'' Starość i samotność to kurewsko podła kombinacja ''
Na ósmy , finalny tom Skazańca pana Krzysztofa Spadło czekałam z wielkim utęsknieniem i z wielką niecierpliwością. Głównie dlatego iż w końcu miałam się dowiedzieć czy główny bohater całego cyklu, czyli Stefan Stanisław Żabikowski istniał naprawdę, czy jest tylko bardzo realnym wymysłem wyobraźni pana autora. Kiedy w końcu książka się ukazała, kiedy w końcu ją kupiłam, jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Miotały mną dwa sprzeczne uczucia z jednej strony już koniecznie, natychmiast chciałam dostać odpowiedź na dręczące mnie zagadnienie, z drugiej strony , myślałam, no i co ? zaraz szybko przeczytam i koniec ?...i co ja zrobię bez kolejnych tomów, bez bohaterów z którymi zdążyłam się, było nie było w jakiś sposób zaprzyjaźnić, odwlekałam więc to i odwlekałam . W końcu rzekłam sama do siebie, dość tego, zabieram się za czytanie, bo już dłużej nie dam rady czekać i zwlekać .
Niestety, długo po przeczytaniu tej książki zastanawiałam się jak mam ją ocenić ? Bo właściwie, chcąc postąpić uczciwie musiałabym wystawić dwie, a może nawet i trzy oceny. Bo czy mam oceniać historię Ropucha, po wyjściu na wolność, która to historia zajmuje około połowę książki, czy posłowie podzielone na dwie części , które zajmuje drugą połowę (mniej więcej). Postanowiłam więc że to będzie pierwsza w mojej czytelniczej karierze książka, której nie wystawię oceny wcale, żadnej oceny .Jednak postaram się opisać (jak zwykle) moje opinie i odczucia względem tej lektury.
A więc, co do części merytorycznej, a za takową uważam część pierwszą dotyczącą stricte historii skazańca Żabikowskiego, nie mam się do czego doczepić jest świetna podobnie jak i pozostałe wcześniejsze siedem tomów cyklu. Tytuł książki jest nieco przewrotny, autor wykazał się tutaj pewnego rodzaju humorem (zakładając że tyczy się on tylko pierwszej części), gdyż dla kogoś kto wyszedł z więzienia, ma obecnie 90 lat z czego odsiedział 68, świat raczej niewiele ma już do zaoferowania, a na pewno nie leży '' u stóp '', ale dobrze, niech będzie że się zgadzam :) i nawet rozbawił mnie opis jak to niedostosowany społecznie Ropuch siedząc na tym tronie, co to nawet król tam chodzi piechotą, nagle spostrzega że nie ma '' srajtaśmy '' (określenie autora). W więzieniu zawsze była i nikt się nad tym nie zastanawiał skąd się brała. Na takich błahych codziennych sprawach nasz były więzień się wciąż '' potyka '' i to jest w porządku, w przeciągu lat które on spędził za kratami świat pomknął do przodu zdecydowanie za szybko.
Część druga tej książkowej pozycji podzielona jest na dwie większe części które są podzielone na mniejsze rozdziały. To coś, nazywa się '' posłowie ''. Tutaj autor pojechał wprost po bandzie. Po pierwsze pierwszy raz spotykam posłowie które zajmuje ponad połowę książki, jednak to nie będzie mój jedyny '' pierwszy raz ''dotyczący tej pozycji książkowej. W tej pierwszej części posłowia pan Spadło opowiada czytelnikowi długą zawiłą , bardzo zresztą ciekawą historię, do której '' angażuje '' swoją rodzinę i swoje życie prywatne , po to tylko by na jej końcu bez zupełnego skrępowania oznajmić że to wszystko co właśnie opowiedział jest zwyczajnym perfidnym łgarstwem. Bardzo był przy tym uhahany z tego powodu że sobie dla zabawy zadrwił z czytelnika. Cóż, każdy ma poczucie humoru jakie ma, jak się okazuje, moje nie jest kompatybilne z tym pana autora. Ja po prostu nie lubię kiedy ktoś mnie bezczelnie oszukuje i jeszcze się z tego cieszy, może inni tak lubią , ja niestety nie .
W części drugiej posłowia, która nosi tytuł '' Fakty i mity '' , autor z aptekarską dokładnością opowiada w jaki sposób powstawał każdy kolejny tom cyklu '' Skazaniec '' . Czyli cały biznes noszący nazwę '' Skazaniec - Krzysztof Spadło '', tak moi drodzy, to już nie są TYLKO książki , to jest cały BIZNES. Ja rozumiem że reklama, że marketing, że krótkometrażowe filmy promujące każdy tom cyklu, że w dzisiejszych czasach trzeba się umieć sprzedać. A jak się okazuje pan Spadło potrafi to doskonale, sprzedać się i bardzo się chełpi tą umiejętnością . Jednak, moim skromnym zdaniem, co za dużo to wciąż nie zdrowo, spersonalizowane okładki ? papier stylizowany na taki w jaki pakowało się paczki do więzienia ? no to może jeszcze kubki , koszulki , nalepki na denaturat ? , no bo czemu nie ? jak szaleć to do końca . Przykro mi panie Krzysztofie, pokochałam '' Skazańca '' od początku za niego samego, za rewelacyjnie opowiedzianą historię, która teraz została sprowadzona li tylko do TOWARU, jakbym kupiła kolejne bardzo dobrej jakości, ale jednak tylko podpaski. Co jeszcze w '' Faktach i mitach '' drugiej części posłowia ? Ano tradycyjnie, wymienieni personalnie ludzie którzy pomogli autorowi przy całym marketingu promującym jego cykl powieściowy, ale też i hmmm...przytyk zwłaszcza jeden dość niegrzeczny i nieprofesjonalny w stronę czytelników którzy ośmielili się nie do końca zgodzić się z koncepcją autora co do języka powieści.
Reasumując dla całego cyklu żywię głęboki szacunek i podziw, dla posłowia mówię stanowcze NIE i po raz pierwszy żałuję wydanych pieniędzy na ten ósmy tom.
P.S Ponieważ na tym portalu nie można wprowadzić recenzji bez oceny książki, więc wystawiam jej ocenę środkową, jednak tylko dlatego że inaczej nie mogłabym zamieścić recenzji , nie oddaje ona absolutnie oceny właściwej, a dlaczego nie mogłam wystawić '' właściwej '' oceny , wyjaśnienie w tekście recenzji .