Obecnie wielu z nas cierpi na samotność, wszak wydawałoby się to w żadnym wypadku niemożliwe, chyba, że w wieku starszym, ale my młodzi przecież mamy telefony i media społecznościowe. Prawda jest jednak taka, że rozmowa z potencjalnym znajomym niczego nie rozwiązuje, a raczej zagłusza obraz rozpaczy u danego człowieka.
Wrażliwa treść
W tomiku poezji „Z nadzieją i lękiem w tle” autorstwa Agnieszki Świderskiej, spotykamy się z szeroko pojmowanym bólem, który został wywołany samotnością. Czytając tenże tomik, można samemu popaść w smutek, jeżeli się dobrze wie o czym autorka napisała, dzieje się to wtedy, gdy się coś podobnego przeżyło. Przecież brak miłości skłania nas do smutku, do braku sensu istnienia, stajemy się refleksyjni i trudno nam się skupić na innych zajęciach. Coraz mniej dostrzegamy piękna wokół nas, a nawet jeżeli, to wszystko sprowadzamy do braku tego uczucia. Sytuacja ma się znacznie gorzej wedle autorki, jeżeli już kiedyś zaznaliśmy miłości, bo wtedy może być już tęsknota do drugiej osoby, a co za czym idzie, będziemy jeszcze bardziej przygnębieni, płaczliwi. Zapewne jest to prosta droga do depresji, jeśli nie czegoś gorszego. Właśnie te wiersze uświadamiają nam, czym jest związek, w którym jesteśmy, bądź za chwilę będziemy. Dowiadujemy się, co utracimy, gdy go zabraknie. Niektórzy uważają, że jeśli nie ten, to będzie inny, ale najwyraźniej wtedy prawdziwe nie kochali. Dzięki temu tomikowi możemy uniknąć rozterek, udręki nad życiem, które wtedy stanie się szare i nijakie, bo zamiast rozstać się, to będziemy bardziej starać się i angażować, aniżeli lekceważyć drugiego człowieka. W książce zamieszczony jest przepis przedstawiający składniki, które wspólnie dadzą obraz nieszczęśliwego człowieka. Czytając go momentalnie sobie uświadomiłem, że wielu z nas ma ich znaczną część i to niekoniecznie ludzi samotnych, czyli musieli stracić szczęście, którego autorka tak bardzo potrzebuje. Bywają też wiersze z nadzieją na lepsze jutro, które zapewne nadejdzie, tylko musimy być dobrej myśli.
Emocje
Sięgając po ten tomik możemy zareagować podczas czytania na różne sposoby, ale jeżeli jesteśmy wrażliwi, to będziemy w pewien sposób każdą wylaną łzę (tę przytoczoną i tę, którą pisząc miała zapewne autorka) przeżywać, a w przypadku chwil namiętności i szczęścia również poprawi nam się humor. Nie jest tak, że tekst jest w pełni przytłaczający, bo daje nadzieję, a miejscami również radość. Jestem przekonany, że przynajmniej niektóre wiersze przypomną nam sceny z własnego życia albo kogoś innego, może bliskiej osoby. Otóż pojawią się teksty o matce, rozstaniu i miłości, a jak wiadomo takie sprawy przewijają się dość często w naszym życiu.
Podsumowanie
Tomik czyta się paradoksalnie lekko i ciężko, gdyż warsztat pisarski autorki pozwala, każdemu czytelnikowi zrozumieć tekst, dlatego też można stwierdzić, że było to „lekkie”, natomiast ilość emocji smutnych, zmuszających odbiorcę do refleksji, może sugerować, że pod względem przesłania i nacechowania mogło to być „ciężkie”. Jednakże jest to zrozumiałe, gdyż każdy tekst, a zwłaszcza wiersze mają wywoływać w nas różne emocje i chyba te smutniejsze i być może tragiczniejsze zostają nam na dłużej w pamięci. Mają bogatszą wartość w postaci przesłania, które może nam uświadomić wiele różnych istotnych rzeczy, tak jak było w tym przypadku, a mianowicie, że samotność jest jedną z najgorszych rzeczy, które mogą się nam przytrafić. Tomik polecam czytelnikom samotnym, by się dowiedzieli, że zawsze jest nadzieja na szczęście oraz odbiorcom, którzy są w związkach, aby pamiętali, że jeżeli nie będą dbać o swych partnerów/partnerki, to może kiedyś i u nich zawita cierpienie, które wcale takie proste do przejścia nie jest.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater.