„Wszystko przemija, a po nim nadchodzi nowe. Czyjś świat się kończy, żeby czyjaś historia mogła się rozpocząć, tak było i będzie.”
Radość na wieść, że Autorka postanowiła napisać dalsze losy rodziny Ciszaków była ogromna! Czas nieubłaganie płynie do przodu, Maciej niezmiennie jest stróżem w warszawskiej kamienicy na ulicy Smolnej. Między nim, a Staszką choć przybyło im lat nic się nie zmieniło. Kochają się, szanują, wspierają na każdym kroku i rozumieją bez słów. Dzieci Ciszaków dorastają, mają swoje plany, marzenia, dotykają je pierwsze porywy serca. Nad Warszawą gromadzą się czarne chmury – nieuchronnie zbliża się ofensywa bolszewicka. W tym strasznym czasie oni niezmiennie trwają ze sobą, dom, rodzina, jest dla nich opoką nie do ruszenia. Bogna, Michał, Nawojka i Amelka jak potoczą się ich losy? Czy znajdą w życiu to czego szukają?
Z ogromną przyjemnością i ciekawością wzięłam do ręki „Skrawki nadziei” i całkowicie przepadłam. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, obejmuje lata dwudziestolecia międzywojennego. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, ukazuje poplątane życiowe ścieżki naszych bohaterów, a w tle prawda historyczna. Autorka posługuje się specyficznym językiem, który oddaje ducha tamtych czasów – robi to bardzo pozytywne wrażenie. Z łatwością i wnikliwością pisarka oddaje emocje jakie są udziałem naszych bohaterów. Często miałam wrażenie, że z nimi przemierzam ich trudne, życiowe ścieżki. Z nimi się śmiałam i płakałam, wątpiłam, zaciskałam zęby, z całego serca im kibicowałam.
Pięknie ukazane silne więzi rodzinne, wzajemne wsparcie, miłość, poszanowanie, bycie razem na dobre i złe. Ciszakowie to dobrzy, serdeczni ludzie, każdy z nich jest inny, czymś się wyróżnia, o czym innym marzy. Łączy ich piękna, silna relacja, oni wiedzą, że zawsze i wszędzie mogą na siebie liczyć. Bogna wychodzi za mąż, bardzo kocha swojego Józka, z utęsknieniem oczekuje na dzieci. Michał w końcu wybudza się z letargu, stopniowo zaczyna brać życie we własne ręce, zostaje pilotem. Nawojka z determinacją prze do przodu, chce zostać lekarzem, na jej drodze staje pewien mężczyzna, naukowiec, który jest Żydem. I Amelka, cicha, spokojna, ciepła, jej serce skradł Walery, dzieli ich przepaść społeczna, pochodzą z zupełnie różnych światów. Trudne decyzje, tajemnice, czy ujrzą kiedyś światło dzienne? Marzenia, odważna próba ich realizowania. Miłość jej różne oblicza, rosnące podziały, chwile pełne uniesień, bólu, cierpienia i te pełne radości. Narodziny i śmierć, nic nigdy nie jest nam dane na zawsze.
Warszawa i jej piękne oblicze, szybki rozwój, nowinki technologiczne, stare coraz częściej wypiera nowe. Jednak mentalność ludzi niewiele się zmienia, postrzeganie kobiet, ich rola w życiu. Ogólna niechęć i utrudnienia dla tych które chcą się uczyć. Kolejny raz nad Polską zbierają się czarne chmury.
Przejmująca, pięknie utkana, wnikliwa, napisana sercem opowieść o miłości, rodzinie, nadziei i marzeniach. Historia całkowicie skradła moje serce, zostanie we mnie na długo, nie da się przejść obok obojętnie. Czuje podziw i szacunek dla twórczości Autorki! Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Z całego serca polecam całą serię.