"Sobowtórka" Sarah Bonner przyciągnęła mnie do siebie przede wszystkim ciekawym opisem. Uwielbiam thrillery odpowiadające o losach bliźniąt, bo w większości przypadków potrafią mnie one niesamowicie zaskoczyć, więc temu tytułowi po prostu nie mogłam się oprzeć.
Fabuła jeść dość chaotyczna, więc napiszę o niej tylko w skócie, żeby nie zdradzać za dużo. Poznajemy Megan, która odkrywa na telefonie męża swoje zdjęcie w bieliźnie. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie pamięta momentu pozowania, ani nie ma takiego kompletu w swojej szafie. Megan ma za to siostrę bliźniaczkę i wszystko wskazuje na to, że Leah i męża głównej bohaterki coś łączy. Prawda okazuje się jednak dużo gorsza.
No przecież sam opis sprawia, że czytelnik ma ciary! Blurb niesamowicie mnie zaintrygował i zabrałam się za tę historię z oczekiwaniami z kosmosu i to był chyba mój największy błąd.
Co prawda początek był naprawdę obiecujący i autorka potrafiła mnie zaangażować w losy głównej bohaterki. Śledziłam akcję z zaciekawieniem, jednak jak to się mówi: "im dalej w las, tym więcej drzew".
Jestem odrobinę skołowana, bo z jednej strony przeczytałam ten tytuł w jakieś trzy godziny, nie odkładając książki nawet na chwilę i czytałam z czystym zaciekawieniem, ale z drugiej czegoś mi tu zabrakło. Nie uwierzyłam w tę historię do końca i ostatecznie niczym mnie ona nie zaskoczyła, bo wszystko rozpracowałam wcześniej, a raczej wszystko podane było na tacy i żadna scena nie sprawiła, że opadła mi szczęka. Ba! Ja już od początku przwidziąłam jak to się potoczy.
Największymi plusami tej historii są: ciężki klimat, który utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony, ciekawie wykreowana postać Megan i oczywiście sam styl Sarah Bonner, bo czyta się tę historię błyskawicznie i wszystko jest przedstawione w bardzo prosty i czytelny sposób. Autorka potrafiła też stworzyć takie postacie, które wywołują w czytelniku emocje, a to duży plus, choć w moim przypadku najczęściej pojawiała się irytacja. Uważam jednak, że umiejętność tworzenia postaci, których czytelnik nienawidzi od samego początku jest bardzo ważna, a taką właśnie postacią był mąż Megan.
Do największych minusów "Sobowtórki" muszę zaliczyć zakończenie, które było bardzo dla mnie - najprościej mówiąc - dziwne. Nie rozumiem po co była wprowadzona perspektywa adwokata, bo ona zupełnie nic mi do całości nie wniosła. Spora część tej historii naprawdę mi się podobała, jednak po końcówce czuję się mocno rozczarowana i liczyłam na coś innego.
W całości zabrakło mi więcej interakcji pomiędzy siostrami, albo chociaż wyjaśnienia dlaczego ich relacja wyglądała w taki, a nie inny sposób. Nie rozumiałam motywów zachowań postaci, a część wątków wydawała mi się mocno chaotyczna i naciągana.
Reasumując, jest to dość ciekawy thriller psychologiczny, jednak w moim odczuciu nieco niedopracowany. Cała historia zapowiadała się obiecująco, ale miej więcej w połowie przybrała tor, który ostatecznie nie przypadł mi do gustu. Nie jest to jednak historia długa i czyta się szybko, więc jeżeli lubicie ten gatunek i sam pomysł na fabułę Was zaintrygował, to myślę, że warto na własnej skórze się przekonać czy pokochacie bliźniaczki Megan i Leah i ich losy Was zaciekawią czy wręcz przeciwnie.
Czy żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję? Szczerze mówiąc nie, bo spędziłam z nią miło czas. Jednak liczyłam na coś więcej. Więcej tajemnic i rodzinnych relacji, więcej zwrotów akcji i przede wszystkim więcej emocji.