Po raz pierwszy usłyszałam o Cecelii Ahern od mojej siostry, która polecała mi książkę - "P. S. Kocham Cię!". Jednak tak się złożyło, że do tej pory nie miałam okazji jej przeczytać. Tak więc "Pamiętnik z przyszłości" stał się moim kluczem otwierającym drzwi do świata prozy tej irlandzkiej pisarki.
Z początku miałam nieodparte wrażenie, że będę miała do czynienia z kolejną powieścią skierowaną raczej do młodzieży. Przyznaję się uczciwie, ten mój pierwszy osąd był mylący i na szczęście dość szybko to zrozumiałam, zanim odłożyłam książkę na półkę.
Bohaterką powieści jest szesnastoletnia (i właśnie to w pierwszej chwili mnie nieco zmyliło) Tamara Goodwin, która również pełni rolę narratorki. Opowiada nam o niezwykłych wydarzeniach, które mają miejsce pewnego lata tuż przed jej siedemnastymi urodzinami. Historia zaczyna się od przeprowadzki Tamary i jej matki do wujostwa mieszkającego w stróżówce znajdującej się w miejscu, gdzie "diabeł mówi dobranoc", czyli na zapadłej wsi z dala od większych miast. Jest to dla nastolatki niezwykle trudna sytuacja, gdyż była przyzwyczajona do innych standardów życia. Do tej pory mieszkała w ekskluzywnym domu, miała prywatną plażę, wakacje spędzała w luksusowych kurortach, nosiła ciuchy tylko najlepszych marek, jednym słowem dostawała co chciała. Nagle wszystko się zmienia. Ojciec dziewczyny popełnia samobójstwo po tym, jak zaciągnął kredyt, którego nie był w stanie spłacić. Tamara i jej matka muszą wyprowadzić się z zajętego przez bank domu. Jak już wspomniałam trafiają wtedy do stróżówki zamieszkanej przez Arthura i Rosaleen. Milczący, wydający z siebie mruknięcia i chrząknięcia Arthur, i pedantyczna, tajemnicza, budząca swego rodzaju niepokój Rosaleen, to dość specyficzne postacie. Czy nastolatka będzie w stanie nawiązać z nimi jakąś nić porozumienia? Czy znajdzie dla siebie zajęcie w tym odludnym, z dala od wszelkich rozrywek miejscu?
Pewnego dnia Tamara staje się posiadaczką niezwykłego pamiętnika. Niezwykłego dlatego, że pokazuje wpisy nastolatki z dnia... jutrzejszego. Od tej chwili dziewczyna może robić wszystko zgodnie z tym, co jest napisane w pamiętniku lub próbować zmienić przyszłość.
Postać Tamary może być dla niektórych, przynajmniej na początku, irytująca i nieznośna. Jednak ta krnąbrna, snobistyczna i niezwykle rozpieszczona nastolatka dość szybko zdobyła moją sympatię. Najbardziej chyba polubiłam jej cięty język. Nie jest płytką, głupiutką gąską. Stratę swojego ojca przeżywa długo i boleśnie. Ale chyba najbardziej gnębi ją poczucie winy z powodu swojego zachowania wobec niego. Kolejną bardzo ciekawą postacią w powieści jest siostra Ignacjusz (pomylona zresztą przez Tamarę z transwestytą ze względu na męsko brzmiące imię), która pełni raczej drugoplanową rolę, lecz mimo wszystko wybija się przed szereg.
Fabuła, oprócz tego, że ciekawa, to jest jednolita, nie rwie się i właściwie przez cały czas nie tracimy z oczu wątku. Akcja nie jest może zbyt wartka, ale w punkcie kulminacyjnym nabiera sporych rumieńców. Tytuł z kolei mógłby sugerować powieść fantastyczną. Co prawda pojawia się element fantastyczny (pamiętnik), lecz całość stanowi raczej powieść obyczajową. Jest to książka o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie na nowo, podczas gdy na światło dzienne wypełzają różne tajemnice rodzinne. Wszystko to jest tylko przyprawione odrobiną magii.
Któż z nas nie chciałby takiego pamiętnika, którego los sprezentował Tamarze. Ileż to zaoszczędziłoby kłopotów, ile problemów moglibyśmy uniknąć. Tylko czy wtedy życie nie byłoby zbyt nudne i przewidywalne? Jak oczekiwać i cieszyć się z niespodzianek, które z założenia już niespodziankami nie są? Ja podziękuję. "Sami musimy tworzyć nasze jutro".
Polecam serdecznie wszystkim "Pamiętnik z przyszłości". Powieść jest pisana z perspektywy nastolatki, ale książka nie jest skierowana tylko do młodzieży. Tym, co dopiero skończyli 20 rok życia, i tym, co już nawet nie pamiętają tych urodzin :), też powinna się spodobać.