Postaram się ocenić tę książkę z punktu widzenia osoby, która prowadziła zajęcia dydaktyczne dla dzieci na różnych etapach rozwoju. W końcu odpowiednio dobrane książki kształtują młode duszę o wiele lepiej niż telewizja czy Internet, pobudzając ich ciekawość świata i rozwijając wyobraźnie.
Przede wszystkim strasznie podoba mi się idea powstania tego zbioru sztuk teatralnych dla dzieci. Popieram zaszczepianie w maluchach miłości do klasyki i rozwijania ich ponad bajki o „zwierzątkach i pszczółkach”. Żeby swoją ocenę zrobić bardziej przejrzystą podzielę ją na trzy części: pozytywy, negatywy oraz podsumowanie.
Pozytywy:
- Bardzo ładne wydanie, twarda oprawa, schludne ilustracje, wygodna czcionka, dobry jakościowo papier. Książkę wręcz przyjemnie trzyma się w dłoniach.
- Wstęp bardzo ładnie tłumaczy dzieciom czym jest teatr.
- Bardzo prosto i zrozumiale opowiedziane historie z desek teatrów światowych. Znajomość Fausta czy Romea i Julii już od najmłodszych lat na pewno poszerzy horyzonty na przyszłość.
- Książeczka będzie cudownym wstępem do opowiedzenia latoroślom o Szekspirze czy Schillerze. Moim zdaniem ma to ogromne znaczenie edukacyjne. Można by nawet spróbować najpierw przeczytać wspólnie cykl „dla dzieci”, a potem skusić się do przeczytania choć fragmenty oryginałów i sprawdzić na ile pociechy są w stanie zrozumieć i polubić utwory pisane nietypowym dla nich językiem. Uważam, że mógłby to być całkiem ciekawy eksperyment.
- Większość historii ma dużą wartość moralizatorską.
Negatywy:
- Podejrzewam, że tłumacz przekładał te sztuki dość surowo. Chwilami zawiłe opisy są dość trudne do rozwikłania, coś na wzór: „Żył A i kochał B, ale C kochała A, a B nie chciał, ale musiał ożenić się z D, a A była smutna, bo G…” Troszkę brakowało mi bardziej rozbudowanych ładnie opisów, które zaciekawiłyby bardziej od suchych faktów i nagromadzenia bohaterów.
- Książka nie będzie dobrym prezentem dla zbyt małych dzieci. Oczywiście kwestie rozwojowe są bardzo indywidualne, ale ja zaczęłabym czytać tę książkę późnemu przedszkolakowi lub zerówkowiczowi.
- Dobór sztuk też nie zawsze mi odpowiadał. O ile „Leonce i Lena” oraz „Przypowieść o trzech pierścieniach z Natana Mędrca” to bardzo miłe historyjki dla malucha, tak na pewno nie wrzuciłabym do tego tomu „Rozbitego dzbanu”, który opowiada o sędzim, który wdarł się do dziewki przez okno próbując ją namówić do zdrady narzeczonego.
Podsumowaniem:
Uważam, że książeczka jest całkiem przyjazna i wydawnictwo odwaliło całkiem duży kawał dobrej roboty. Przyczepiam się głównie do języka, który surowo streszcza suche fakty. Osobiście kupiłabym tą pozycję by przeprowadzić eksperyment, czy moja pociecha jest w stanie zrozumieć tak niekiedy dorosłe i trudne problemy, które poruszają sztuki teatralne. Zresztą zaszczepianie miłości do desek teatrów i ogólnie sztuki wyższej to chyba dobry pomysł. Dla mnie czwórka.