„Byłem tylko taki, jakim mnie zmyślił, bo jedynym moim istnieniem, do którego się przyznaję, było to zmyślenie jego, temu zmyśleniu zawdzięczam siebie, ale i taki już na całe życie pozostałem. Ani on mnie innego nigdy nie dostrzegał, ani ja tego zmyślenia nie opuszczałem na krok, nawet mi się nigdzie siebie szukać nie chciało poza tym.”
Nazwisko Myśliwskiego krążyło mi w głowie już od jakiegoś czasu. Słyszałam, że flagowymi, a jednocześnie najbardziej cenionymi pozycjami w twórczości pisarza są "Widnokrąg" oraz "Traktat o łuskaniu fasoli". W przypadku drugiej książki postanowiłam spróbować. Niestety długie monologi głównego bohatera stały się dla mnie zbyt wykańczające i zniechęcające. Postanowiłam zatem zacząć swoją przygodę z tym wybitnym polskim pisarzem, dwukrotnym zdobywcą prestiżowej Nike od Jego debiutu, jakim jest "Nagi Sad".
Przyznam szczerze, że pomimo niewielkich rozmiarów, gdyż książka spisana jest na niecałych dwustu stronach, czytało mi się ją bardzo leniwym tempem. Z pewnością "Nagi sad" nie jest przedstawicielem książek na jeden wieczór, czytanych jednym tchem. Myśliwski porusza tematy dość nietypowe, mianowicie sytuację na dawnej, polskiej wsi. Opisuje prozę życia na wsi, prostotę ludności, wielkie marzenia, nie mające szans na realizację, czy trudy pracy w polu. Głównie z tego powodu największą przyjemność, a zarazem większą siłę przekazu miało dla mnie czytanie na świeżym powietrzu, przede wszystkim na łące jak i podczas spacerów.
W debiucie Myśliwskiego życie na wsi tak naprawdę stanowi tło dla dwóch głównych bohaterów- ojca i syna. Niewątpliwie są to relacje wyjątkowo skomplikowane, zagmatwane. Ojciec pokładający w swoim jedynym synu całą swoją wiarę. Choć czytelnik może wywnioskować, iż stosunki między bohaterami są wyjątkowo zimne i płaskie, tak naprawdę pod przykrywką obojętności kryje się wielka ojcowska miłość. Ogromnym plusem książki, który rzuca się w oczy od samego początku jest brak nazewnictwa głównych bohaterów. Jest to dość ciekawy zabieg, w moim odczuciu polepszający jedynie komfort czytania. Przez to, iż ani ojciec, ani syn, ani matka która jest postacią nieco zamgloną, jedynie zarysowaną gdzieś w tle całej powieści, nie są nam znani z imienia, czy nazwiska, uczucie, iż za tymi sylwetkami kryją się rzesze ludzi, mogących się z nimi utożsamić, jest wręcz porażające, a z pewnością odczuwalne.
"Nagi sad" jest książką niezwykłą, mieszczącą w sobie ogrom metafor, prawd które ukrywają się jak ojciec, czy syn w tytułowym sadzie. Ale jest to również pozycja, mająca na celu ukazanie sytuację społeczeństwa innego, aniżeli mieszczaństwo tak często obecne w literaturze. Motyw wsi był pomijany, odkładany jako coś złego, skazującego książkę na niepowodzenie. Myśliwski podszedł do tematu bardzo sprytnie. Przedstawił temat z pozoru nieciekawy w sposób zachwycający. A to wszystko przy użyciu trafnych przenośni, kwiecistego języka, powolnego, magicznego tempa powieści.
"Jeślibym pragnął jeszcze kimś w życiu zostać, to tylko synem. Kiedy człowiek jest synem, to nawet gdy widzi już drugi swój brzeg, czuje się, jakby żył wciąż w czasach swojego dzieciństwa i czas mu tak leci, ani też świata nie musi się lękać, ani sam siebie, chociaż przyzwyczaja się, że życie to to samo co dzieciństwo, a jeśli życie to i wieczność. I gdy w końcu przyjdzie mu to dzieciństwo opuścić, traci nagle grunt pod nogami."
Książkę miałam okazję przeczytać oraz zrecenzować dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak , za co serdecznie dziękuję!