Czasami pisarze mają głowę pełną pomysłów na kolejne książki, a wybranie jedynie jednego zdaje się być niemożliwe. Nieliczni decydują, by kilka z nich połączyć w jedno, ale jeszcze mniejszemu gronu się to udaje. Niepowodzenie oznacza książkę o niczym. Książkę, gdzie pomysły uderzają o siebie i niszczą się nawzajem. Książka niespójną, której zamysłu czytelnik nie potrafi zrozumieć i której przekaz nie potrafi do niego trafić. Dokładnie tak miałam z tytułem „Stan przemiany". Opis sugerował opowieść o niesprawiedliwości władzy i chęci ucieczki bohatera. Ucieczki do innych wymiarów między, którymi potrafił podróżować. Zakładałam, że właśnie te wyprawy przyniosą mocne przemyślenia odnośnie społeczeństwa czy ludzkich pragnień. Miałam nadzieję na książkę, która pomimo niewinnego wyglądu (nie ma nawet stu czterdziestu stron) sprawi, że moje życie stanie się pełniejsze. Co natomiast dostałam? Pełną ładnych opisów książkę o niczym. Zbudowaną z trzech pomysłów, których połączenia nie potrafiłam dostrzec, choć pod koniec autor dał nam rozdział, który... Hm. Miał sprawić, że wszystko wskoczy na swoje miejsce? Że zrozumiemy świat, który stworzył? Niestety po skończeniu lektury wciąż nie wiem, o czym tak naprawdę była. Mogę jedynie Wam powiedzieć z czego została zbudowana. Po pierwsze mamy historię emerytowanego pisarza z piękną duszą. Mężczyzna z uwagą obserwuje otoczenie i wspomina lata swojej młodości. Młodości, która usilnie o sobie przypomina za sprawą dwójki znajomych, którzy po latach ponownie znajdują drogę do życia głównego bohatera. Za ich sprawą codzienność zyskuje tajemniczości, a sztuka i piękno otacza nas z każdej strony. Po drugie Toni, główny bohater, potrafi podróżować między wymiarami. Prawdopodobnie pierwsza taka wyprawa rozgrywa się na naszych oczach, ale nie jest on zaskoczony nowym otoczeniem, a jedynie tym, że ludzie zdają się go nie dostrzegać. Obserwuje otoczenie, ale nie może w nie ingerować. Nie dostajemy nic poza obrazami życia, a już zwłaszcza nie dostajemy szczegółów tej umiejętności ani jej możliwości. Po trzecie wygląda na to, że rząd pragnie przejąć władzę absolutną i naprawdę chciałabym więcej powiedzieć w tym temacie, ale... Hm. Są cztery sceny, gdzie od niechcenia jest to wspomniane — nowy oddział porządkowy aktualnej władzy czy inwigilacja myśli — i nic nie jest wyjaśnione. Muszę szczerze przyznać się do tego, że nie rozumiem, o czym jest ta książka. Najdziwniejsze jest jednak to, że dobrze mi się ją czytało. Do końca nie wiedziałam, co autor chciał czytelnikowi przekazać, ale to, jak ładnie pisał o otoczeniu bohaterów... Są pewne teksty, które — choć nic nie wnoszą do mojego życia i zdają się mówić o niczym — czytam z przyjemnością. Dokładnie tak było tym razem. Opisy przyrody czy kolejnych miejsc miały w sobie piękno i lekkość. Przyjemnie mnie rozleniwiały i sprawiały, że chciałam chłonąć świat stworzony przez Filbrandta. Autor bowiem jest malarzem na papierze. Wielka szkoda, że cała reszta zupełnie mnie nie przekonała. Pssst, minimalistyczna okładka Artura Rostockiego zdecydowanie jest sporym atutem.
Wszystko, czym jesteśmy, to teraźniejszość. Toni, emerytowany pisarz, żyje w kraju, który – z pozoru demokratyczny – niebezpiecznie zbliża się do totalitaryzmu. Aby pozostać wiernym sobie i nie po...
według mnie to jest ksiązka JEDYNIE ładnie napisana, ale bez sensu jakiegokolwiek. Bez jakiegokolwiek planu... I szkoda, bo do 50 strony dobrze się ją czyta, lecz potem... Te słodkie słówka (n. piwko, Basia, kawusia), jakieś wymyślanie teleportacje, które nic do tekstu nie wnoszą. W miarę czytania coraz bardziej wszystko się w niej rozłazi na wszystkie strony świata - na pośrednie strony też.
Wszystko, czym jesteśmy, to teraźniejszość. Toni, emerytowany pisarz, żyje w kraju, który – z pozoru demokratyczny – niebezpiecznie zbliża się do totalitaryzmu. Aby pozostać wiernym sobie i nie po...
Są chwile, gdy biorę książkę do ręki, zaczynam czytać pełna wiary w jej treść, autora i w jej wpływ na mnie. Że na pewno, gdy ją skończę, będzie mi przykro, bo taka dobra, bo za krótka, bo za cienka,...
@aga.kusi_poczta.fm
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...