Bywają czasy, gdy nawet w świecie utopii i baśni dochodzi do wydarzenia mrożącego krew w żyłach. Wszystkie żaby zaczynają kumkać, tworząc sieć, która powiadomi każdego mieszkańca lasu o tym przerażającym, bestialskim czynie jednego z sąsiadów. Co się stało? Aż strach powiedzieć to na głos – to tak niespodziewane, tak straszne i tragiczne... Może jak nie powiem, to okaże się, że nigdy nie było prawdą? Może to tylko zły sen? Nie, to chyba prawda. Trzeba powiedzieć, nie wahać się i znaleźć winnego. Więc tak... Już mówię, tylko na trochę uspokoję oddech... Okay, jestem gotowa – Zając nie żyje. Milczycie? Tak, to nasz Zając, ale to nie najgorsze. On... On został zamordowany, rozszarpany na strzępy... Nie, nie możecie tracić energii na rozpacz. Trzeba znaleźć winnego i go ukarać! Gotowi?
Pewnie zastanawia Was ta książka – w końcu już dawno nie jestem dzieckiem i nie mam własnych dzieci. Dlatego pytanie brzmi – co ona tu robi? Nie będę kłamać czy udawać. Po prostu uwielbiam literaturę dziecięcą i nadal ją czytam. Uważam, że powinniśmy ją doceniać niezależnie od naszego wieku. To ona kształtuje kolejne pokolenia i to ona daje przykład i niezapomnianie rozrywki. Stąd mój pomysł, by lepiej zapoznać się z "Wilczą Norą". Czy było warto poświęcać czas dla tej konkretnej powieści dla dzieci? Oczywiście, że tak.
Przede wszystkim jestem oczarowana pomysłem. Taki dziecięcy kryminał wydaje mi się niesztampowym wyborem, ponieważ raczej mało który autor decyduje się na tak śmiałe i troszkę brutalne zagrywki. Paradoksalnie konwencja powiastki opiera się na typowym schemacie kryminału. Teraz sobie pomyślcie, co poza zbrodnią wyróżnia ten gatunek – prawdopodobnie w "Wilczej Norze" znajdziecie podobny aspekt. Być może niektórych to zniechęca, ale mi bardzo przypadło do gustu, gdyż nie ma przesadnej cenzury i to połączenie brutalnych scen (oczywiście brutalnych w odniesieniu dziecięcym, nie jest to krwawy kryminał czy straszny horror) z sielanką mieszkańców lasu ma swój własny, niepowtarzalny urok.
Jeśli mam mówić o samej sobie, to jestem zachwycona językiem, jakim posługuje się pisarka. W każdej mierze jest on niesamowicie dopracowany i rozbudowany. Dzięki temu książkę czyta się płynnie, a wyobraźnia bez oporów może zostać pobudzona. Tylko zastanawiam się, jak odebrałyby to dzieci, ponieważ właśnie ta kwiecistość języka może dla nich okazać się zbyt trudna. Niektórych słów sama nigdy bym nie użyła, więc napawa mnie to trochę wątpliwościami. Nie jestem pewna, czy nie została przekroczona ta granica, gdzie dziecko ma możliwość nauczyć się nowego słownictwa, ale robi się to zbyt męczące i zbyt zagmatwane. Tutaj musiałby to ocenić ktoś lepiej znający umiejętności dzieci.
Natomiast sama fabuła jest kunsztem literackim! Przeczytałam na jednym wdechu. Bardzo chciałam się dowiedzieć, kto zabił Zająca, więc niestrudzenie dążyłam do zakończenia, a tutaj co i raz byłam zaskakiwana zwrotami akcji. Ostatecznie dostałam szokujące rozwiązanie zagadki, a w drodze do niej wydarzenia zapierające dech w piersiach, niespodziewane i wprawiające w zdumienie. W swoim życiu nie czytałam zbyt wiele powieści kryminalnych, ale jest naprawdę mało takich, które tak bardzo pobudziły moją wyobraźnię, a ostatecznie i tak dały odpowiedź w żaden sposób nieprzewidzianą wcześniej. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Jednak żeby nie była to wyłącznie pusta rozrywka, choć przyznam, że samo szukanie logicznych połączeń jest znaczenie czymś więcej, autorka w subtelny sposób wplotła problemy moralne oraz problemy związane z ubóstwem, czy śmiercią. Wśród śmiechu pojawiało się wzruszenie i bardzo głębokie przemyślenia. "Wilcza Nora" to powieść dojrzała i pełna mądrych treści, które mogą w życiu prowadzić dzieci w sposób moralny i samodzielny.
Wracając do uśmiechu, koniecznie muszę zwrócić uwagę na imiona bohaterów. Jest to różnorodna gra słowna – prosta w odbiorze i wpadająca w ucho, ale równocześnie pozwalająca na chwilę zadumy. Tak, mowa tutaj o najzwyklejszych imionach, ale trochę w innym ujęciu. O tym musicie się przekonać sami. A zapewniam Was, że oprócz imion są to doskonale wykreowane postacie, zahaczające momentami o groteskę i karykaturę. Epizodyczni bohaterowie są określani przez jedną dominującą cechą. Natomiast główni to pełnowymiarowe osobowości z wieloma zaletami i również z wieloma wadami.
"Wilcza Nora" okazała się książką barwną, pełną mądrości i niesamowicie wciągającą przygodą. Cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać. Literatura dziecięca nie wyróżnia się tak bardzo w gronie dorosłych, więc łatwo ją przegapić. Z tego względu gorąco Was zachęcam, żebyście dali szansę oczarować się przez niezwykłą historię.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl