Red Shirt recenzja

Wpadam z romansem hokejowym od Julki Popiel,który swoją drogą rozkochał w sobie sporo bookstagramerek.A ,że ja kocham romanse sportowe ,postanowiłam zobaczyć o co tyle szumu...

Blake wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów przez swoją "dziwną "współlokatorkę jest zmuszona zamieszkać ze swoim bratem oraz jego dwoma przyjaciółmi...
Jednym z nich jest Hayden ,wielkolud ,który jest bramkarzem w drużynie, a drugi to Kieran ,który ciągle się kłóci z Callumem ((bratem B)).

I teraz przyznam wam się szczerze ,że ogromnie mocno interesowało mnie to co takiego jest genialnego w tej historii, że nie dość że jest podzielona na dwa tomy, to jeszcze jedno tomisko ma 700 stron. Uwierzcie mi ja naprawdę byłam przekonana, że ta książka będzie swego rodzaju romansem o głupiutkiej dziewczynie ,która zakocha się w przyjacielu swojego brata i będą krążyć wokół siebie jak koty z pęcherzem i pod koniec książki stwierdzą, że nie mogą być razem bo coś tam.... coś tam. Jakże ja się mocno myliłam.Przyznaję to szczerze ,ta historia mimo ,że jest naprawdę grubaśna jest tak lekka w odbiorze i czyta się tak mega szybko ,że ja ją wczoraj zaczęłam a dzisiaj skończyłam.
Blake to dziewczyna ,która ma ogromną awersję do czerwonego koloru ,daczego i w jaki sposób dużo złego zdarzyło się w jej przyszłości dowiadujemy się oczywiście z książki ,natomiast sama historia zawiera tak jakby dwie relacje.
Na pierwszy ogień oczywiście wysuwa się relacja Blake i Heydena i ona jest poprowadzona w sposób perfekcyjny, piękny. Tam nic nie dzieje się bez przyczyny, oczywiście slow burn towarzyszy nam w tej książce praktycznie do samego końca ,ale chemia między bohaterami jest tak oczywista i tak iskrząca, że przewracam tą kartkę i czekam na ten moment kiedy to wybuchnie ,a uwierzcie mi autorka nas bardzo długo trzyma w niepewności .
Drugą relacją w tej historii jest dwójka facetów i ogromnie mi się podobało ,że autorka zastosowała taki wybieg bo ja kocham romanse Men&Men, ci co mnie znają bardzo dobrze o tym wiedzą .I owszem było mi tej relacji tutaj trochę za mało, ale oczywiście rozumiem zabieg autorki ponieważ , głównymi bohaterami nie są akurat Ci dwaj chłopcy ,tylko ONA I ON. Nie mniej jednak jestem zauroczona, że taka wstawka się tutaj pojawiła i bardzo mocno mi się to podobało. Bardzo dużo mamy tutaj treningów hokeja ,co ostatnimi czasy dość ubogo w książkach o tej typowej tematyce sportowej się zdarza .Ja przeczytałam romansów sportowych już naprawdę dużo i wiem ,że w niektórych naprawdę tych wątków samego sportu jest mało .Tutaj mamy praktycznie non stop, albo trening albo rozgrywkę albo mecz, albo coś tam oglądają co jest związane z tematem hokeja .No i bójki 🙈🙈
Bohaterka mnóstwo razy powodowała, że miałam ochotę wejść do książki i ją przytulić. Nienawidzę ludzi,którzy robią krzywdę innym ludziom...Takie traumy mogą się ciągnąć latami....Nic więcej nie powiem 🤫
Hayden to idealny książkowy mąż, który w ciele olbrzyma ukrywa miękkie serce i wrażliwość, która okazuje się być siłą napędową jego kłopotów.Oczywiście w całej książce nie padają te dwa słowa na, które tak mocno czekam ,jestem romansiarą i nie ukrywam tego ,ale nie wynudziła mnie ta książka nawet przez chwilę.. Sama jestem w szoku, że to piszę ale ta historia mi się naprawdę ogromnie podobała .I ogromnym zaskoczeniem i wzruszeniem było dla mnie chociaż przez chwilę na łamach powieści ,moimi oczami czytelnika zobaczyć Bri i Reeda 😊😊Bardzo ogromnie za nimi tęskniłam I uwielbiam ich historię więc to był też fajny zabieg autorki i Ukłon w stronę czytelnika dla jej powieści ...
Także jeżeli lubisz hokej,Jeżeli lubisz romans w typie slowburn? Jeżeli lubisz kiedy to On zakochuje się pierwszy??? To myślę ,że ta książka jest dla ciebie .I uwierz mi niech cię nie przeraża te 700 stron ,dla mnie tam każdy rozdział jest w tej książce potrzebny, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na BLUE SHIRT,bo po tym jak autorka zakończyła tę historię
Bum....
Bum....
Bum....
P O L E C A M❤️❤️❤️❤️❤️