Każdy z nas ma w sobie światło, dopóki ktoś lub coś go nie zgasi. Chcemy wierzyć i ufać ludziom, ale nic nie poradzimy, kiedy nasze zaufanie zostanie nadszarpnięte. Wówczas marzenia i cele, w których pokładamy nadzieje rozmywają się. Z tym przyjdzie się zmierzyć głównej bohaterce Alicji.
"Światło latarni morskiej wskazywało kierunek. To jedyne ze znanych mi świateł, które nigdy nie gaśnie. Tak wiele się zmieniło, odkąd byłam tu po raz ostatni, a światło w ciąż wyznaczało drogę."
Magdalena Majcher kolejny już raz tworzy powieść wielopłaszczyznową. Z doskonale już mi znaną finezją buduje szereg wątków, które spina spójną klamrą. Tu każde wydarzenie, sytuacja i wątek są ważne. Nie ma niepotrzebnych "zapychaczy". Historia jest żywa i równie żywi są jej bohaterowie.
Autorka zabiera nas w podróż do Kołobrzegu świetnie odmalowując tę miejscowość. Jednak jest to jedynie tło do dużo ważniejszych problemów. Najistotniejsze wydają się być tu szeroko rozumiane relacje międzyludzkie. Te w związku, z rodzicami, siostrzane i rodzinne. Obserwujemy związek oparty na kłamstwie, faworyzowanie jednego z dzieci czy zerwanie relacji rodzinnych oraz związanego z tym poczucia bezpieczeństwa i pomocnej dłoni.
"O wybaczeniu może być mowa tylko wówczas, gdy druga strona odniesie się do zarzutów, przedstawi swój punkt widzenia i wyjaśni, dlaczego tak postąpiła."
Historia ta udowadnia, że nie można tak łatwo odciąć się od bolesnych wspomnień, zamknąć drzwi do wydarzeń z przeszłości. Wszystko może do nas wrócić w najmniej spodziewanym momencie i zburzyć nasz poukładany dotąd świat. Pokazuje też, że ślepą pogonią za pieniędzmi i prowadzeniem życia opartego na kłamstwie niczego dobrego nie osiągniemy. Może początkowo się nam wydawać, że mamy to, co chcieliśmy, ale bardzo łatwo możemy stracić nie tylko rzeczy materialne, ale przede wszystkim te dużo cenniejsze. I wtedy, gdy coś pójdzie nie po naszej myśli, potrzebne będzie nam wsparcie bliskiej osoby. Warto mieć to na uwadze podejmując takie, a nie inne decyzje.
"Światło, które nigdy nie gaśnie" to powieść, która pokazuje czytelnikowi ścieżki, jakimi nie powinien podążyć. Daje nadzieję, że dla każdego z nas jest gdzieś światło, które pozwala wierzyć w pozytywne rozwiązanie pojawiających się problemów. Otwarte, zaskakujące zakończenie rozbudza ciekawość na to, co jeszcze czeka Alicję, Agatę, Józefa i Wojtka. Ja już bym chciała to wiedzieć. Polecam!