W Polsce dużym powodzeniem cieszą się skandynawskie kryminały, ale literatura z północy ma do zaoferowania znacznie, znacznie więcej.
Dzięki Wydawnictwu Poznańskiemu, które wznowiło kultową "Serię Dzieł Pisarzy Skandynawskich" Polski czytelnik ma szansę poznać inną stronę literatury skandynawskiej.
Ta seria to powieści największych autorek i autorów skandynawskich. Książki są wydawane w przepięknej szacie graficznej, która cieszy oko i kusi, kusi, kusi...
Literatura skandynawska bywa nieoczywista i bywa dziwna. Czasem lubię tę dziwność i inność, czasem mnie ona zaskakuje, czasem wzrusza i wymusza refleksję, a czasem wywołuje dreszcze i niepokój.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Tarjeia Vesaasa (1897- 1970), norweskiego pisarza i poety. Tarjei Vesaas jest uznawany za jednego z najwybitniejszych skandynawskich pisarzy XX w.
To wydanie zawiera dwie krótkie powieści: "Wiosenna noc" z 1954 roku i "Zamek z lodu" z 1963 roku w przekładzie Marii Gołębiewskiej- Bijak.
Oba teksty łączą nastoletni bohaterzy, oniryzm, symbolizm, tematyka życia i śmierci, które są ze sobą ściśle powiązane i przenikają się wzajemnie.
I o ile "Wiosenna Noc" trochę mnie rozczarowała, to "Zamek z lodu" mnie zachwycił. Wow, ta opowieść jest doskonała - majstersztyk👍🩵.
Wiem, że skandynawskie historie potrafią czytelnika długo wprowadzać w klimat, a potem następuje mocne uderzenie. Tego oczekiwałam po "Wiosennej nocy", ale niestety historia nie wzbudziła we mnie takich emocji, na jakie liczyłam.
Za to "Zamek z lodu" wywołał we mnie ogrom różnorakich odczuć i poruszył mnie dogłębnie. Zatarło się to uczucie rozczarowania i mam ochotę sięgnąć po inne teksty autora, który mocno mnie zaintrygował.
"Zamek z lodu" - ten tekst jest jak poezja i proza w jednym. Subtelny i mocny. Niewinny i brutalny. To unikat, który urzeka i porusza.
To opowieść o dwóch jedenastoletnich dziewczynkach; samotnej Unn i pełnej życia Siss, które mieszkają w głębi Norwegii.
Relacja, która nawiązała się między nimi jest kluczowym aspektem tej opowieści. Bratnie dusze, które spotkały się, by za chwilę się utracić.
Ale to, co połączy je na zawsze jest Zamek z lodu.
Zamarźnięty wodospad w norweskich fiordach, cud natury, który zimą powoli zamarza, tworząc bajeczny, ale niebezpieczny lodowy pałac pełny tajemniczych komnat.
Opisy zamku z lodu i surowej norweskiej przyrody są zachwycające, ale wywołują chłód, niepokój i poczucie zagrożenia.
Kiedy Unn postanawia samotnie zwiedzić Zamek z lodu i nie wraca, Sissy musi poradzić sobie ze stratą. To będzie bolesną podróż w głąb siebie.
Zamek z lodu wg mnie symbolizuje tajemnicę, i to, co zostało niewypowiedziane i nigdy nie będzie miało szansy by wybrzmieć. Jednak wraz z roztopem muszą przyjść zmiany.
Tajemnica naznacza Siss, dziewczynka nie radzi sobie z emocjami i uczuciami. To, co zdarzyło się Unn, zmienia Siss.
Autor fantastycznie uchwycił relacje między rówieśnikami, którzy chcą odzyskać dawną koleżankę.
To opowieść o utracie niewinności i stracie, która naznacza na całe życie.
Opowieść piękna i poruszająca, ale wzbudzająca też niepokój i napięcie.
"Zamek z lodu" zostanie ze mną na długo, na bardzo długo.