Maluch, czyli Fiat 126 jest chyba najważniejszym symbolem epoki Gierka, czyli lat 1971-80. Był to pierwszy samochód w PRLu przeznaczony dla mas, taki polski Volkswagen Garbus. Trudno dzisiaj zrozumieć jak wielkie wzbudzał zainteresowanie i emocje. Na początku wszędzie tam gdzie się pojawiał, przyciągał tłumy, dziesiątki tysięcy chciały go obejrzeć, dotknąć, usiąść za kierownicą. Był obiektem największego pożądania, setki tysięcy chciały go kupić. Książka dobrze pokazuje szaleństwo, które ogarnęło cały naród w stosunku do tego samochodu.
Akurat Maluch to było jedno z niewielu autentycznych osiągnięć epoki Gierka, dość powiedzieć, że Włosi do swoich fiatów 126 montowali polskie silniki, że eksportowano go na Zachód, m.in. do wymagającego RFNu, że pod koniec lat siedemdziesiątych Fabryka Samochodów Małolitrażowych spłaciła kredyty i zaczęła zarabiać twardą walutę, że Maluch był bardzo popularny w demoludach, że w Chinach używano go jako taksówki.
Książka przedstawia też historię rozpoczęcia produkcji Malucha w Bielsku-Białej i Tychach, związana jest ona z osobą Ryszarda Dziobaka, który przez cały ten okres był dyrektorem zakładu, menadżerem w zachodnim stylu, prawdziwym twórcą sukcesu tego samochodu. Na Zachodzie o takich ludziach pisze się książki, są celebrytami jak Jack Welch czy Lee Iacocca, a Dziobaka w 1981 roku wyrzucono z pracy, a potem przez dwa lata prokuratura montowała na niego oskarżenia, ale nic nie znaleziono, bo miał zwyczaj trzymać wszystkie rachunki. Umarł w zapomnieniu, a gdy książka się ukazała, wciąż nie było ulicy jego imienia w Bielsku-Białej, rada miasta się nie zgadzała.
Znajdziemy tam też sporo dowcipów o Maluchu, które w swoim czasie cieszyły się dużą popularnością, przytoczę jeden, którego nie znałem:
„– Czy mówiłem ci już, że dyrekcja Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku otrzymała specjalne błogosławieństwo z Watykanu?
– Nie żartuj!
– A jednak… Przecież fiat 126p to jedyny na świecie samochód, w którym nie można zgrzeszyć…”
Jest też trochę dłużyzn, nie wiadomo po co mamy rozdział o włoskich Czerwonych Brygadach, nie mających nic wspólnego z Maluchem. Jest też, ciekawy, ale zbyt oddalony od tematu książki rozdział o trzech zapaleńcach którzy w latach 70tych objechali cały świat Maluchami.
Niemniej książka to bardzo ciekawy przyczynek do historii PRLu, pokazujący, że czarno-białe schematy zupełnie do tej epoki nie przystają.