„Była biała suknia, huczne wesele, a na końcu … padł trup.”
„50 wesel i pogrzeb”, to debiutancki kryminał Magdaleny Kubasiewicz, autorki powieści obyczajowych i fantastycznych. Tytuł trochę skojarzył mi się ze znaną angielską komedią romantyczną "Cztery wesela i pogrzeb", ale nie dajcie się zwieść, to nie jest komedia, a tym bardziej romantyczna, chociaż nie brakuje w tym kryminale czarnego humoru. Bardzo lubię kryminały polskich autorów, chyba ze względu na swojsko brzmiące imiona oraz akcję umiejscowioną dobrze mi znanych miejscach. Tym razem w tle piękny Kraków.
Bajkowe wesele, zjawiskowa panna młoda, trup i tajemnice z przeszłości, które chce rozwikłać Emilia Brzeska. Nietypowa to postać jak na detektywa. Dziewczyna zarabia na życie, jako fotograf, uwieczniając na swych zdjęciach pary młode i najlepsze momenty z ich wesel. To wesele jest jednak dla niej szczególne i wcale nie chce na nim być, bo jest to ślub jej najlepszego przyjaciela, w którym skrycie się podkochuje. Jest jego świadkiem, a na domiar złego to ona rano znajduje pannę młodą martwą.
Patryk nagle ze świeżo upieczonego małżonka zmienia się nieoczekiwanie w głównego podejrzanego. Zakochana dziewczyna postanawia za wszelką cenę oczyścić go z zarzutów, sama pakując się przy tym w kłopoty. Okazuje się, że panna młoda ma sporo sekretów, których nie zna nikt i grzebanie w jej przeszłości nie wyjdzie Emilii na dobre. Miłość jest ślepa, ale czy aż tak, żeby wpakować się w związek z kobietą, o której nic się nie wie?
Autorka stworzyła historię, która naprawdę mi się podobała i czytałam ją z dużym zainteresowaniem. Niecodzienny pomysł na fabułę, która od początku wciąga. Sporo tu wątków obyczajowych, okraszonych brudnymi sekretami z przeszłości. Emilia to dziewczyna z sąsiedztwa, miła bystra i przy tym zupełnie zwyczajna, której nie sposób nie polubić. Bardzo podobało mi się śledztwo, które prowadziła, chociaż to powinna być rola policji. Mroczna powieść kryminalna napisana lekkim piórem, która czyta się szybko i przyjemnie jakkolwiek to zabrzmi.
Historia toczy się płynnie, nie ma w niej logicznych dziur, jest dużo podejrzanych, a Emilia stopniowo odkrywa kolejne tajemnice. Kryminał bez rozlewu krwi, trupów za każdym rogiem i makabrycznych zbrodni napisany lekkim językiem. Autorka pokazuje, jak łatwo perorujemy wyroki, zanim zapadnie w orzeczenie o winie. Przedstawia smutną rzeczywistość panującą w policji. Brak środków, uciekający czas, jest przyczyną, że dochodzenie zostanie zamknięte, bo łatwiej uznać, że ofiara popełniła samobójstwo, niż dociekać, co tak naprawdę mogło się wydarzyć. Chociaż znalazł się jeden dociekliwy glina, który na szczęście nie jest wykreowany na nieziemsko przystojnego super bohatera.
Trochę może brakowało mi „tego czegoś”, ale sądzę, że to przyjdzie z czasem i w kolejnych książkach autorka rozwinie skrzydła, w końcu to jej pierwszy kryminał. Mam jeszcze jedno małe zastrzeżenie, drażniło mnie powtarzanie, w co drugim zdaniu imienia bohaterki w zdrobniałej formie jak w telenoweli. Emilia to dorosła kobieta, a zdrobniała forma Emilka kojarzyło mi się za małą dziewczynką.
Sądzę, że to kryminał pisany dla kobiet, bo nie ma tu stosu trupów i morza krwi, za to bardzo rozbudowane tło obyczajowe, aby panowie nie mieli mi za złe tej uwagi, też mogą sięgnąć po ten interesujący kryminał. Jest miłość i kłamstwo, tajemnicza przeszłość, która po latach wypływa na powierzchnię. Wesele, trup i bardzo ciekawe śledztwo z nietypową bohaterką. „50 wesel i pogrzeb”, to lekki kryminał, który łatwo i szybko się czyta, taki miły przerywnik pomiędzy tymi cięższego kalibru. Już wkrótce kolejne przygody Emilii Brzeskiej.
„Zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który zdewastuje komuś ogrodzeni. Z powodu nieprawdopodobnych podejrzeń, poglądów politycznych czy religijnych albo, tak z czystej ludzkiej życzliwości”.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Dama
Była biała suknia, huczne wesele, a na końcu... padł trup. Monikę, świeżo upieczoną pannę młodą, znaleziono martwą w wannie w kilka godzin po ślubie. Brak jasnych dowodów na to, że jej małżonek, P...
Była biała suknia, huczne wesele, a na końcu... padł trup. Monikę, świeżo upieczoną pannę młodą, znaleziono martwą w wannie w kilka godzin po ślubie. Brak jasnych dowodów na to, że jej małżonek, P...
Z góry dziękuję wydawnictwu Czarna Dama za szansę przeczytania 1 jak i 2 części. To była dla mnie ogromna przygoda. Z autorką miałam pierwsze spotkanie, więc nie wiedziałam, czego mogłabym się spodzi...
Piękna suknia ślubna, urocza panna młoda, przystojny pan młody, wystawne przyjęcie, dostojnie ubrani goście. Pełnia szczęścia. A jednak życie napisało inny scenariusz. Po północy panna młoda zostaje ...
@malgosialegn
Pozostałe recenzje @gala26
𝗪ó𝗱𝗸𝗼, 𝗽𝗼𝘇𝘄ó𝗹 ż𝘆ć
Alkoholizm to temat, który często pomijamy, bagatelizujemy lub nie dostrzegamy w naszym otoczeniu, mimo że dotyka on coraz większą liczbę osób. Marek Sekielski, w swoim...
𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literacka – autorka oczarowała mnie niebanalną historią, w...