"Liczą się detale".
To nie przypadek, że tuż przed lekturą tej książki, zobaczyłam w mediach wyschniętą Wisłę i usłyszałam o postępującej od kilku lat suszy hydrologicznej. To nie przypadek, gdyż potwierdza to jedynie fakt, że inspirację do dobrych książek stanowi samo życie, a czasami fikcja literacka niespodziewanie czeka tuż za naszymi drzwiami, zacierając granicę pomiędzy tym, co jest, a tym co mogłoby się wydarzyć.
Emil Szweda to znany czytelnikom branży finansowej, dziennikarz ekonomiczny, który do trzydziestki pracował w takich redakcjach, jak PAP, Prawo i Gospodarka, Parkiet, Puls Biznesu, czy Manager Magazin. Autor był także analitykiem rynków finansowych. "Prawda nie krzywdzi" to jego debiut literacki.
Bliska przyszłość. Wraz z pierwszą bezśnieżną europejską zimą, na nasz kontynent przybyła niespotykana od stuleci susza. Racjonowanie wody w domach mieszkańców Warszawy staje się więc codziennością, ale pewnego dnia z kranów nie leci nawet kropla tego życiodajnego płynu. W tym samym czasie sierżant policji Kornel Kraus przybywa na miejsce zabójstwa kobiety i jej syna. Początkowo sprawa wydaje się prosta, ale gdy śmierć dopada także głównego inżyniera miejskich wodociągów, śledztwo zaczyna zmierzać w zupełnie nowym kierunku.
Emil Szweda swoim debiutem prozatorskim zabiera czytelników do świata, gdzie woda staje się ropą dwudziestego pierwszego wieku, a ludźmi nadal targają te same namiętności i żądze, co w poprzednich stuleciach. Tym samym, książka ta dość znacząco wpisuje się w coraz modniejszy w ostatnim czasie segment eko kryminału, a także w pewnym stopniu, powieści eko futurystycznej. Klasyczna zagadka kryminalna zostaje bowiem piórem autora nierozerwalnie złączona z tematyką ekologiczną, fundując czytelnikowi skomplikowaną intrygę z takimi wątkami, jak wielkie pieniądze, miłość i korupcja. Śledztwo protagonisty z warstwą ekologiczną zapewnia dynamiczną akcję z odpowiednim stopniowaniem dramaturgii, a w zakończeniu, wyrazisty finał.
Przy lekturze tej książki nie sposób nie zatrzymać się przy problemie braku wody, który niestety jak wszystko na to wskazuje, czeka nas w najbliższej przyszłości. Warszawa stworzona piórem autora doświadcza stanu suszy hydrologicznej, co pozwala pod dobrze skrojonym, kryminalnym płaszczem przemycić wyraźną refleksję w temacie aktualnego już procesu wysychania rzek. To oczywiście zgodnie z konwencją gatunku, w jakim obraca się Emil Szweda, wątek drugoplanowy, ale takie wstawki, jak chociażby puste krany w domach i obowiązek zapłaty za korzystanie z wody w restauracjach, pobudzają dość mocno wyobraźnię. Z pewnością powieści nie zaszkodziłoby jeszcze większe dopracowanie tej warstwy, gdyż ta angażuje równie mocno, co kryminalna.
Kornel Kraus, główny bohater debiutu Emila Szwedy to protagonista dość ciekawie sportretowany psychologicznie. Postać ta wyróżnia się na tle dość podobnych kreacji policjantów kryminalnych z tożsamymi problemami występującymi w tym środowisku. Bohater jest bowiem dzieckiem alkoholika z wyznaczonym sobie celem pod postacią odnalezienia sprawcy wypadku swojego ojczyma. Miłosny wątek, jaki pojawia się w związku z jego postacią, dodaje do fabuły nieco pikanterii.
Kryminał ekologiczny to swoiste novum na naszym rynku literackim, ale jestem przekonana, że zainteresowanie twórców tego typu gatunkiem będzie wzrastać wprost proporcjonalnie do zachodzących zmian w naszym ekosystemie. I bardzo dobrze, bo jeśli będą to takie książki, jak "Prawda nie krzywdzi" to w pewnym aspekcie wpłyną na świadomość proekologiczną dotyczącą pogłębiających się problemów współczesnej cywilizacji. A jeśli tak jak Emil Szweda, zaoferują rozrywkę czytelniczą na odpowiednim poziomie, której nie będziemy traktować wyłącznie jak "guilty pleasure" to tylko czytać takie debiuty.