No i znowu mamy święta recenzja

‘No i znowu mamy święta’ to lekka historia świąteczna w której znajdzieci odrobinę romansu połączonego ze sporą dawką humoru. Należy ona do literatury młodzieżowej co nie przeszkadza, aby i dojrzalsi czytelnicy mile spędzili z nią czas, oczywiście pod warunkiem, że nie przeszkadza im mało wymagająca fabuła.

Zacznijmy od stylu pisania autorki. Historia jest napisana lekkim stylem i dość prostymi słowami co sprawia, że czyta się ją bardzo łatwo. Fabuła książki jest bardzo klimatyczna, ale też nie będę ukrywać, że mocno przewidywalna, a sama akcja biegnie w wolnym tempie. Tak jak przewidywalność mi nie przeszkadza w takiej powieści, tak już wolne tempo akcji, wręcz ślimacze bym powiedziała, już bardziej kole mnie w oczy. Takie połączenie sprawiało, że monetami nudziłam się, a to już nie najlepszy sygnał. Mogłabym powiedzieć, że jest to historia z tych takich bardziej słodkich i uroczych, dla mnie momentami zbyt słodkich, ale to już indywidualna kwestia. Coś, co mi się za to bardzo spodobało to to, że autorka nie skupia się tylko na uroczym klimacie i dobrym humorze, ale także porusza poważniejsze tematy jak separację w rodzinie czy też potrzeba akceptacji przez rówieśników. Tematy bardzo ważne i na czasie, za co duży plus.

Bohaterowie zostali fajnie wykreowani i na pewno będą wzbudzać emocje. We mnie najwięcej wzbudziła główna bohaterka Finley. Szczerze to momentami niemiłosiernie mnie irytowała a jej niektóre zachowania sprawiały, że widziałam w niej niedojrzałą osobę. Z drugiej strony biorę też poprawkę na to, że to w końcu młodzieżówka i niektóre zachowania bohaterów nie powinny mnie ruszać.

‘No i znowu mamy święta’ to bardzo ciepła i klimatyczna historia niewymagająca od czytelnika zbyt dużego zaangażowania. Jest to idealna pozycja na wieczór, kiedy po całym dniu pragniemy zatopić się w lekkim opowiadaniu, które w każdej chwili możemy odłożyć i wrócić do niego, kiedy mamy chwilę wolnego. Polecam sprawdzić jak Wam spodobają się święta w magicznym miasteczku Christmas.