"Intryga chodzi w szpilkach" to literatura typowo kobieca, która przypadnie do gustu szczególnie osobom lubiącym rozbudowaną warstwę uczuciową. Nie zabraknie tu wnikliwych analiz stanów emocjonalnych i uczuć, które kumulują się w sercach pary głównych bohaterów.
Uczucie dojrzałego mężczyzny do nastolatki, ukryte i stłamszone, bo nie mające prawa się zrealizować, po latach nie przygasło, a wręcz przybrało na sile.
Niemo okazywane uczucie, z rezerwą, pod płaszczykiem przyjaźni - kiedyś musiało zostać ujawnione. Mimo iż zdawało się, że odpowiedni czas nigdy nie nadejdzie, los - za sprawą działań zazdrosnej żony - daje szansę na otwarcie serc. Dramatyczne wydarzenia, kolejne intrygi i kłamstwa upokorzonej i zdradzonej kobiety, odnoszą odwrotny do zamierzonego skutek... A uwolnione uczucia i namiętności, trudno zatrzymać.
Nie znajdziemy tutaj zawrotnego tempa i szalonych zwrotów akcji, rozbudowanych wątków sensacyjnych czy kryminalnych. Zamiast tego autorka uraczy nas ferią uczuć, subtelnych doznań cielesnych, płynących chociażby z prozaicznego dotyku ukochanej osoby, zmysłowości, która powoli acz nieubłaganie brnie do erotycznego finału. Wprawdzie nie dostaniemy nieokiełznanych, ekstatycznych stosunków rodem z zapisów tantry, ale erotyzm zdecydowanie występuje, w takiej bardziej stonowanej formie. Jest raczej dopełnieniem uczuć, aniżeli ich podstawą, czy głównym nurtem powieści. Sceny te są bardzo wyważone, ale nie pozbawione finezji, więc miłośnicy romansów będą zachwyceni, natomiast zwolennicy erotyków mogą poczuć zawód.
Wszystko to sprawia, że powieść wydaje się autentyczna, swojska. To taka historia, która mogłaby się wydarzyć gdzieś obok nas. Czytelnik z łatwością wczuwa się w ten fikcyjny świat oraz utożsamia z występującymi w nim postaciami.
Narracja prowadzona w większości z pozycji pary głównych bohaterów, Mileny oraz Igora, to niewątpliwy atut. Natomiast dodanie epizodów narracyjnych postaci drugoplanowych nie do końca się sprawdziło. O ile jeszcze punkt widzenia Wiktorii, żony Igora, która odpowiada za wątki kryminalne, czy mamy Mileny z jej przemyśleniami oraz spostrzeżeniami i konkluzjami, wnoszą coś do fabuły, o tyle króciutkie narracyjne wtrącenia "czarnych charakterów" to kompletna strata czasu. Nic nie wnoszą, nie są ciekawe. Zdecydowanie można było z nich zrezygnować.
Ta lektura pozwala miło spędzić czas, szybko i przyjemnie się czyta. Trochę taka współczesna bajka dla dorosłych, chociaż nie pozbawiona uniwersalnego przekazu.
Miłość może uwznioślać lub z równie wielką siłą niszczyć. Zdrada, zazdrość, kłamstwa, które są nieodłączną częścią zakazanego romansu oraz wyrzuty sumienia. Ambicje i zraniona duma, materializm i chłód emocjonalny małżeństwa pozbawionego uczuć. Nieoceniona wartość prawdziwej przyjaźni, będąca katalizatorem w zagubieniu emocjonalnym.
A także delikatnie ukazane niuanse pokazujące te negatywne aspekty wspólnego mieszkania dojrzałej kobiety z rodzicami. W końcu także unaocznienie problemu powolnego zatracania siebie, porzuconej kobiety, która bez reszty poświęca się dzieciom oraz pracy zawodowej.
Wygoda i komfort ponad atrakcyjność i zadowolenie z siebie. Zapominanie o własnej kobiecości i odrzucenie potrzeb z tym związanych, które przecież stanowią ważną część życia.
I ta miłość romantyczna - wyrywająca z marazmu, pozwalająca rozkwitnąć i dająca spełnienie.
To co moim zdaniem nie wyszło, to struktura powieści. Większość fabuły to te uczucia, pokazane już naprawdę z każdej strony. Gdy akcja zaczyna w końcu przyspieszać, rozstrzygnięcie jest nagłe i wiadome jedynie dla czytelnika (dzięki narracji z perspektywy różnych postaci). Zabrakło wyjaśnienia wątków kryminalnych chociażby z poziomu policji. Brak jakichkolwiek odniesień do ustalenia sprawców przestępstwa oraz jego zleceniodawcy. Nieco słaby wątek kariery zawodowej Mileny, czy relacji z dziećmi. Jest to wspomniane, opisane jako fakt zaistniały, swoiste tło niezbędne do wykreowania postaci i nic więcej.
Było naprawdę kilka wątków z potencjałem ale ostatecznie stały się właśnie takim rozmytym tłem dla sfery uczuciowej bohaterów.
Trochę szkoda. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest całkiem przyjemna w odbiorze i wzbudza pozytywne emocje, pozwala się zatrzymać i je dostrzec, docenić.
Wielkie dzięki. Dziękuję także Wydawnictwu Novae Res.