Jeśli śledzicie mojego bloga dość uważnie, możecie zauważyć, że nie po drodze mi z literaturą naukową. Sama to przyznaję, że nie jest to nurt literatury, po który sięgam. Zwyczajnie nie interesują mnie te książki. Jednak w oczy rzuciła mi się okładka Sekretnego życia zwierząt i coś we mnie drgnęło - co jeśli będzie to ciekawa lektura i nareszcie z własnej woli sięgnę po książkę naukową? Tak więc oto jestem ja, po lekturze tej pozycji i mogę w tej krótkiej opinii śmiało napisać o swoich przemyśleniach i odczuciach po jej skończeniu.
Jak głosi opis tej pozycji, w życiu codziennym wielokrotnie używamy porównań zwierzęcych. Mówimy, że ktoś zachowuje się jak małpa w cyrku, jest leniwcem czy też, że ze strachu ktoś chowa głowę w piasek jak struś. Jednak należałoby teraz zastanowić się: ile tak naprawdę zwierzęta mają wspólnego z ludźmi? Czy nazywanie kogoś nazwą danego zwierzęcia jest obraźliwe, czy niekoniecznie? Sekretne życie zwierząt to zbiór ciekawostek, faktów naukowych oraz spostrzeżeń samego autora, który jest dyrektorem warszawskiego ZOO.
Gdyby była to powieść fabularyzowana, mogłabym zacząć od omówienia głównych bohaterów. Tutaj jednak takowych nie ma niestety. Chociaż, mogłabym głównymi postaciami nazwać właśnie omawiane zwierzęta, jednak jest ich zbyt dużo, a ja z drugiej strony nie potrafiłabym powiedzieć, co myślę o, dajmy na to, takiej małpie. Brzmi to komicznie, wiem! Dlatego krótko napiszę o tym, co czuję po przeczytaniu tej pozycji.
Zdecydowaną zaletą tej pozycji jest fakt, że Andrzej G. Kruszewicz zrezygnował z naukowego, profesjonalnego słownictwa na rzecz języka potocznego. Dzięki temu tę książkę czyta się przyjemnie, łatwo, a ja miałam wręcz wrażenie, że te ciekawostki i wszelkie spostrzeżenia są opowiadane mi przez kolegę. Na mój przyjemny odbiór tej pozycji wpłynęły również wplecione żarciki słowne, anegdotki oraz zabawne historyjki z życia autora.
W Sekretnym życiu zwierząt nie mogło zabraknąć i ciekawostek na temat przeróżnych zwierząt. O niektórych słyszałam nawet pierwszy raz w życiu, więc jak widać, czytanie nie tylko bawi, ale i uczy! Znalazło się tu miejsce dla gadów, dzikich kotów oraz ogólnie: dzikich zwierząt. Nie zabrakło też zwierząt domowych, choć autor raczej skupił się na żyjątkach spotykanych w ZOO. Zapomniałam jeszcze o pająkach i innych owadach, które mnie czasem przerażają, ale dzięki tej pozycji dowiedziałam się o nich sporo ciekawych rzeczy.
Co ciekawe, książka podzielona jest na kilka części. Rozdział poświęcony zwierzęcym "macho", rozdział poświęcony walecznym samicom oraz rodzinom zakładanym przez zwierzęta to tylko kilka z tych wszystkich, jakie można znaleźć w tej pozycji. Najbardziej zainteresowała mnie część mówiąca o życiu rodzinnym zwierząt, bo wierzcie lub nie, ale można w tym znaleźć wiele wspólnego ze światem ludzi.
Skoro tyle się napisałam, to może w końcu zdradzę, czy jestem na tak. Oczywiście! Książka autorstwa Andrzeja G. Kruszewicza to istna kopalnia wiedzy, która nie jest napisana typowym naukowym żargonem, ale tak, by odbiorca spoza środowiska zoologów był w stanie zrozumieć całą treść. Szczerze mówiąc, jestem zafascynowana tą pozycją i z chęcią przeczytam w przyszłości inne publikacje tego pana.