Melinda zaczęła właśnie naukę w liceum. Pierwsze dni w nowej szkole są szansą na poznanie nowych znajomych i zdobycia pięknych wspomnień. Za dziewczyną jednak ciągnie się sprawa, o której wie tylko ona jedna. Nikt nie ma ochoty z nią rozmawiać, dawni przyjaciele jej nienawidzą, a rodzice nie rozumieją. Nastolatka ma dość i przestaje mówić, czym wyrabia sobie opinię jeszcze większej dziwaczki.
Ostatnio wiele słyszałam o niesprawiedliwości wobec pokrzywdzonych dziewczyn. Wiem, że nie jest to nowy temat i powinnam się w zasadzie do tego przyzwyczaić, ale nie potrafię. Jestem przecież młodą kobietą, która chciałaby sprawiedliwości, jeśli chodzi o te wszystkie skrzywdzone kobiety.
Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Melinda, która rozpoczyna naukę w liceum. Przed nią wiele pięknych chwil, ale dziewczyna nie potrafi się cieszyć z tej perspektywy. Ciągle żyje w strachu przed tym, że jej oprawca powróci. Dodatkowo musi zmagać się z obecnością i ignorowaniem ze strony byłych przyjaciół. Znienawidzili ją z tak błahego powodu, jak wezwanie policji na imprezę, gdzie celem Melindy było zgłoszenie czegoś zupełnie innego.
Właściwie na tej postaci zakończę swoje opisywanie bohaterów, ponieważ to Melinda odgrywa tutaj główne skrzypce. W książce chodzi właśnie o te wydarzenia, które dzieją się wokół niej. Ta młoda bohaterka jest sympatyczna i przyjazna, co widać na pierwszy rzut oka. Stała się ona dla mnie naprawdę bliska, choć nigdy nie przeżyłam tego, co ona. Mam również nadzieję, że nigdy nie będzie mi to dane.
Jestem zaszokowana postawą jej rodziców. Zarówno matka, jak i ojciec nie zauważyli, że z ich córką dzieje się coś bardzo złego. Z roku na rok jej oceny drastycznie spadły, a ona sama przestała mówić. Tak po prostu. Już samo to, powinno być dla nich wystarczającym sygnałem. Nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy przypomnę sobie, że jej rodzice jeszcze na nią wrzeszczeli za to wszystko. Za to, że się nie uczy. Za to, że nic nie mówi i jest NIEGRZECZNA. Do cholery jasnej.
Pojawia się tutaj również nowa koleżanka, która jest tak paskudnie fałszywa, że aż niedobrze się robi. Przyjaźni z Melindą pragnie tylko ze względu na to, że dziewczyna zawsze jest gotowa pomóc. Jest to nic innego, jak zwykłe wykorzystywanie kogoś, aby zgarnąć wszystkie nagrody i pochwały.
Speak to historia, jakich jest wiele, ale nikt o nich nie mówi. Dlaczego? To jest pytanie dnia. Młoda dziewczyna zostaje zgwałcona, ale nie ma odwagi o tym mówić. Wie, że nikt jej nie uwierzy, bo była pijana na imprezie. Wie, że milczenie jest złotem.
Nie sądziłam, że ta książka aż tak mnie poruszy. Myślałam, że to będzie jedna z tych historii, które przeczytam i odłożę na półkę. Jednak odkąd ją skończyłam, wracam do niej myślami i raz po raz boli mnie serce. Dodatkowo czuję ogromny gniew na tych wszystkich osobników płci męskiej, którzy czują się po tym wszystkim bezkarni. Mają jeszcze czelność naśmiewać się i/lub zaczepiać dziewczyny, które skrzywdzili. To jest okropnie smutne.
Przeczytałam również wywiad z autorką, który można znaleźć na końcu książki. Okazuje się, że w wielu amerykańskich szkołach Speak jest lekturą i uczniowie zapoznają się z historią Melindy nie tylko z własnego wyboru. Moim zdaniem, takie działanie jest godne pochwały, ponieważ należy uczyć młodych ludzi szacunku do drugiego człowieka, a jeśli zaczniemy robić to wcześniej, tym lepiej.
Jest to jedna z tych pozycji, do których z pewnością będę wracać i to nie raz. Będę ją również polecać każdemu, na każdym kroku. Uważam, że jest to świetna i naprawdę wartościowa książka, która zasługuje na większy rozgłos, zwłaszcza wśród młodych odbiorców.