Seria fortunnych zdarzeń recenzja

Czy przypadek to największa siła działająca we wszechświecie? Wszak to właśnie fart sprawia, że człowiek wygrywa na loterii, i wreszcie może powiedzieć szefowi w twarz co o nim myśli, oczywiście uprzednio rzucając w kadrach wypowiedzenie na stół, również przypadek sprawia, że opuszczając po raz ostatni swoje, byłe już miejsce pracy, ten sam człowiek zostaje śmiertelnie potrącony przez samochód, przechodząc przez pasy na zielonym świetle, przy czym umówmy się – ta druga sytuacja jest niestety o wiele bardziej prawdopodobna.
No dobrze, a jakie jest prawdopodobieństwo, że asteroida o średnicy 10 km uderzy w Ziemię, kończąc tym samym geologiczny okres kredy, przy okazji niosąc Apokalipsę dinozaurom? Między innymi na to pytanie w „Serii fortunnych zdarzeń – Roli przypadku w procesie powstawania, planety, życia oraz ciebie” stara się odpowiedzieć Sean B. Carrol.

Zacznijmy od okładki, bo książeczka - liczy sobie wraz z przypisami i bibliografią zaledwie 240 stron - jest bardzo atrakcyjnie wydana, kolorowa twarda oprawa, bieluteńkie, grube kartki oraz moc rycin sprawiają, że samo trzymanie „Serii…”w dłoniach daje dużo satysfakcji, do czego zresztą wydawnictwo Zysk zdążyło już czytelników przyzwyczaić. O urokliwości (świetna jest ta okładka z komiksowymi asteroidami) wydania nie wspominam bez powodu, ponieważ ta atrakcyjność idealnie koresponduje ze sposobem pisania autora i powinna zainteresować młodszego czytelnika, bo według mnie właśnie dla nastolatków ta książka została napisana.

Sean B. Carrol pisze bardzo lekko, ale co najważniejsze z sensem. Nie stroni od nerdowskich żartów, czasem nawet zdarza mu się rzucić jakimś nie za mocnym bluzgiem. Przykłady „życia wzięte”, jakimi ilustruje zagadnienia poruszane w poszczególnych rozdziałach, są frapujące i dodatkowo pokazują moc przypadku w naszym codziennym życiu, ale Carrol bryluje nie tylko w śmieszkowaniu i ciekawostkach. Z równą łatwością cytuje Ricky’ego Gervais’a, co Jacques’a Monoda, zresztą ten drugi – biolog, noblista z 1956 roku – jest głównym autorytetem przywoływanym przez autora, a niemal 40 z 240 stron „Serii…” to przypisy oraz spis literatury uzupełniającej. Książka składa się z siedmiu rozdziałów podzielonych na trzy części, które dotyczą, jak wskazuje podtytuł: roli przypadku w procesie powstawania planety (wspomniana asteroida), życia (ewolucja) oraz ciebie (dziedziczenie i DNA), część zasadnicza jest poprzedzona solidnym wstępem, kończy ją bardzo interesująco pomyślane posłowie

Sean B. Carrol napisał książkę jakich na naszym rynku wydawniczym brakuje, z jednej strony lekkiej i przyjemnej w odbiorze, z drugiej merytorycznie wartościowej, ale co najważniejsze, na tyle krótkiej, aby nie znudzić czytelnika. Myślę, że idealnie sprawdzi się jako lektura dla nastolatka, chociaż nie tylko, bo sam – nieuchronnie dobijający do bram wieku średniego – świetnie bawiłem się podczas czytania.