Moda na true crime sprawiła, że do świadomości ogółu dostaje się coraz więcej informacji o polskich sprawach kryminalnych. Nie mamy tendencji do czynienia z przestępców elementów popkultury jak dzieje się to na Zachodzie, ale odnoszę wrażenie, że zbrodnie popełnione u nas przerażają jeszcze bardziej. Mimo to w kwestii seryjnych zabójców może pochwalić się dobrymi statystykami wykrywalności, wszak uznaje się oficjalnie, że tylko jeden uniknął sprawiedliwości.
"Ostatni" to reportaż Zuzanny Bukłahy i Kacpra Sulowskiego dotyczący nierozwiązanej sprawy zabójstw gejów z Łodzi. Muszę przyznać, że odnoszę wrażenie, że dopiero teraz przestaje to być temat tabu i coraz więcej szczegółów przedostaje się do opinii publicznej. Dokładnie rok temu czytałam "Mordercę z pikiety" Arkadiusza Lorenca i dopiero wtedy tak naprawdę poznałam większość tej historii, zabrakło mi tam jednak informacji dotyczących przełomu, a pojawiła się sugestia, że takie się znajdą.
W "Ostatnim" rzeczywiście mamy rzetelne dziennikarskie śledztwo i jasno przedstawioną, wiarygodną teorię dotyczącą sprawcy. To jedna część tej książki, ta faktycznie reporterska. Większość stanowi jednak fabularyzowana wersja wydarzeń z lat 1988-1993. Może i dzięki temu łatwiej się przyswaja całą historię, ale wolałabym chyba, gdyby całość została opisana w formie przedstawienia zgromadzonego materiału.
Zuzanna Bukłaha i Kacper Sulowski wykonali jednak kawał dobrej roboty, obnażając słabość służb odpowiedzialnych za śledztwa dotyczące morderstw. Zaczęło się od milicji, a po przekształceniu jej w policję wcale nie było lepiej. Morderca wybrał sobie okres idealny, nie tylko ze względu na przemiany systemowe i społeczne, ale też w związku z wyjątkowo represyjną akcją Hiacynt. Z perspektywy czasu widać wyraźnie, że tak naprawdę nikomu "na górze" nie zależało na schwytaniu seryjnego, a tym bardziej na ujawnieniu, że taki aktywnie działa.
Zaniedbania sprzed trzydziestu pięciu lat wydają się być już niemożliwe do naprawienia. Sprawą zajęło się Archiwum X, wszystko teoretycznie jest oczywiste, ale bez dowodów nie uda się doprowadzić sprawcy przed oblicze sprawiedliwości. Możemy dopisać więc mordercę z pikiety do niechlubnej listy historii kryminalnych budzących ogromne wątpliwości.
"Ostatni" to reportaż, który warto przeczytać nie tylko ze względu na nowe doniesienia, ale też choćby przez scenki obyczajowe z przełomu lat 80. i 90. z części fabularyzowanej. Koloryt tamtych czasów, otwartość sąsiedzka i spędzanie czasu ze znajomymi znajomych to coś, co ja znam już tylko z opowieści, więc stanowi dla mnie dodatkową wartość.
Moje 8/10.