Główną tezą, to jest założeniem, które autor zamierza udowodnić w swojej pracy, jest jego przekonanie, że coś (tak, coś, a nie ktoś) okrada nas z uwagi. Hari stara się wykazać, że zdolność skupiania uwagi, koncentracji, zmniejsza się u ludzi z czasem, a w ostatnim okresie (kilkanaście-kilkadziesiąt lat), zjawisko to postępuje lawinowo, a jego poziom jest przerażający – ludzkość stoi na granicy katastrofy.
Istnieją, jak myślę, trzy kluczowe przyczyny, dla których warto wyruszyć ze mną w tę podróż. Pierwsza jest taka, że życie przepełnione rozpraszaniem uwagi jest, w skali jednostki, zubożone. Nie mogąc poświęcać należytej uwagi, nie osiągasz tego, czego pragniesz. Chcesz poczytać książkę, a tu odciągają cię różnej maści pobrzękiwania i paranoje mediów społecznościowych. Pragniesz spędzić kilka niczym niezakłóconych godzin z dzieckiem, a co rusz sprawdzasz pocztę elektroniczną w obawie, czy szef o czymś cię nie powiadamia. Zamierzasz zająć się jakimś biznesem, a zamiast tego życie rozmywa ci się we mgle facebookowych postów, budzących jedynie zazdrość albo niepokój. Nie ze swojej winy wydajesz się nie mieć chwili na oddech – dość spokojnej, swobodnej przestrzeni – na to, by się zatrzymać i pomyśleć*.
Główne przyczyny, dla których tracimy zdolność koncentracji, to według autora: zwiększenie tempa, przełączanie się i filtrowanie, paraliżowanie stanów przepływu, nasilenie wyczerpania fizycznego i psychicznego, zapaść umiejętności długotrwałego skupiania się na czytaniu, zakłócanie zamyślenia, rozwój technik umożliwiających śledzenie i manipulację, wzmożenie okrutnego optymizmu, gwałtowny wzrost stresu i wyzwolenie przez niego czujności, regres zdrowej diety i wzrost skażenia, wzrost liczby przypadków ADHD, zamykanie dzieci, dosłowne i psychiczne. Wszystkie rozwinięte wyjaśnione i zaprezentowane w kolejnych rozdziałach.
Kilka refleksji osobistych związanych z lekturą.
a) Mnie to (tragiczny spadek umiejętności skupiania uwagi) nie dotyczy w ogóle albo w minimalnym stopniu, ale ja nie jestem czterdziestoparoletnim Brytyjczykiem.
b) Podejście do pewnych rozwiązań technicznych miałem zawsze dziwaczne, nawet jak na Polaka. Dziś może nie byłoby to aż takie niepojęte, ale kiedy w 1997 roku zrezygnowałem z telewizji i telewizora, wywoływało to szok. Wtedy jeszcze wielu znajomych, wracając z pracy, najpierw włączało w domu telewizor, a dopiero później zdejmowało płaszcze, czapki i buty.
c) Konto na Facebooku miałem może ze 2-3 lata. Kiedy ich system zaczął mnie zmuszać do podania informacji o sobie, których podać nie chciałem, grożąc zamknięciem konta, zlikwidowałem je sam, bez żalu. Nigdy nie używałem Snapchata, Twittera czy innych takich.
Johann Hari prezentuje w książce „odkrycie”, które znam od lat trzydziestu. Chodzi o to, że ludzie nie mają podzielnej uwagi (Hari nazywa to wielozadaniowością, ale chodzi o to samo). Naukowcy już kilkadziesiąt lat temu odkryli, że mózg człowieka nie jest w stanie koncentrować się na dwóch różnych tematach. Niektórym wydaje się, że mają podzielną uwagę, ale to oznacza tylko, że potrafią stosunkowo szybko przenosić ją z tematu na temat, w obiektu na obiekt. I ja uważałem kiedyś, że wyjątkiem może być nauka języka obcego i obieranie ziemniaków. Wreszcie dotarło do mnie, że przenoszę błyskawicznie uwagę z ziemniaka na lekcję i z powrotem, ale przy tym ryzyko skaleczenia się wzrasta o 7%, a skuteczność nauki spada o 11%.
Hari dowodzi, i z tym w pełni się zgadzam, że przenosząc uwagę, choćby bardzo szybko, jesteśmy mniej wydajni, tracimy czas na ponowne skupianie się na poprzednim zadaniu.
Inna ciekawa kwestia – sen. Ludzie w krajach wysoko uprzemysłowionych są permanentnie niewyspani – po prostu śpią za mało. Z bardzo różnych powodów zresztą. Ten niedobór snu, który nie musi być jakiś tragicznie wielki, na przykład jedna godzina na dobę, sprawia, że obniża nam się poziom koncentracji. Ale dlaczego tak się dzieje albo, co złego, i dla kogo złego, stałoby się, gdyby ludzie spali godzinę dłużej? Odpowiedź jest szokująca i bardzo możliwe, że do pewnego stopnia prawdziwa: jedna godzina snu więcej, to jedna godzina mniej na Amazonie (i innych platformach zakupowych), jedna godzina mniej oglądania reklam, produkowania. Ups! Chyba coś w tym jest…
Oczywiście bywały w książce „prawdy”, co do których miałbym poważne wątpliwości, ale bez względu na to, z jak wieloma kwestiami się nie zgadzam lub zgadzam, ta książka jest warta poznania. Nawet jeśli autor przesadza i nie jest (jeszcze!) aż tak źle.
Johann Hari (ur. 1979) jest brytyjskim pisarzem i dziennikarzem. Do 2011 r. pisał dla prestiżowego „The Independent”, ale został zmuszony do rezygnacji, gdy udowodniono mu plagiaty i zmyślenia sięgające 2001 roku, do których zresztą się przyznał. Po tym skandalu zaczął pisać książki o technologii, uzależnieniach i polityce medycznej, które spotkały się z krytyką za niedokładność i nierzetelne cytowania.
---
* Johann Hari, „Złodzieje: Co okrada nas z uwagi”, przekład Jarosław Irzykowski, JK Wydawnictwo, 2023, produkcja e-booka Zecer.