Do "Belladonny" przysiadłam na chwilę, żeby sprawdzić, z czym to się je. Nie czytałam opisu książki i dobrze, bo zawiera błąd (z tego, co mi wiadomo po lekturze powieści, o majątek walczą nie synowie patriarchy rodu, bo ma on jednego syna, a syn i wuj, który uważa, że pokieruje firmą znacznie lepiej). No i jak zaczęłam sprawdzać, skończyłam całą książkę o drugiej w nocy. Wciągnęła mnie od razu i do końca nie mogłam się oderwać. Bo, czego nie podaje opis, pojawia się w powieści wątek kryminalny, który sprawia, że jak najszybciej chcemy się dowiedzieć, kto stoi za całym złem, które dzieje się w Thorn Grove.
Powieść zresztą bardzo dobrze się rozpoczyna i od razu przykuwa do lektury. Signa Farrow, główna bohaterka książki, ma na początku jakieś dwa lata, jest na przyjęciu, na którym w tajemniczy sposób umierają jej bliscy. Od razu wiadomo, że dziecko ma pewne tajemnicze możliwości, bo mimo że dziewczynkę karmiono zatrutym mlekiem matki, nie zginęła. Później jest jeszcze ciekawiej, z wiekiem i tułaczką po rodzinie osierocona Signa odkrywa swoje nieco makabryczne zdolności, przez które nie jest mile widziana nie tylko w rodzinie, ale też w otoczeniu. Dziewczyna czuje się samotna, odrzucona, a jej jedynym towarzyszem, od którego stara się uwolnić, obwiniając go o wszystkie swoje nieszczęścia, jest Śmierć. W końcu Signa trafia do Thorn Grove, do dworu zamożnych krewnych, gdzie jej życie wywraca się do góry nogami. W końcu jej marzenie o balach, pięknych sukniach, akceptacji wśród towarzystwa i wyjściu za mąż może się spełnić. Signa uczy się manier, tańca, gry na pianinie, tego wszystkiego, co panna z dobrego domu powinna umieć. Mimo bogactwa, życie mieszkańców Thorn Grove wydaje się smutne. Nie żyje pani domu, jej mąż jest pogrążony w żałobie, do tego jego ukochana córka Blythe cierpi i umiera na tę samą chorobę co jego żona. Okazuje się, że Signa może pomóc, może wreszcie wykorzystać swoje zdolności w dobrym celu i sprawić, aby do tego domu wróciło życie.
Nie będę zdradzać niczego więcej z fabuły, nie napiszę również, o co chodzi z nadnaturalnymi zdolnościami Signy i jaki mają związek ze Śmiercią. To musicie odkryć na własną rękę. Gwarantuję, że będziecie się przy tym bawić wyśmienicie, jeśli lubicie zagadki, rodzinne tajemnice, gotycki klimat i odrobinę romansu, którego przyznam szczerze nie spodziewałam się tu dostać, a już na pewno nie w takim wydaniu. A, jeśli lubicie czytać o duchach nawiedzających bohaterów tym bardziej powinno Wam się spodobać. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem na powieść, dlatego chłonęłam tę historię z prawie stale rozszerzonymi ze zdziwienia oczami. Genialnie wymyśliła Adalyn Grace tę opowieść, a przede wszystkim świetny miała pomysł na zdolności głównej bohaterki. Zabrakło mi być może wyjaśnienia, skąd w ogóle u niej te moce, intryga w powieści również była trochę grubymi nićmi szyta, głównie dlatego, że łatwo można było się domyślić, kto za nią stoi, a mimo to bardzo mi się całość podobała. Ze względu na pomysł, który dla mnie był nowy i nietuzinkowy, z powody mrocznego, niepokojącego klimatu, romansu innego niż wszystkie i ciekawych bohaterów, z którymi z łatwością się zżyłam.
Bohaterowie, szczególnie pierwszoplanowi, są świetnie skrojeni. Signa daje się dobrze poznać, początkowo jako sierota, której nikt nie chce, o którą nikt z krewnych nie dba, każdy jednak czerpie z jej pokaźnego majątku. Przerzucana z rąk do rąk po śmierci kolejnych krewnych, prawie zagłodzona, samotna dziewczyna, od razu wzbudza w czytelniku ciepłe uczucia. Signa z biegiem lektury bardzo się zmienia, odkrywa siebie, przestaje walczyć ze swoją prawdziwą naturą, a nawet ją akceptuje. Zmieniają się też jej marzenia, oprócz tego jednego o akceptacji i życzliwych ludziach wokół. Z bohaterów drugoplanowych polubiłam Elijaha Hawthorne'a, głowę rodziny, pogrążoną w rozpaczy i smutku, ale jednocześnie człowieka rozsądnego i kochającego bliskich nade wszystko, a także jego chorą córkę Blythe, która ma być bohaterką jednej z kolejnych części cyklu. Powieść kończy się cliffhangerem, który jest jednocześnie dość zaskakującym zwrotem akcji. Bo kiedy myślimy, że już wszystko ułoży się w tej rodzinie dobrze, dzieje się coś, co przekreśla te nadzieje i zapowiada, że "zabawa" zacznie się od nowa. Czekam na kolejny tom tej fascynującej opowieści, a Wam "Belladonnę" bardzo polecam 💗
We współpracy z Wydawnictwem Uroboros.