Kto z Was nigdy nie słyszał o ekipie Piotrusia Pana i kapitanie Haku? Ktoś? Ktokolwiek? No właśnie, jako malutkie szkraby słuchaliśmy naszych rodziców, opowiadających nam przygody chłopca, który nigdy nie chciał dorosnąć. Historia lekka, łatwa i przyjemna, niepozbawiona śmiertelnego wroga Haka i wiernej towarzyszki w postaci wróżki Dzwoneczka. Każdy z nas chciał przeżyć równie ciekawe przygody jak Zagubieni Chłopcy, a możliwość latania? Ekstra! Jakub Ćwiek również słyszał o tej historii, ba, on ją uwielbiał, oglądał wszystkie ekranizacje, bez niej nie mógł zasnąć. Dorósł. Czy stał się niedojrzałym chłopcem niczym Piotruś Pan? Niekoniecznie.
Zaczyna się z wielkim przytupem. Szybka akcja, trupy, wybuchy, motory i piękne kobiety. Niczym z amerykańskiego filmu czy serialu Sons of Anarchy (ogląda ktoś?), bohaterowie żywcem wyjęci z przydrożnego baru dla nieciekawych typów robiący rozpierduchę na całego. Czytelnik dosłownie jest wciągnięty do książki. Nie ma czasu na zastawianie się, rozmyślanie, tutaj wszystko pędzi na złamanie karku i to przez niektórych może być potraktowane jako minus. Autor coś tam napomyka o Nibylandii i Piotrusiu, ale poza tym nie wiemy nic. Nie wiemy kim są główni bohaterowie, co robią, z kim walczą, po co to robią i w ogóle gdzie my jesteśmy? Ja sam miałem chwilowe problemy z zaaklimatyzowaniem się z realiami opowieści, bo Ćwiek od początku rzuca nas na głęboką wodę.
A ten robi to co wychodzi mu najlepiej. Serwuje nam kilka opowiadań, lepszych i gorszych o Chłopcach. Kumplach Piotrusia, któremu w głowie namieszała "ta dziwka Wendy" i pod jej wpływem opuścił swoich przyjaciół. Nibylandia upadła, a oni musieli wyemigrować do Polski, kraju gdzie o nich się opowiada. Założyli drugi dom, pałeczkę dowodzenia przejęła Dzwoneczek i wszystko miało być po staremu. Z jednym wyjątkiem. Chłopcy zaczęli dorastać.
Stworzyli gang motocyklowy, szerzący zgrozę wśród wrogów i sympatie u przyjaciół, a zwłaszcza wśród biednych sierot. Głównych bohaterów mamy kilku, mi najbardziej spodobał się duet Kędzior - Milczek, ich relacja jest stworzona po mistrzowsku. Zabawna, pełna ciekawych sytuacji i anegdot - to prawdziwy przyjaciele na dobre i na złe. Jest jednak jeden problem. Chłopcy rosną, ale nie dojrzewają, widać to zwłaszcza po Bliźniakach, których mimo upływu lat dalej trzyma się czarny humor i bezczelne zachowanie. Egoistyczne podejście do życia najlepiej określa ich stosunek do reszty gangu. Jak się bawić to się bawić, nie?
Wśród tych opowiadań wyłowiłem trzy perełki. Absolutnie pochłaniające czytelnika i wypluwające go, gdy ten ma coraz większą ochotę na więcej i więcej. Ich wyjątkowość polega na zabawie z czytelnikiem. Każde opowiadanie zaczyna się od kompletnie obcej osoby, jednak w tych trzech autor autentycznie prowadzi swoją grę z czytelnikiem. Mamy przeświadczenie, niemalże pewność, że opowiadania są niepołączone ani nie stanowią swoistej całości. A to błąd! Ćwiek tak dobrze prowadzi swoją opowieść, że dopiero pod koniec zdajemy sobie, że czytamy historię połączoną kilkoma wątkami. Duży plus.
Znajdą się i tacy, którzy będą psioczyć na nowe przygody Chłopców. "No jak to tak, z opowieści dla dzieci zrobić powiastkę dla dorosłych?! Przecież to świętokradztwo!" Otóż nie! Jest to idealne rozwiązanie, łącznik pomiędzy malutkimi chłopczykami z Nibylandii a gangiem z polskiego lunaparku. Ćwiek pokazuje nam przemianę bohaterów, przedstawia nam możliwe drogi życiowe, którymi poszli. Tak naprawdę to jedna z opcji, kim mogliby się stać dzieci z Nibylandii w dorosłym życiu, czemu nie? Przecież niejeden nastolatek w fazie burzliwego dojrzewania marzył i śnił o ryczących motocyklach, wietrze we włosach i wielkiej wolności.
Język jest straszny. Mięcho leci prawie z każdej kartki, nie ma zdania bez soczystej ku*wy czy innego słowa z łaciny kuchennej. Zdaję sobie sprawę, że autor chciał nam przybliżyć życie gangu motocyklowego, a co za tym idzie, ich zachowań, słownictwa i zwyczajów. No ale bez przesady. Kędzior jest zabawny (moim zdaniem to najbardziej interesująca postać w książce) jednak jego zachowanie jest po prostu skandaliczne i chamskie. Niektórzy, a zwłaszcza niektóre mogą poczuć się urażeni/one. Jeśli kiedyś chcieliście zwiedzić obskurny i brudny bar na poboczu drogi, rodem z amerykańskiego filmu, czytając książkę będziecie mieli takową okazję. Typy spod ciemnej gwiazdy, przedmiotowe traktowanie kobiet, szybkie numerki w ubikacji, szowinistyczne zachowania facetów - jest tego trochę. Jednak zdolna (i piekielnie seksowna) Dzwoneczek da sobie radę w każdej sytuacji. No prawie.
Nie od dziś wiadomo, że Ćwiek ma bardzo lekki styl, typowy dla rozrywkowego czytadła, które ma bawić i cieszyć, a przy tym świetnie się sprzedawać. I autorowi wychodzi to naprawdę dobrze, bo jego nazwisko jest dziś kojarzone w wielu kręgach z poczytną, polską fantastyką. To już moje trzecie spotkanie z nim i ciągle chcę więcej. Nie wiem jak on to robi, ale potrafi przyciągnąć czytelnika na stałe. Zwłaszcza po tym jak skończył pierwszą część Chłopców, jasno mówiąc, że będzie tom drugi, jednocześnie wprawiając w zgrzytanie zębów swoich fanów. Gdybym mógł, kolejne przygody Zagubionych Chłopców czytałbym od razu po zakończeniu tomu pierwszego.
Pozostaje pytanie dla kogo jest ta książka. Mogę Wam zagwarantować, że będziecie się przy niej świetnie bawić, nieraz uronicie łzę ze śmiechu, ale i poczujecie przyjemny dreszczyk grozy. Kwiecisty język, bogaty w kolokwializmy może niektórych zniechęcić, a kilka fabularnych sytuacji zniesmaczyć, jednak umiejscowienie Chłopców w polskich, niezbyt przyjaznych realiach było strzałem w dziesiątkę i z ręką na sercu mogę Wam polecić ich przygody. Będziecie się świetnie bawić!
P.s. Uwielbiam to wydanie książki. Czerwona wstążka nadaje poważniejszego wyrazu opowiedzianej historii, a elegancka okładka lekkiej dostojności niedojrzałym chłopcom :)
Za udostępnienie książki bardzo dziękuję wydawnictwu SQN!