Jak po świętach? Najedzeni?
Recenzja 3 tomu serii - mogą pojawić się spojlery.
Reklama -wydawnictwobeya
Mateusz Cieślik znowu to zrobił. Dał mi kontynuację świetnego pierwszego tomu, drugi tam był nieco słabszy i teraz trzeci, który jest tym średnim. Jest to seria emocjonująca, pełne dynamiki nieprzewidzianych zwrotów akcji, ale jednocześnie mam wrażenie, że dużo wydarzeń nie jest do końca przemyślanych.
Sarę Kos poznałam już w zeszłym roku i wtedy zakochałam się w tej historii. Bo nie jest to zwykła słodziutka historia dla nastolatków, straszna totalnie nieprzewidywalna książka fantastyczna dla starszej młodzieży, oj tak.
Animowie postacie bardzo tajemnicza takie, które ukrywają się przed naszym wzrokiem, a jednak rządzą światem. To zwierzęta z ludzkimi cechami. Chodzą, mówią, myślą jak ludzie, ale jednak ich anatomia jest typowo zwierzęca.
To, co nie podobało mi się w tym tomie, to fakt jak bardzo brutalna jest to książka. W 1 tomie, czy 2, mieliśmy akty przemocy, co w odniesieniu do historii jest jak najbardziej normalne, ale tutaj było tego zdecydowanie za dużo. Miałam też ogromny problem z przypomnieniem sobie postaci, bo o ile fabułę bardzo dobrze pamiętam, główne postacie też, tak obraz postaci pobocznych po kilku miesiącach bardzo mi się rozmazywał. Cała fabuła strasznie się wlecze i trafiamy do zakończenia, która według mnie było okropne i ja potrzebuje następnego tomu, choć wiem, że go nie będzie. Mocny początek, angażujący, choć rozwleczony środek, zakończenie niesatysfakcjonujące, czy jednak książkę oceniam pozytywnie? Tak, pomimo wszystko nie była to zła historia.
Mateusz pisze w bardzo ciekawy sposób, ponieważ z jednej strony jest to Urban Fantastyki, czyli fantastyka dziejące się teraz, ale z drugiej strony mamy animów, czyli postacie, które od lat żyją w ułożony sposób, chodzą dalej w garniturach i wiecie w odniesieniu do naszego współczesnego świata, oni są tacy trochę staroświeccy. I autor naprawdę fajnie oddaje ten klimat, potrafię połączyć jedno i drugie w niekonwencjonalny sposób. Ale mam wrażenie, że początek miał być mocy, i mamy widzieć, że jest zakończenie i chyba dlatego najbardziej mi się to nie podobało.
Dla mnie cała ta seria, licząc jej upadki i patrząc na pozytywy, to takie solidne 4⭐️. Jednak ten ostatni tom mnie rozczarował, liczyłam na całkiem co innego, ponieważ Sara zasługiwała na naprawdę dobrą fabułę i dobre życie po tym co przeszła a tak naprawdę została doświadczona bardzo mocno.
Ja pomimo wszystko tę serię od siebie polecam, bo to nie jest oczywista fantastyka, same wydarzenia też nie są takim typowym tokiem myślenia i potrafi wydarzyć się coś, co nas szokuje, ale trzeba mieć na uwadze, że niestety może wam ona nie przypaść do gustu, bo jest dosyć specyficzna.