Rozmowa rzeka dwojga psychoterapeutów, ale tak naprawdę to Justyna Dąbrowska przepytuje profesora Bogdana de Barbaro – znanego terapeutę i psychiatrę. Dla mnie to nie tylko wybitny specjalista, ale także mędrzec i wielki humanista, który sam określa się mianem „praktykującego antydogmatysty”.
Poszczególne rozdziały książki poświęcone są różnym zagadnieniom, uporządkowanym alfabetycznie, dzięki czemu można je czytać w dowolnej kolejności. Znajdziemy tu refleksje na temat terapii, życia, filozofii i Polski – podane w charakterystycznym dla profesora stylu: ciepłym, lekkim i niekonfrontacyjnym. Mnie najbardziej zaciekawiły wątki psychologiczno-terapeutyczne. Skupię się na tych, które szczególnie do mnie przemówił
I tak w rozdziale 'F jak fikcje' mówi de Barbaro, że każdy z nas tworzy sobie narrację na swój temat i na temat świata już w dzieciństwie. Czasami owe przekonania są mocno toksyczne i ciągnące w dół, na przykład 'nic mi się nie udaje', albo: 'inni są ok, ja nie jestem ok'. Zadaniem terapeuty jest pomoc klientowi w rozpoznaniu źródeł owych toksycznych sądów i ich zmianie na przekonania pozytywne.
W rozdziale „M jak Miłość” profesor podkreśla, że miłość to zjawisko wielowarstwowe: „jest tu miejsce i na przyjaźń, i na uczucia, i na erotyzm”. Dodaje także: „Z moich doświadczeń jako terapeuty par wynika, że dla wielu związków nie jest to oczywiste. Kłopoty małżeńskie mogą wynikać z tego, że któraś z tych części jest zaniedbana.” Miłość, uczucia, erotyzm...
Dalej, w rozdziale 'W jak Wewnętrzne dziecko' mówi de Barbaro, że w sytuacjach konfliktowych czy emocjonalnych stosuje metodę ERA czyli emocje-refleksja-akcja. Chodzi o to, aby działanie nie wynikało bezpośrednio z emocji, lecz było poprzedzone refleksją. To ważna idea, bo chyba każdemu zdarza się działać impulsywnie, pod wpływem emocji, a potem tego żałuje.
W rozdziale 'U jak Upokorzenie' profesor zwraca uwagę, że pogarda wobec innych ludzi może szybko prowadzić do ich dehumanizacji, odczłowieczenia. A stąd już malutki kroczek do przemocy, do przelewu krwi. To ważne stwierdzenie w obecnych czasach, gdy hejt i pogarda wylewają się wręcz z Internetu.
Czerwoną nicią przewija się w książce przekonanie, że kluczowe dla naszego dobrostanu są lata dzieciństwa. Jeśli doświadczyliśmy w tym czasie bezpieczeństwa, miłości, akceptacji, wtedy w dorosłym życiu łatwo nam o dawanie i przyjmowanie miłości, o bliskość z drugą osobą, o samoakceptację. Jeśli jednak nasze dzieciństwo było traumatyczne, to w życiu dorosłym mamy trudno, na przykład bliskość z drugą osobą jest problematyczna. Dlatego większość klientów gabinetów terapeutycznych to ludzie z historią nieszczęśliwego dzieciństwa.
Jest w książce więcej głębokich przemyśleń i idei, zainteresowanych odsyłam do lektury.
Poruszający jest obraz profesora de Barbaro, który wyłania się z tych rozmów. To człowiek mądry i dobry, posługujący się językiem zgody zamiast konfrontacji – co jest szczególnie cenne w czasach narastającego hejtu i polaryzacji.To również książka na swój sposób intymna – profesor mocno się w niej odsłania, poruszająco opowiada o swoim życiu osobistym. Czyni to narrację jeszcze bardziej szczerą i wiarygodną.