Seria Mafijna miała to do siebie, że po przeczytaniu „Zakazanego układu”, czułam niesamowite zniecierpliwienie, wiedząc, że muszę poczekać na „Piekielną miłość”. Przez długi czas zastanawiałam się nad tym, jak potoczą się dalsze losy Nicole i Marcusa, kiedy to zakończenie pierwszej części łamało serce i pozostawiło czytelnika z niepewnością dotyczącą tego, co wydarzy się dalej. Kiedy więc Piekielna miłość trafiła do sprzedaży, musiałam po nią sięgnąć i jak najszybciej zatracić się w lekturze. Przez jej treść przebrnęłam równie szybko co przez tą poprzednią i cóż... Mam kilka zastrzeżeń, a właściwie jedno, ale nie zmienia to faktu, że jestem oczarowana pomysłowością i talentem Kasi Haner, a losy Nicole i Marcusa, śledziłam z czystą przyjemnością. I jeśli ktoś nie zapoznał się z pierwszą częścią, to zalecam zaprzestania czytania tej recenzji w tym momencie ;)
Akcja dzieje się tuż po tym, jak Nicole zostaje porwana i rozdzielona ze swoim nowo narodzonym synkiem. Bezwzględny gangster Aleksander zabrał jej wszystko to, co było dla niej najważniejsze. Została oderwana w brutalny sposób od tego, co kochała najbardziej, by trafić do meksykańskiego burdelu, gdzie miała być dziwką, jaką faszerowano lekami, od których szybko się uzależniła, tylko i wyłącznie dlatego, że Aleksander chciał się zemścić na Marcusie, z którym od dawna toczył wojnę. Marcus zaś jest gotowy zrobić wszystko, by uratować kobietę, którą pokochał, bo nawet największemu twardzielowi zdarza się obdarzyć drugą osobę naprawdę silnymi i szczerymi uczuciami. To w tym świecie pełnym narkotyków i broni, ludzkiej krwi, prostytucji i bezprawia, najwięksi wrogowie okazują się przyjaciółmi, a przyjaciele wrogami, czego dowodem jest to, że Nicole może liczyć na wsparcie Diego, który jest bratem bezwzględnego Aleksandra. To właśnie z pomocą mężczyzny próbuje się wyrwać z piekła, do którego trafiła i dojść do tego, gdzie podziewa się jej synek. Dziewczyna chce odzyskać jedynie dziecko i znaleźć spokój, nie dbając o swoje uczucia, jakie żywi względem Marcusa. Te po tym, co przeżyła, zostały wystawione na ciężką próbę, a zaznanie odrobiny szczęścia, wydaje się czymś niemożliwym do osiągnięcia, kiedy zapoznajemy się z kolejnymi stronami „Piekielnej miłości”.
Losy bohaterów pokazują, że świat mafii jest bezwzględny i żyjąc w nim, nikomu nie można ufać w stu procentach. Nie wiadomo, kiedy przyjaciel wbije nam nóż w plecy, a wróg postanowi wyciągnąć rękę na zgodę. Piekielna miłość dostarcza nam ogromu emocji, dramatycznych momentów, ale również chwil wzruszeń. Kasia Haner stworzyła serię, która wywarła na mnie spore wrażenie i na stałe zagościła na półce z książkami. Jedyne moje zastrzeżenie, o którym wcześniej wspominałam, wiąże się z pokazywaniem tych samych momentów z perspektywy dwóch różnych osób. Początkowo ciężko było mi się przyzwyczaić do tego, że czytam tę samą scenę dwa razy, tylko widzianą oczami drugiej postaci, jednak dość szybko dostrzegłam tego pozytywne strony. Można było się zapoznać z odczuciami nie tylko Nicole, ale również Marcusa, co pozwalało lepiej zrozumieć ich zachowanie, czy podejmowane decyzje.
Podoba mi się bardzo to, że autorka ma głowę pełną pomysłów, by komplikować życie postaci, które stworzyła. Dzięki temu lektura nie zaczyna mnie nużyć i nie rozglądam się po bokach, w celu znalezienia sobie ciekawszego zajęcia, bo kolejne strony przewracam z zainteresowaniem, zaciekawiona tym, co więcej zostało przygotowane, kiedy mamy do czynienia z dylematami i wewnętrznymi rozterkami nie tylko głównych bohaterów, bo nawet te poboczne postaci są świetnie wykreowane. Całość mogę więc skwitować tylko tym, że z pewnością nie zakończę swojej przygody z twórczością K.N. Haner na dwóch dotąd przeczytanych seriach i kilku innych tytułach, których recenzje pojawią się z biegiem czasu i będę chętnie sięgać po kolejne książki, które wyjdą w przyszłości.