Ostatnią powieść Nataszy Sochy wybrałam sobie jako historię do poduszki, którą słuchałam przez kilka ostatnich wieczorów. Przyznaję, że książka "Kiedy ślub?" zainteresowała mnie i sprawiła, że z przyjemnością zanurzyłam się w powieściowej rzeczywistości. Żałuję tylko, że nie zdecydowałam się na tradycyjną wersję papierową, bądź ebooka, gdyż dziecinny i krzykliwy głos lektorki Joanny Derengowskiej nie bardzo mi pasował. Z czasem przyzwyczaiłam się do takiego sposobu ekspresji, ale mimo wszystko raczej odradzam wersję audio.
Natasza Socha podzieliła się z czytelnikami życiową opowieścią, która porusza emocje i zmusza do zastanowienia nad własnym życiem. Bez względu na to, czy jesteśmy szczęśliwymi singlami i nie w głowie nam wiązanie się z przysłowiową drugą połówką, czy wyznajemy tradycyjne podejście do życia z rodziną i dziećmi, na pewno odnajdziemy się w tej opowieści, która może być potraktowana jako wyznacznik naszych czasów.
Patrycja to zdeklarowana singielka, która odnosi sukcesy w pracy zawodowej. To influancerka spod znaku #, która jest szczęśliwa sama ze sobą. Na co dzień żyje mediami społecznościowymi i kompletnie nie widzi się w roli żony i matki. Kobieta w związku to jej zdaniem kura domowa. Otaczanie się ludźmi o podobnych poglądach tylko jeszcze mocniej utwierdza Patrycję w tym przekonaniu.
Maja jest coachem. Jej zadaniem jest motywowanie innych do działania, poszukiwanie potencjału i dobieranie jak najlepszych rozwiązań. Kobieta tęskni za posiadaniem własnej rodziny, choć do tej pory los nie był dla niej łaskawy. Jednak najbliżsi wciąż wywierają na nią presję. Dziewczyna z desperacją próbuje znaleźć kandydata na męża. Czy wyjazd służbowy do Kołobrzegu zaowocuje nową znajomością?
Warto zauważyć, że powieść "Kiedy ślub?" to lekka, zabawna i niebanalna historia obyczajowa w wakacyjnym klimacie, która idealnie wpisuje się w obecne czasy. Moda na bycie singlem, na życie bez rodzinnych zobowiązań to wyznacznik tej epoki i coraz więcej osób decyduje się właśnie na taki model życia. A tymczasem nawet najbardziej nieugięty i zdeklarowany pogląd może zostać bardzo łatwo pokonany przez miłość. Bo przecież los bywa przewrotny, a Amor tak trafnie wybiera i cel, i łuk.
Z drugiej strony nacisk ze strony rodziny i znajomych na nasze osobiste decyzje może być bardzo frustrujący i przynieść fatalne skutki. Czy zatem powinniśmy walczyć o własne zasady i przekonania, czy raczej iść za tradycją i wbrew sobie próbować sprostać oczekiwaniom otoczenia? Czy warto pisać dla siebie własny scenariusz?
Autorka bardzo umiejętnie nakreśliła sylwetki bohaterów. Postaci są nietuzinkowe, wyraziste, wywołują określone emocje i bardzo dobrze czujemy się w ich towarzystwie. Każdy jest prawdziwym indywidualistą z własnym bagażem doświadczeń i konkretnymi oczekiwaniami. Muszę przyznać, że miło byłoby mieć takie barwne grono znajomych.
Powieść obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji, dodatkowo jesteśmy też zaskakiwani bardzo celnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami o czasach nam współczesnych. Problemy z jakimi borykają się bohaterowie to po prostu samo życie. A nadmorski kurort w tle i misja ratunkowa dla jednego z kołobrzeskich hoteli zdaje się być idealnym dopełnieniem tej słodko - gorzkiej historii obyczajowej. Zapraszam zatem do lektury.