Nie znałam tej autorki i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej książce. Jestem więc tym bardziej pozytywnie zaskoczona rzetelnością i profesjonalizmem wykazanym przy podejściu do tak trudnego, ale i nie mniej ważnego tematu. Zwłaszcza że temat nie jest "medialny" (chyba że już jest w tym temacie afera). Na co dzień, starość i ograniczenia z nią związane są spychane na bliżej nieokreślone "kiedyś tam". Starość jest brzydka, śmierdząca, nieporadna, niedołężna, chora... i zupełnie nie do pokazywania.
Autorce udało się pokazać chyba każdą stronę tematu. Przy czym w pytaniach i uwagach potrafiła zachować dystans, delikatność i takt. Mamy więc w książce wypowiedzi samych zainteresowanych, czyli pensjonariuszy tak państwowych jak i prywatnych domów opieki. Wypowiedzi specjalistów, czyli psychologów, fizjoterapeutów, pielęgniarek, a także wypowiedzi rodzin, córek, synów, wnuków oraz właścicieli i dyrektorów placówek prywatnych.
Jedną z rozmówczyń jest znana psycholog z dużym stażem zawodowym, Katarzyna Miller, która niejako wystąpiła tutaj w dwóch rolach, terapeutki i córki, która od zawsze miała niezbyt przyjazne stosunki z własną matką. Pomiędzy konkretnymi wypowiedziami autorka pokazuje wyniki ankiet przeprowadzanych wśród ludzi, pokazujące jakie obiegowe opinie funkcjonują wciąż w naszym społeczeństwie na temat oddania starszego członka swojej rodziny do domu opieki.
Pani Jaros nie uciekła też od afer związanych z takimi placówkami. Najgłośniejsza chyba to ta z niby księdzem Markiem N, o którym szeroko rozpisywały się chyba wszystkie gazety w naszym kraju. Jednak tenże pan, mimo dowodów i wyroków wciąż pozostawał/pozostaje ? bezkarny. Bo cóż z tego, że sąd zasądzał (śmiesznie małe kary), skoro nie było komu ich wyegzekwować?. To, co ten człowiek wyprawiał, to się w głowie nie mieści... Jeśli chcecie sobie poczytać szerzej, to polecam "Dręczyciel z Lelowa".
Na koniec autorka zadaje pytanie, "Czy umieściłby/umieściłaby pan/pani kogoś bliskiego w domu opieki"?
To pytanie zadaje dyrektorom, opiekunom i ekspertom... Powiem wam, że mnie tak samo jak i ją niektóre odpowiedzi bardzo zdziwiły...
To bardzo dobry kawał rzetelnego dziennikarstwa, mimo iż pani Jaros nie jest dziennikarką z wykształcenia, a tylko (za opisem) "filolożką z instynktem reporterskim", uważam, że doskonale poradziła sobie z tak trudnym tematem i ja jestem w pełni usatysfakcjonowana tą zajmującą lekturą, wartą wysokiej oceny.
Na koniec przytoczę na zachętę cytat ze wstępu:
"Dziś już wiem, że nie ma jednej prawdy o domach opieki. Czy to zło konieczne, czy najlepsze rozwiązanie, przekonamy się, kiedy sami staniemy przed wyborem, jak zorganizować opiekę nad starzejącymi się rodzicami.? Zajmiemy się nimi czy powierzymy ich przygotowanym, miejmy nadzieję, do tego instytucjom. Najlepiej byłoby "oddać matkę w dobre ręce". Tylko jak to zrobić?"