"Lepiej się skusić na ciastko niż na faceta (…) Od ciastka co najwyżej przybędzie jej w biodrach, a facet może unieszczęśliwić."
Chyba każdy czytelnik potrzebuje od czasu do czasu chwili wytchnienia w postaci niewyczerpującej intelektualnie lektury, która zapewni chwilę relaksu i pozwoli zatopić się w świat książkowych bohaterów. Powieść obyczajowa, w której zawarty został wątek rodzinnej cukierni musiała obowiązkowo zawitać w moich planach czytelniczych.
Susan Mallery to pseudonim pisarki - Susan Macias, autorki poczytnych powieści dla kobiet. Jej twórczość została uhonorowana m. in. nagrodą National Readers 'Choice. Książki autorstwa Mallery regularnie trafiają na listę bestsellerów USA Today i New York Timesa, a do sukcesu autorki można również zaliczyć umiejscowienie jej powieści przez trzy kolejne lata w pierwszej dziesiątce "Top 10 Romance Novels". Prywatnie pisarka mieszka z mężem w Pacific Northwest, a w wolnych chwilach umila sobie czas zabawą ze swoim psem.
Nicole to jedna z trzech sióstr, które odziedziczyły cukiernię po rodzicach. Bohaterka od dziecka musiała opiekować się młodszą siostrą Jesse podczas, gdy jej matka jeździła ze starszą córką Clair po całym świecie, szlifując jej talent muzyczny. W życiu Nicole nie było łatwo, od zawsze bowiem musiała się poświęcać, by wychować siostrę. Trudno więc bohaterce pogodzić się z myślą, iż Jesse dopuściła się zdrady z jej mężem. Szczęśliwie, życie nie znosi próżni i pewnego dnia pod wpływem niemiłych okoliczności, Nicole poznaje czarującego Hawka – byłego sportowca. Bohaterowie zawierają układ, który na zawsze odmieni ich życie.
"Słodka wolność" wbrew zapowiedzi w tytule, nie jest słodką książką. Porusza bowiem ważne problemy, jakie człowiek napotyka w swoim życiu. Cena poświęcenia dla drugiej osoby, odkładanie własnego życia na później, wychowanie dzieci czy układanie życia na nowo – te kwestie porusza autorka w stworzonej przez siebie historii. Historii która wpisuje się w kanon literatury kobiecej, ukierunkowanej na gatunek romansowy. Warto zaznaczyć, iż w książce nie znajdziecie obszernych opisów miłosnych, tę część Susan Mallery pozostawiła w kwestii wyobraźni czytelnika, co niezmiernie mnie ucieszyło.
Zgrzytem fabularnym, który może razić jest namnożenie wielu ciąż bohaterek "Słodkiej wolności", nawet przygarnięta przez Nicole suczka spodziewa się szczeniaków. To dość absurdalny zabieg, który w mojej opinii nie wypadł przekonująco, przecież ciąża nie jest zaraźliwa. Spodziewałam się również obszerniejszego wątku samej cukierni, a otrzymałam jedynie przepis na torcik wiśniowy umiejscowiony na samym początku książki. Widocznie autorka postanowiła się skupić wyłącznie na problemach międzyludzkich. Styl językowy został trafnie dobrany do gatunku w jakim porusza się Susan Mallery. Proste słownictwo, bazujące na wywołaniu emocji u czytelnika, bez zbędnych ozdobników i metafor.
"Słodka wolność" okazała się dobrym czytadłem, które z pewnością nie zawiedzie was w przypadku pojawienia się potrzeby przeczytania czegoś lekkiego i niezobowiązującego. Nie zaszkodzi również do lektury zaopatrzyć się w coś słodkiego.