedną osobę, która zachorowała na SLA w młodym wieku i której już nie ma wśród nas. Przyznaję, że było dla mnie nie do uwierzenia to jak bardzo ta choroba zmienia ciało oraz funkcjonalność drugiego człowieka, jak tą choroba sprawia, że wymagana jest w zasadzie całodobowa opieka drugiej osoby. To tak naprawdę choroba całej rodziny, nie pojedynczego człowieka. Nie ukrywam, że poznając historię Sylwii, którą Iza z należytą starannością tutaj przedstawiła często nie mogłam opanować łez. Dosłownie zanosiłam się szlochem. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do tej książki żeby przytulić o wesprzeć bohaterów, zapewnić ich, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Ważna rolę w tej historii odgrywają postaci drugoplanowe, które wprowadzają sporo zamieszania do życia głównych postaci, dostarczając tym samym zarówno Czytelnikowi jak i bohaterom wielu emocji i wrażeń. Podobało mi się to jak Autorka przedstawiła relację Weroniki i Damiana, w zasadzie można powiedzieć, że to trochę takie enemies to lovers. Bohaterowie wzajemnie przyciągali się i odpychali, każde z własnych, ważnych dla nich powodów. Jednak na największe uznanie zasługuje zaprezentowanie przez Izę pięknie rodzącej się szczerej, prawdziwej przyjaźni pomiędzy Weroniką i Sylwią, która wiele nauczyła obie z młodych kobiet. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa głównie o nieuleczalnej chorobie, stracie bliskiej osoby, fałszywej przyjaźni, osamotnieniu, przemocy, a także trudnym dzieciństwie oraz relacjach rodzinnych. Muszę przyznać, że kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia tej historii, Iza pozostawiła mnie z milionem pytań bez odpowiedzi oraz mocno bijącym sercem. "Bo jesteś Ty" to emocjonująca, poruszająca, wartościowa, miejscami bolesna i trudna historia, która skłania do głębszych przemyśleń nad własnym życiem oraz wyborami jakich dokonujemy każdego dnia. Poraz kolejny podtrzymuje, że Iza to mistrzyni w dotykaniu najczulszych strun serc i dusz! Poraz kolejny zostałam oczarowana słowem, gestem i emocjami, które dosłownie wylewają się z każdej strony tej powieści! Polecam z całego serca i czekam na więcej!