Są takie książki, do których po jakimś czasie obowiązkowo trzeba wrócić i co najważniejsze do których chce się wracać. Jedną z nich jest "Hopeless" autorstwa Colleen Hoover. Niezawodny tytuł i jak do tej pory w moim odczuciu niezawodna autorka, która w swoich książkach porusza wiele ważnych kwestii, tworząc z tego spójną całość, która trafia wprost do serca i pozostaje tam na długo.
Hopeless to książka, która opowiada o Sky i Holderze. Dwójce młodych ludzi, którzy mają swoje problemy. Nie tylko ze sobą, ale również z otoczeniem. Ona jest obrażana, oceniana z góry i traktowana jak łatwa panna, z której można drwić na każdym kroku. On ma przypiętą łatkę łobuza, który ostatni rok spędził w poprawczaku. Oboje dość szybko zdołali zapałać do siebie sympatią, która z biegiem czasu ewoluuje w głębsze uczucie i więź, której nic nie jest w stanie zniszczyć. A przynajmniej tak się wydaje, do chwili w której ich przeszłość nie daje o sobie znać, pokazując, że łączy ich więcej niż mogłoby się wydawać.
Ta książka to mój ulubiony tytuł tej autorki i nie podlega to żadnym wątpliwościom. Losy Sky i Holdera, są przedstawione w sposób, który momentami bawi, by po chwili zirytować, a nawet wzruszyć. Autorka tworząc ich historię, pokazuje czytelnikowi jak ważne jest to, by mieć przy sobie osobę, której można bezgranicznie zaufać i przy której można się czuć w stu procentach bezpiecznie nawet jeśli wokół wali się cały świat. Jest to słodko gorzka opowieść o próbach odnalezienia się we własnej rzeczywistości, odkrywaniu siebie i o godzeniu się z przeszłością. Porusza tematy istotne. Takie, które pokazują, że czasami warto jest wybaczyć, nawet jeśli wydaje się to cholernie trudne. Hopeless, to również książka, która uczy, że łatwo jest odebrać człowiekowi nadzieję, a jeszcze trudniej jest sprawić, by ją odzyskał, a kłamstwo wbrew pozorom ma krótkie nogi i wszelkie, nawet najciemniejsze sekrety w końcu ujrzą światło dzienne.
Jeśli chodzi o bohaterów, to muszę przyznać, że nie przepadam za książkami osadzonymi w świecie nastolatków i licealnych miłostek, ale Colleen Hoover ma tą wyjątkową zdolność przedstawiania bohaterów w naprawdę świetny sposób. Czytając jej książki, łatwo jest się z nimi związać i nie inaczej było w przypadku Sky i Holdera. Oboje są nastolatkami, dopiero wkraczają w dorosłe życie i chociaż wykazują się zachowaniami typowymi dla swojego wieku, to mają w sobie również wiele dojrzałości, która wynika z ich dotychczasowych, życiowych doświadczeń. Nie da się ich nie lubić. Bywają humorzaści, momentami może dziecinni, ale cała ich relacja ma w sobie magię, pod wpływem której staje się to duet idealny. Nie inaczej ma się sprawa z pobocznymi postaciami. Ich przyjaciele, rodziny. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy i ma to coś, co sprawia, że nie jest kolejną postacią typu "zapchajdziury".
Sięgając po ten tytuł, chłonie się każde słowo już od pierwszej strony. Styl autorki jest prosty, a zarazem wyjątkowy i naprawdę przyjemny w odbiorze. Wiele tekstów, które zamieszcza w tej książce, mogłoby stać się mottem wielu osób. Jest życiowo, jest zabawnie, jest też wzruszająco. Ciężko nie mieć świeczek w oczach, kiedy czyta się ten tytuł. Zwłaszcza, gdy dociera się do ostatnich rozdziałów, które łapią za serce i pokazują jak wiele bólu noszą w sobie główni bohaterowie.
Reasumując, jest to książka, którą naprawdę trzeba przeczytać. Jeśli więc do tej pory zastanawialiście się nad tym czy po nią sięgnąć, przestańcie i po prostu zatraćcie się w lekturze. A jeśli nawet nie braliście jej pod uwagę, to cóż mogę powiedzieć? Spróbujcie się przełamać bo naprawdę warto!